Twoja
chwała, o Chryste to człowiek, którego ustanowiłeś piewcą Twego promieniowania.
Myślę, że losy teologii
są nierozerwalnie związane z kulturą- z jej wizualną cząstką jaką jest sztuka.
Tezy jakoby chrześcijaństwo posiadło i zniewoliło sztukę, wykorzystało ją do
własnych celów, zdaje się przesadzone i nie warte komentowania. „Nie ma i nie
może być nic piękniejszego i doskonalszego niż Chrystus”- wyzna F. Dostojewski.
Nowotestamentalna i opromieniona mądrością Ewangelii refleksja Kościoła splotła
się ze sztuką, odnajdując w niej fundamentalne medium dla transferu wiary. Paul
Valery uważa, że znakiem obecności dzieła sztuki jest stan natchnienia, w który
on nas wprowadza. W moim przekonaniu, to zbyt płytkie stwierdzenie. Potrzeba tu
szerszego horyzontu, teurgicznego przedrozumienia. „Sztuka- twierdził
Kandinsky- jest fundamentalnym składnikiem życia duchowego.” To w ikonie-
najbardziej kanonicznej cząstce chrześcijańskiego przepowiadania obrazem,
nieustannie dokonuje się zachowanie portretu Chrystusa „najpiękniejszego z
synów ludzkich”(Ps 45,3)- Piękna przemieniającego i zbawiającego człowieka. W
ikonie która jest bliska prawosławiu i mojej duchowej wrażliwości, dokonuje się
nieustannie „realne spotkanie dwóch światów, dwóch planów istnienia. Z jednej
strony – nadprzyrodzony wieczny pokój, a z drugiej strony – cierpiące,
chaotyczne, ale dążące do pokoju w Bogu istnienie” (E. Trubieckoj). To, co mnie
najbardziej zdumiewa w setkach zachowanych w cerkwiach, kościołach i muzeach
ikon- to portret Chrystusa „malarski wyraz boskiej natury” (A. Grabar), „Piękno
absolutne, bosko-ludzkie, którego żadna sztuka nigdy nie może wiernie oddać,
jedynie ikona może je zasugerować przez światłość Taboru” (P. Evdokimov). Jego magnetyzujące
spojrzenie; przeszywający i niepozwalający na obojętne odejście wyraz twarzy na
której rysuje się blask prawdy. „Bóg nie chciał straszyć człowieka- pisał M.
Picard- dlatego ukazał mu się z obliczem człowieka.” Przyjaciel pokonujący
drogę transcendencji, aby stanąć vis a vis nas. Chrześcijaństwo jest „religią
twarzy.” W Jego twarzy odbijają się wszystkie ludzkie- doświadczone bólem
istnienia, przeorane tęsknotą i wchodzące w możliwość przemienienia twarze. „Piękno
jest ostatecznym ideałem, z którego wypędzona zostanie wszelka dysharmonia,
wszelkie kalectwo, wszelka podłość” (M. Bierdiajew). Czyż nie Ty utkałeś moją
twarz ? „Świetlisty krzyż twarzy, odbijającej uspokojone serce” (O. Clement). Portret
to osoba która przedstawia kogoś; to egzystencja zapisana w sposób najbardziej
przenikliwy, psychologiczny, a nade wszystko duchowy. Dlatego Kościół
przeglądając się w ikonach- twarzy Chrystusa i Świętych odkrywa ziarno
niezniszczalności i nadzieję nowego świata- eon piękna. Twarze wychylające się
z ikon pozbawione są jakichkolwiek braków- defektów, skaz; promieniują jedynie na
nich bliki światłości. Słowa puenty pozostawiam świętemu Grzegorzowi z Nyssy: „Człowiek
jest ludzkim obliczem Boga.”