niedziela, 16 września 2018


Ps 116,3-4

Oplotły mnie więzy śmierci,
dosięgły mnie pęta Otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
«Panie, ratuj moje życie!»

Chrześcijaństwo głosi nieprzerwanie prawdę, że spotkanie Miłością, dokonuje się w tajemnicy skrzyżowanych ramion krzyża. Syn Człowieczy „wyciągnął święte ręce na drzewie i rozwinął w ten sposób dwa skrzydła, prawe i lewe, wzywając do siebie wszystkich, którzy w Niego wierzą, i chroniąc ich jak kwoka swe pisklęta”(św. Hipolit Rzymski). Najpiękniejsza twarz chrześcijańskiego Boga, to twarz Ukrzyżowanego Króla- bezradnego i opuszczonego, a zarazem zwycięskiego w akcie największej miłości. Ten, kto jest „ukrzyżowany z Chrystusem”, kto doświadczył co znaczy być krzyżowanym jest najbliżej poznania tajemnicy Bogaczłowieka. Nie chodzi tu o rzeczywiste doświadczenie cierpienia (choć ono obecnie staje się udziałem wielu chrześcijan), ale świadomość w której moja droga pokrywa się z drogą Chrystusa. Umieranie dla grzechu, egoizmu, rządzy władzy... Święty Grzegorz z Nazjanzu powie: „Wczoraj dałem się ukrzyżować razem z Chrystusem, dzisiaj razem z Nim okrywa mnie chwała; wczoraj dałem się z nim zabić, dzisiaj wracam do życia. Wczoraj zszedłem z Nim do grobu, dziś z Nim z martwych powstaję”. Droga Boga i droga człowieka w pewnym momencie schodzą się razem- krzyżując się, tworzą wspólne przesłanie o niezgłębionej miłości Baranka. Zawsze na mnie wielkie wrażenie robi wczesnośredniowieczna scena Ukrzyżowania, stanowiącą fragment dużego programu malarskiego z kościoła Sant Angelo in Formis w Kapui. Mamy w tym przedstawieniu niezwykłą harmonię zachodniej wizji zanurzonej w estetycznej tradycji Bizancjum. Zwycięski Chrystus, ogarniający swoimi rozpostartymi rękoma niejako świat; oplatający odkupieńczą miłością ugodzonego grzechem człowieka. Jest niczym Feniks powstający z popiołów śmierci- dumny i zwycięski. Twarz pełna świetlistości, szeroko otwarte oczy z których emanuje spokój i energia życia. „Krzyż przywracający życie”, z którego płynie pieśń paschalnego triumfu: „Chrystus zmartwychwstał !” Malarska wizja zaprasza nas do kontemplacji pełnej świetlistości twarzy Boga. Możemy zobaczyć oblicze Bogaczłowieka- Tego, który wyrwał się objęciom śmierci i stanął rozpromieniony blaskiem poranka wielkanocnego. Klemens Aleksandryjski pisał w słowach pełnych mocy: „Połóżmy więc kres, połóżmy kres zapomnieniu prawdy. Wyzbądźmy się niewiedzy i ciemności, które przesłaniają nasz widok, jak mgła, aby wpatrywać się w Tego, który rzeczywiście jest Bogiem, wzniósłszy ku Niemu to wołanie: Witaj, o światłości !  To światło jest życiem wiecznym i wszystko, co ma w nim udział, żyje, podczas gdy noc unika światła, rozprasza się z lęku i ustępuje miejsca dniowi Pańskiemu. Wszystko stało się światłem niezniszczalnym i zachód przemienił się we wschód”. Ta przemiana zachodu we wschód ukazuje paschalną perspektywę przyszłości. Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, nie tylko napełnia serce człowieka nadzieją na dar nowego życia, ale stawia go naprzeciw Zwycięskiego Pana. Ta świadomość nadaje naszemu życiu nie tylko duchowego kolorytu, ale intensywności w poznaniu i rozkochaniu się w Bogu królującym z drzewa życia.