On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.
Człowiek jest
niczym drzewo zasadzone nad źródłem wody; urokliwa jest ta biblijna metafora.
Skoro człowiek jest zasadzonym drzewem to jednocześnie jest obrazem
schronienia, miejsca szczęśliwości i odpoczynku. Dla ludzi świata starożytnego-
szczególnie nomadów przemierzających bezkresne połacie pustyni, drzewo było
objawieniem życia. Drzewo wysoko wyrastające z ziemi, wrośnięte w nią, dawało
początek obrazom drzewa świata, które łączyło niebo z ziemią. Czy tego obrazu
nie możemy przypisać człowiekowi ? To niezwykle plastyczny konstrukt myślowy,
oddający najpełniej to, kim tak naprawdę człowiek jest. Człowiek jest
równocześnie z ziemi i nieba, jest przemijalny i nieśmiertelny, wertykalny w
pomyśle Stwórcy. Przynależy do świata widzialnego i niewidzialnego. Usadowiony
pomiędzy tym, co w górze, i tym, co na dole. Nikt nie byłby w stanie
zintegrować w człowieku tych dwóch wymiarów, stąd człowiek jest zdumiewającym
dziełem Boga. Jak pisał poeta indyjski Rabindranath: „Człowiek ma w sobie
milczenie morza, zgiełk ziemi i muzykę powietrza,” jest niczym drzewa wznoszące
się za oknem ku górze, wypełnione tęsknotą niemej ziemi. Simon Weil mówiła, że
„żyjemy w świecie konieczności, a nie w świecie celowości”- ale człowiek ma
ukryty w sobie cel i pragnienie wzniesienia się ku górze, wychylenia „gałęzi” i
skierowania się w stronę niestworzonej światłości. Obraz drzewa przywołuje
jeszcze jeden niezwykle ważny element: drzewo wzięte na krzyż. Bóg z
rozkwitającego drzewa szczęśliwości, uczynił sobie narzędzie odkupienia świata.
Człowiek jest nierozerwalnie związany z tym znakiem hańby i zwycięstwa,
zgorszenia i zmartwychwstania. „Drewno, ten surowy krzyż- pisał P. Claudel-
który nie otrzymał jeszcze swojej formy, jest tym, czemu Bóg w tych
okolicznościach powierzył zadanie odnowienia człowieka na swój obraz.” Jesteśmy
wraz z Barankiem przytwierdzeni do drzewa, które przechodząc gehennę cierpienia
we właściwym czasie zazieleni się, zapładniając duszę świata rzeką życia. Mamy
tu uniwersalne przesłanie. „Symbolem staje się dla nas to, co przemijające,
kiedy prześwituje w nim byt”. Dopiero wówczas krzyż przestaje być kawałkiem
drewna wyciętym z całości uschniętego drzewa. Wchodzimy tutaj w misterium Drzewa,
„którego liście nie więdną”- ponieważ ciągle proklamuje sens życia. W
apokryficznych Dziejach świętego Jana
Chrystus z krzyża świetlistego spogląda „niemal z rozbawieniem na cierpiącego
ziemsko-cielesnego Jezusa”. Zawiera się w tym obrazie eksplozja życia. Na
drzewie zawieszony jest Zwycięski Bóg i obmyty miłością człowiek- każdy z nas
wyniesiony ku górze. „Pod ciężarem krzyża, w łachmanach, Król Niebios
przemierzył całą moją ojczyznę” (F. Tiutczew). Jego drzewo i moje drzewo-
Chwalebny Krzyż !