Jezus
powiedział do tłumów: «Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani
nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci,
którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani
nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
Chrześcijaństwo przez
całe wieki teologicznego dyskursu nad istotą wiary i wewnętrznego oświecenia,
rozmyślało o świetle zewnętrznym i tym wewnętrznym- niestworzonym. To pierwsze
stało się na tyle inspirujące, iż skierowało ludzkie spojrzenie głębiej- ponad
warstwę sensualnego oglądu i towarzyszącego mu zdumienia. Człowiek wiary
przedzierając się przez fasadę symboli i metafor, spoglądał odtąd na świat jako
opromieniony blaskiem Boga; przeniknięty Jego świetlistością. „Idea Boga jako
światła wywodzi się z dawnych tradycji. Poczynając od semickiego Baala,
egipskiego Ra, irańskiego Ahura Mazdy, którzy byli personifikacjami słońca lub
dobroczynnego działania światła, aż do Dobra- platońskiego słońca (idei).
Poprzez wątek neoplatoński wyobrażenia te weszły do tradycji chrześcijańskiej u
Augustyna i u Pseudo- Dionizego Areopagity, który wielbi Boga jako światło,
ogień, świetlistą fontanę...” (U. Eco). W chrześcijaństwie doświadczenie Boga-
Światłości, staje się czymś namacalnym, bezpośrednim, wznoszącym się ponad
czysto intelektualną spekulację wielkich umysłów. „Światło to (fos) lub oświecenie (ellampsis) można określić jako widzialną
cechę Boskości, jako energię lub łaskę, w której Bóg się pozwala poznać” (W.
Łosski). Potwierdzeniem boskiej obecności staje się światłość intensywnie
zstępująca w duszę. Taboryckie odczucie obecności zapisane na kartach
Ewangelii- świetlista Teofania i zarejestrowane w sztuce ikony. „Światło staje
się jednym z imion Boga, a byt przezeń stworzony nabiera w pewnym sensie
świetlistości” (W. Stróżewski). Poetyka światła zawarta w refleksji
teologicznej Ojców Kościoła i średniowiecznych myślicieli, odnajdzie swoje
miejsce w duchowości, materialnej kulturze, a nade wszystko życiu świętych-
napełnionych światłem. Już Filon widział w słońcu obraz Logosu. Chrystus-
„słońce zbawienia” i „słońce niezwyciężone”. Świetliste energie emanują z Jego
wnętrza wyprowadzające świat z „mrocznej jaskini” niepoznania. Odtąd światło rozświetli
twarze i dusze wiernych, jak również przeniknie triumfalnie przez okna i
portale kościołów obwieszczając świat przeistoczony w Słońcu- którym jest
Zmartwychwstały Chrystus. Średniowieczny myśliciel Eriugena z duchową
przenikliwością stwierdził, „że w tych, którzy kontemplują i miłują Prawdę,
jaśnieje Słońce.” Odtąd światło Chrystusa jest niesione przez Jego uczniów na
cały świat. W człowieku jest Boża osnowa światłości świadcząca o jego
wyniesieniu ku światu całkowicie opromienionemu obecnością Boga. Chrześcijaństwo
jest religią przemienienia- niczym mitologiczny król Midas dotyka świata
zmieniając je w drogocenny kruszec. „Lumen
Christi. Deo gratias”- woła corocznie Kościół w noc Paschy, zapraszając świat
do wejścia w przestrzeń promieniowania łaski, obdarowania, przeistoczenia i
świetlistości istot niebiańskich.