Oplotły mnie więzy
śmierci,
dosięgły mnie pęta Otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
«Panie, ratuj moje życie!»
dosięgły mnie pęta Otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
«Panie, ratuj moje życie!»
Chrześcijaństwo głosi
nieprzerwanie prawdę, że spotkanie Miłością, dokonuje się w tajemnicy
skrzyżowanych ramion krzyża. Syn Człowieczy „wyciągnął święte ręce na drzewie i
rozwinął w ten sposób dwa skrzydła, prawe i lewe, wzywając do siebie
wszystkich, którzy w Niego wierzą, i chroniąc ich jak kwoka swe pisklęta”(św.
Hipolit Rzymski). Najpiękniejsza twarz chrześcijańskiego Boga, to twarz
Ukrzyżowanego Króla- bezradnego i opuszczonego, a zarazem zwycięskiego w akcie
największej miłości. Ten, kto jest „ukrzyżowany z Chrystusem”, kto doświadczył
co znaczy być krzyżowanym jest najbliżej poznania tajemnicy Bogaczłowieka. Nie
chodzi tu o rzeczywiste doświadczenie cierpienia (choć ono obecnie staje się
udziałem wielu chrześcijan), ale świadomość w której moja droga pokrywa się z
drogą Chrystusa. Umieranie dla grzechu, egoizmu, rządzy władzy... Święty
Grzegorz z Nazjanzu powie: „Wczoraj dałem się ukrzyżować razem z Chrystusem,
dzisiaj razem z Nim okrywa mnie chwała; wczoraj dałem się z nim zabić, dzisiaj
wracam do życia. Wczoraj zszedłem z Nim do grobu, dziś z Nim z martwych
powstaję”. Droga Boga i droga człowieka w pewnym momencie schodzą się razem-
krzyżując się, tworzą wspólne przesłanie o niezgłębionej miłości Baranka.
Zawsze na mnie wielkie wrażenie robi wczesnośredniowieczna scena Ukrzyżowania, stanowiącą fragment dużego
programu malarskiego z kościoła Sant Angelo in Formis w Kapui. Mamy w tym przedstawieniu
niezwykłą harmonię zachodniej wizji zanurzonej w estetycznej tradycji Bizancjum.
Zwycięski Chrystus, ogarniający swoimi rozpostartymi rękoma niejako świat;
oplatający odkupieńczą miłością ugodzonego grzechem człowieka. Jest niczym
Feniks powstający z popiołów śmierci- dumny i zwycięski. Twarz pełna
świetlistości, szeroko otwarte oczy z których emanuje spokój i energia życia.
„Krzyż przywracający życie”, z którego płynie pieśń paschalnego triumfu: „Chrystus
zmartwychwstał !” Malarska wizja zaprasza nas do kontemplacji pełnej świetlistości
twarzy Boga. Możemy zobaczyć oblicze Bogaczłowieka- Tego, który wyrwał się
objęciom śmierci i stanął rozpromieniony blaskiem poranka wielkanocnego.
Klemens Aleksandryjski pisał w słowach pełnych mocy: „Połóżmy więc kres,
połóżmy kres zapomnieniu prawdy. Wyzbądźmy się niewiedzy i ciemności, które
przesłaniają nasz widok, jak mgła, aby wpatrywać się w Tego, który rzeczywiście
jest Bogiem, wzniósłszy ku Niemu to wołanie: Witaj, o światłości ! To światło jest życiem wiecznym i wszystko,
co ma w nim udział, żyje, podczas gdy noc unika światła, rozprasza się z lęku i
ustępuje miejsca dniowi Pańskiemu. Wszystko stało się światłem niezniszczalnym
i zachód przemienił się we wschód”. Ta przemiana zachodu we wschód ukazuje
paschalną perspektywę przyszłości. Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, nie
tylko napełnia serce człowieka nadzieją na dar nowego życia, ale stawia go
naprzeciw Zwycięskiego Pana. Ta świadomość nadaje naszemu życiu nie tylko
duchowego kolorytu, ale intensywności w poznaniu i rozkochaniu się w Bogu królującym
z drzewa życia.