Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
którego dusza nie lgnęła do marności.
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
którego dusza nie lgnęła do marności.
W słowach Psalmisty, nie odnajduję
spekulatywnego mistycyzmu lecz język zdumienia i pragnienia bycia naprzeciw
Misterium. Czyż dla człowieka wiary wdrapanie się na górę i poznanie Boga nie
jest czymś najbardziej upragnionym ? „Kiedy świat niższy- mówi Zohar- jest uduchowiony pragnieniem,
płomienną rządzą świata wyższego, wtedy ten ostatni zstępuje do niego. W
człowieku pragnienie to osiąga świadomość najwyższą i w człowieku i poprzez
człowieka dwa światy jednoczą się i przenikają jeden w drugi, coraz bardziej i
bardziej.” Nosimy w sobie zdumienie i poznanie konturów wieczności- przekraczania
granicy ponad tym, co podpowiada nam intelekt, a tym co dyktuje serce. Nie ma
tu jednak kakofonii, lecz synergia zmysłów; tęsknota za przebóstwieniem. Oczy i
dusza człowieka potrzebuje jasności- że, istnieje coś ponad estetyką claritas, intensywność od nadmiaru światła- przenikającego stopniowo
ponad horyzont niepoznania. „W człowieku powinien świecić Logos- Słońce.
Tymczasem słońce jest poza człowiekiem, a człowiek tkwi w ciemności. Światło
życia w świecie naturalnym zależy od zewnętrznego i dalekiego źródła”(M.
Bierdiajew). Góra jest w środku nas, tam bije źródło i rozpościera się
krajobraz na Chrystusa Świetlistego. „Całe życie chrześcijanina jest świętą
tęsknotą- powie św. Augustyn- tego jednak za czym tęsknisz, nie widzisz. Ale
przez tęsknotę zdobywasz zdolność napełnienia się przy przyjściu tego za czym
tęsknisz.” Każdy człowiek ma swój wierzchołek duchowej góry na którą w trudzie
się wdrapuje. W wierze istnieją również wschody i zachody słońca, choć te
pierwsze są zdecydowanie intensywniejsze i ze szczytu naszego „Taboru” bardziej
uchwytne dla duszy. "Spójrzcie: Pan jest zwierciadłem naszym. Otwórzcie oczy, wpatrzcie się weń, dowiedzcie się, jak wyglądają wasze twarze"(Ody Salomona). Chrystus jest Wschodem najintensywniejszym i tryskającym energetycznością
mocy zbawczej. „Porzucając siebie dla miłości Boga, człowiek odnajduje siebie”
(Mistrz Eckhart). Jest to zarazem odkrywanie przepastnej wolności w której wartości
duchowe rozkwitają w paradoksalnej na pozór panoramie znaczeń i sensów.
Chrześcijaństwo jest wstępowaniem ku
górze, ku uszczęśliwiającej wizji i
chwale niebiańskiej: „O jak wielki będzie blask, kiedy jasność Słońca wiecznego
oświeci dusze uwielbionych- wyrazi ekstatycznie św. Bonawentura- Nadzwyczajna
radość się nie ukryje, ponieważ objawi się w śpiewie i pieśni tych, do których
należeć będzie królestwo niebieskie.”