poniedziałek, 24 września 2018


Łk 8, 16-18

Jezus powiedział do tłumów: «Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.

Chrześcijaństwo przez całe wieki teologicznego dyskursu nad istotą wiary i wewnętrznego oświecenia, rozmyślało o świetle zewnętrznym i tym wewnętrznym- niestworzonym. To pierwsze stało się na tyle inspirujące, iż skierowało ludzkie spojrzenie głębiej- ponad warstwę sensualnego oglądu i towarzyszącego mu zdumienia. Człowiek wiary przedzierając się przez fasadę symboli i metafor, spoglądał odtąd na świat jako opromieniony blaskiem Boga; przeniknięty Jego świetlistością. „Idea Boga jako światła wywodzi się z dawnych tradycji. Poczynając od semickiego Baala, egipskiego Ra, irańskiego Ahura Mazdy, którzy byli personifikacjami słońca lub dobroczynnego działania światła, aż do Dobra- platońskiego słońca (idei). Poprzez wątek neoplatoński wyobrażenia te weszły do tradycji chrześcijańskiej u Augustyna i u Pseudo- Dionizego Areopagity, który wielbi Boga jako światło, ogień, świetlistą fontanę...” (U. Eco). W chrześcijaństwie doświadczenie Boga- Światłości, staje się czymś namacalnym, bezpośrednim, wznoszącym się ponad czysto intelektualną spekulację wielkich umysłów. „Światło to (fos) lub oświecenie (ellampsis) można określić jako widzialną cechę Boskości, jako energię lub łaskę, w której Bóg się pozwala poznać” (W. Łosski). Potwierdzeniem boskiej obecności staje się światłość intensywnie zstępująca w duszę. Taboryckie odczucie obecności zapisane na kartach Ewangelii- świetlista Teofania i zarejestrowane w sztuce ikony. „Światło staje się jednym z imion Boga, a byt przezeń stworzony nabiera w pewnym sensie świetlistości” (W. Stróżewski). Poetyka światła zawarta w refleksji teologicznej Ojców Kościoła i średniowiecznych myślicieli, odnajdzie swoje miejsce w duchowości, materialnej kulturze, a nade wszystko życiu świętych- napełnionych światłem. Już Filon widział w słońcu obraz Logosu. Chrystus- „słońce zbawienia” i „słońce niezwyciężone”. Świetliste energie emanują z Jego wnętrza wyprowadzające świat z „mrocznej jaskini” niepoznania. Odtąd światło rozświetli twarze i dusze wiernych, jak również przeniknie triumfalnie przez okna i portale kościołów obwieszczając świat przeistoczony w Słońcu- którym jest Zmartwychwstały Chrystus. Średniowieczny myśliciel Eriugena z duchową przenikliwością stwierdził, „że w tych, którzy kontemplują i miłują Prawdę, jaśnieje Słońce.” Odtąd światło Chrystusa jest niesione przez Jego uczniów na cały świat. W człowieku jest Boża osnowa światłości świadcząca o jego wyniesieniu ku światu całkowicie opromienionemu obecnością Boga. Chrześcijaństwo jest religią przemienienia- niczym mitologiczny król Midas dotyka świata zmieniając je w drogocenny kruszec.  „Lumen Christi. Deo gratias”- woła corocznie Kościół w noc Paschy, zapraszając świat do wejścia w przestrzeń promieniowania łaski, obdarowania, przeistoczenia i świetlistości istot niebiańskich.