czwartek, 6 września 2018


Ps 24  

Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
którego dusza nie lgnęła do marności.

W słowach Psalmisty, nie odnajduję spekulatywnego mistycyzmu lecz język zdumienia i pragnienia bycia naprzeciw Misterium. Czyż dla człowieka wiary wdrapanie się na górę i poznanie Boga nie jest czymś najbardziej upragnionym ? „Kiedy świat niższy- mówi Zohar- jest uduchowiony pragnieniem, płomienną rządzą świata wyższego, wtedy ten ostatni zstępuje do niego. W człowieku pragnienie to osiąga świadomość najwyższą i w człowieku i poprzez człowieka dwa światy jednoczą się i przenikają jeden w drugi, coraz bardziej i bardziej.” Nosimy w sobie zdumienie i poznanie konturów wieczności- przekraczania granicy ponad tym, co podpowiada nam intelekt, a tym co dyktuje serce. Nie ma tu jednak kakofonii, lecz synergia zmysłów; tęsknota za przebóstwieniem. Oczy i dusza człowieka potrzebuje jasności- że, istnieje coś ponad estetyką claritas, intensywność od nadmiaru światła- przenikającego stopniowo ponad horyzont niepoznania. „W człowieku powinien świecić Logos- Słońce. Tymczasem słońce jest poza człowiekiem, a człowiek tkwi w ciemności. Światło życia w świecie naturalnym zależy od zewnętrznego i dalekiego źródła”(M. Bierdiajew). Góra jest w środku nas, tam bije źródło i rozpościera się krajobraz na Chrystusa Świetlistego. „Całe życie chrześcijanina jest świętą tęsknotą- powie św. Augustyn- tego jednak za czym tęsknisz, nie widzisz. Ale przez tęsknotę zdobywasz zdolność napełnienia się przy przyjściu tego za czym tęsknisz.” Każdy człowiek ma swój wierzchołek duchowej góry na którą w trudzie się wdrapuje. W wierze istnieją również wschody i zachody słońca, choć te pierwsze są zdecydowanie intensywniejsze i ze szczytu naszego „Taboru” bardziej uchwytne dla duszy. "Spójrzcie: Pan jest zwierciadłem naszym. Otwórzcie oczy, wpatrzcie się weń, dowiedzcie się, jak wyglądają wasze twarze"(Ody Salomona). Chrystus jest Wschodem najintensywniejszym i tryskającym energetycznością mocy zbawczej. „Porzucając siebie dla miłości Boga, człowiek odnajduje siebie” (Mistrz Eckhart). Jest to zarazem odkrywanie przepastnej wolności w której wartości duchowe rozkwitają w paradoksalnej na pozór panoramie znaczeń i sensów. Chrześcijaństwo  jest wstępowaniem ku górze,  ku uszczęśliwiającej wizji i chwale niebiańskiej: „O jak wielki będzie blask, kiedy jasność Słońca wiecznego oświeci dusze uwielbionych- wyrazi ekstatycznie św. Bonawentura- Nadzwyczajna radość się nie ukryje, ponieważ objawi się w śpiewie i pieśni tych, do których należeć będzie królestwo niebieskie.”