Majestat
Jego ponad ziemią i niebem
i On pomnaża potęgę swego ludu.
Oto pieśń pochwalna wszystkich Jego świętych,
synów Izraela, ludu, który jest Mu bliski.
i On pomnaża potęgę swego ludu.
Oto pieśń pochwalna wszystkich Jego świętych,
synów Izraela, ludu, który jest Mu bliski.
Dla prawosławia ikona stanowi
sakrament, dokładnie rzecz ujmując- sakrament osobowej obecności. „Podobnie jak
symbolizm pierwszych wieków chrześcijaństwa był jednym językiem dla całej
wspólnoty Kościoła, tak ikona stanowi język wspólny dla Kościoła w całości,
gdyż wyraża wspólną ortodoksyjną naukę, wspólne ortodoksyjne doświadczenie ascetyczne
i wspólną liturgię... W wizerunkach człowiek otrzymuje objawienie i przez
wizerunek na to objawienie odpowiada, na miarę swojego w nim uczestnictwa.
Inaczej mówiąc, ikona jest widzialnym świadectwem zarówno Bożego zniżenia się ku
człowiekowi, jak i porywu który wynosi człowieka ku Bogu”- pisał L.Uspieński. Ikona
otwiera ludzkie oczy na sacrum, uzdrawia
przestrzeń kultury z antysztuki- dehumanizującej, prowokacyjnej, fetyszyzującej
brzydoty i pustki. Ikona „sakrament wzroku” przywracający zdekonstruowanemu i zeświecczonemu
światu poczucie transcendencji oraz przedsmak Nieba. Spojrzenie
na ikonę otwiera perspektywę na inne widzenie świata- soteriologiczne i eschatologiczne-
zatrzymane w akcie kontemplacji i odczuciu spokojnie zstępującego Piękna. Ikona
rozumiana metaforycznie jako „okno,” lub „szczelina uchylonych drzwi”, przez
którą można podpatrzeć lub odczuć obecność niewidzialnej rzeczywistości w
oglądzie całości; czyni tę rzeczywistość w pewien sposób widoczną, dostrzegalną
przez człowieka. Sztuka daje świadectwo temu, co niewidzialne, a jednocześnie
zawsze w jej centrum stoi spowity światłością wieczności Chrystus. Mam przed
oczami fotografie licznie sfotografowanych przez mojego przyjaciela malowanych
cerkwii z terenu Mołdawi. Przypomniała mi się w jednej chwili opinia Josefa
Strzygowskiego: „Najważniejsze i najbardziej interesujące w Mołdawii są
cerkwie, które dzięki polichromii fasad mogą być porównywane z San Marco w
Wenecji lub z katedrą w Orvieto.” Najgłębiej mnie porusza malowidło ukazujące
Sąd ostateczny na fasadzie cerkwi w Voronet. Czytałem o tym przedstawieniu
wiele opracowań. Ile tam jest ekspresji, teologicznego polotu wyrażonego
charyzmatycznym duktem pędzla, symfonii kolorów i rytmu narracji, oznajmiających
tak nieprawdopodobnie wydarzenie Paruzji. Aniołowie zwijają wstęgę nieba ze
znakami zodiaku- to znak, że egzystencja człowieka zdeterminowana czasem
wchodzi w wieczne „teraz” Boga. W otwartej bramie wieczności ukazuje się Bóg
Ojciec. Poniżej tronuje w mandorli Chrystus w otoczeniu aniołów oraz Marii i
św. Jana Chrzciciela, tworząc wspólnotę wstawienniczej modlitwy. Z pod stóp
Zbawiciela wypływa rzeka ognia zagarniając tych którzy zamiast jasności wybrali
drogę ciemności. Po bokach na ławach zasiadają apostołowie- filary Kościoła-
świadkowie depozytu wiary; a za nimi wyłaniają się chóry anielskie wyśpiewujące
w radosnym uniesieniu swoje Sanctus. Strefa
w której został przedstawiony tron Etimasii, klęczą protoplaści ludzkości Adama
i Ewa, za którymi zaś stoją po lewej stronie zbawieni, a po prawej potępieni
ukazani jako przedstawiciele różnych nacji. Aniołowie dmący w trąby budzą
zmarłych na sąd, a Michał Archanioł stający do pojedynku z szatanem odnosi ostateczne
zwycięstwo. Raj dla wierzących otwiera muzyka którą wygrywa król Dawid. Maryja
wita wchodzących w bramach Raju, jest Ona Kościołem nawiedzenia ludzi przez
Boga- Panhagia. Całe wizualne
przesłanie tego widowiska można streścić słowami Ewagriusza z Pontu: „Pamiętaj
zawsze o swojej śmierci i nie zapominaj o wiecznym sądzie: a nie będzie grzechu
w twoim życiu.”