Dusza nasza oczekuje
Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Raduje się w Nim nasze serce,
ufamy Jego świętemu imieniu.
On jest naszą pomocą i tarczą.
Raduje się w Nim nasze serce,
ufamy Jego świętemu imieniu.
Ostatnie chwile wakacji zmuszają
mnie sentymentalnej i okraszonej poczuciem szczęścia refleksji. Odpoczynek połączony
z wędrowaniem po nowych i fascynujących miejscach zawsze jakoś odświeża,
odnawia, umacnia w tym co wewnętrznie spójne; otwiera zmysły i pozwala im
zatrzymać się na pięknu które zdaje się migotliwe i pozornie efemeryczne. „Jak
można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi ?
Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha ?” (F.
Dostojewski). Spotkania z ludźmi, piękno przyrody, zwiedzanie zabytków i
podążenie po tropach sztuki dawnej uczy pokornego spoglądania w przeszłość oraz
szacunku wobec wrażliwości ludzi wewnętrznie spójnych, scalonych, wychylonych
często ku wieczności. Egzystencjalna etiuda w której konieczne jest
poszukiwanie symboli, mozolne rozszyfrowywanie znaków, delikatnych muśnięć
szumu Ducha; otarcia się o to, co na pierwszy rzut oka schowane jest pod
warstwą wewnętrznych pytań i dotykających duszę obrazów zapraszających nie
tylko do zdumienia. Z dziełami sztuki można rozmawiać, a miejsca i przestrzenie
nawiedzane opowiadają sprawach ważnych i nigdy nieprzedawnionych. Natura
okraszona kolorową paletą barw, może uwieść- stać się religijnym poematem- przeistaczając
zmysły ku poznaniu z fragmentarycznego ku pełnemu. „W naszej epoce poszukujący
prawdy, którzy utracili starą wiarę, ciągle zwracają się do Ewangelii i chcą
napić żywej wody z tego absolutnego źródła” (M. Bierdiajew). Na poziomie
duchowym może zaistnieć taka sytuacja która rozbudzi wiarę, nada życiu
ludzkiemu kierunek wertykalny. Można wnikać w sens świata- pulsującego w nim
życia, odkrywając i odczuwając na sobie spojrzenie Obecności. Pewien mądry
rabin mówił: „O biada, świat jest pełen ogromnych świateł i tajemnic, a
człowiek zasłania się przed nimi swoją małą dłonią.” Od człowieka który jest
produktem socjologicznym masowej- hipermarketowej kultury, można przejść do
wewnętrzności- miejsca w którym Bóg pragnie być ze mną. „Czy nie należy
wchodzić z zewnątrz, aby wejść do wnętrza- pyta M. Davy- zintegrować się z
kosmosem, aby lepiej połączyć się z transcendencją. Stajemy się twórcami
mostów, dzięki którym tworzymy jakieś relacje- kompromisy. Kiedy dziecko
otrzyma łaskę kochającej i intrygującej natury, pewnego dnia odkryje, w pełni
nabytej wolności ścieżkę światła.” Odpoczynek dla człowieka wierzącego jest
jakąś szeroko rozumianą formą rekolekcji, duchowej regeneracji i słuchania
Boga, które rodzi się w ciszy. Po tak owocnych doświadczeniach łatwiej i bez
lęku można powrócić do świata rozedrganego, zmęczonego, stłamszonego, pędzącego,
wyszukującego wrogów, w którym momentami dokonuje się atrofia ducha. Każdego
dnia przekonuję się, że trzeba głosić wolność, przynosić uzdrawiającą moc Ducha
Świętego; odczuwając odważnie świat i ludzi w Bogu. Powracają do mnie z większą
intensywnością słowa św. Sylwana z Góry Athos: „Dla człowieka, który modli się
w swoim sercu, cały świat jest Kościołem.” Pragnę świata rozświetlonego
obecnością Chrystusa. Świata transparentnego niczym witraż, potrafiącego
odkrywać radość istnienia- wyzwolonego od smutku, rozpaczy, absurdu i
wszechobecnego zmęczenia.