sobota, 1 września 2018


Ps 33

Dusza nasza oczekuje Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Raduje się w Nim nasze serce,
ufamy Jego świętemu imieniu.

Ostatnie chwile wakacji zmuszają mnie sentymentalnej i okraszonej poczuciem szczęścia refleksji. Odpoczynek połączony z wędrowaniem po nowych i fascynujących miejscach zawsze jakoś odświeża, odnawia, umacnia w tym co wewnętrznie spójne; otwiera zmysły i pozwala im zatrzymać się na pięknu które zdaje się migotliwe i pozornie efemeryczne. „Jak można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi ? Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha ?” (F. Dostojewski). Spotkania z ludźmi, piękno przyrody, zwiedzanie zabytków i podążenie po tropach sztuki dawnej uczy pokornego spoglądania w przeszłość oraz szacunku wobec wrażliwości ludzi wewnętrznie spójnych, scalonych, wychylonych często ku wieczności. Egzystencjalna etiuda w której konieczne jest poszukiwanie symboli, mozolne rozszyfrowywanie znaków, delikatnych muśnięć szumu Ducha; otarcia się o to, co na pierwszy rzut oka schowane jest pod warstwą wewnętrznych pytań i dotykających duszę obrazów zapraszających nie tylko do zdumienia. Z dziełami sztuki można rozmawiać, a miejsca i przestrzenie nawiedzane opowiadają sprawach ważnych i nigdy nieprzedawnionych. Natura okraszona kolorową paletą barw, może uwieść- stać się religijnym poematem- przeistaczając zmysły ku poznaniu z fragmentarycznego ku pełnemu. „W naszej epoce poszukujący prawdy, którzy utracili starą wiarę, ciągle zwracają się do Ewangelii i chcą napić żywej wody z tego absolutnego źródła” (M. Bierdiajew). Na poziomie duchowym może zaistnieć taka sytuacja która rozbudzi wiarę, nada życiu ludzkiemu kierunek wertykalny. Można wnikać w sens świata- pulsującego w nim życia, odkrywając i odczuwając na sobie spojrzenie Obecności. Pewien mądry rabin mówił: „O biada, świat jest pełen ogromnych świateł i tajemnic, a człowiek zasłania się przed nimi swoją małą dłonią.” Od człowieka który jest produktem socjologicznym masowej- hipermarketowej kultury, można przejść do wewnętrzności- miejsca w którym Bóg pragnie być ze mną. „Czy nie należy wchodzić z zewnątrz, aby wejść do wnętrza- pyta M. Davy- zintegrować się z kosmosem, aby lepiej połączyć się z transcendencją. Stajemy się twórcami mostów, dzięki którym tworzymy jakieś relacje- kompromisy. Kiedy dziecko otrzyma łaskę kochającej i intrygującej natury, pewnego dnia odkryje, w pełni nabytej wolności ścieżkę światła.” Odpoczynek dla człowieka wierzącego jest jakąś szeroko rozumianą formą rekolekcji, duchowej regeneracji i słuchania Boga, które rodzi się w ciszy. Po tak owocnych doświadczeniach łatwiej i bez lęku można powrócić do świata rozedrganego, zmęczonego, stłamszonego, pędzącego, wyszukującego wrogów, w którym momentami dokonuje się atrofia ducha. Każdego dnia przekonuję się, że trzeba głosić wolność, przynosić uzdrawiającą moc Ducha Świętego; odczuwając odważnie świat i ludzi w Bogu. Powracają do mnie z większą intensywnością słowa św. Sylwana z Góry Athos: „Dla człowieka, który modli się w swoim sercu, cały świat jest Kościołem.” Pragnę świata rozświetlonego obecnością Chrystusa. Świata transparentnego niczym witraż, potrafiącego odkrywać radość istnienia- wyzwolonego od smutku, rozpaczy, absurdu i wszechobecnego zmęczenia.