poniedziałek, 22 września 2014




Czy jest w Ewangelii coś, co sprawia, że życie staje się piękne? Tak, jest. Jedną z takich rzeczy jest nadzieja. Pozwala ona pokonywać zniechęcenie, a nawet odnaleźć chęć życia.
Gdzie jest źródło nadziei? W odwadze życia komunią w Bogu. Ale czym jest komunia? Bóg pierwszy nas pokochał. Niestrudzenie nas szuka, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Jest w Ewangelii jeszcze coś, co sprawia, że życie staje się piękne — pokój serca. Mogą istnieć w człowieku skłonności, które popychają go nawet do użycia przemocy. Trzy wieki po Chrystusie, Ambroży, mieszkający w Mediolanie chrześcijanin, napisał: „Zacznijcie dzieło pokoju w sobie, abyście sami napełnieni pokojem mogli nieść go innym”. Tak, pokój w naszych sercach sprawia, że życie osób z naszego otoczenia staje się piękne.
Zaufanie, nadzieja, pokój serca czerpią z tajemniczej obecności, z obecności Chrystusa. Przez Ducha Świętego On, pokorny sercem, żyje w każdym człowieku. I daje się słyszeć Jego łagodny głos: „Czy rozpoznajesz drogę nadziei otwartą przed tobą?”.
Jakże więc nie poczuć się przynaglonym, by odpowiedzieć Chrystusowi: „Chciałbym całe życie iść za Tobą tą drogą, czy jednak znasz moje słabości?”. Swoją Ewangelią Chrystus odpowiada: „Znam twój ucisk i ubóstwo... Sądzisz, że nie masz nic lub prawie nic, by wytrwać w wierności przez całe życie. A przecież jesteś napełniony. Czym napełniony? Duchem Świętym. I Jego współczująca miłość rozjaśnia mroki twojej duszy”.
Nie mogę zapomnieć pewnego letniego wieczoru 1942 roku, kiedy jeszcze mieszkałem w Taizé sam. Siedziałem przy małym stoliku, przy którym pisałem. Była wojna. Wiedziałem, że jestem w niebezpieczeństwie z powodu uchodźców, których ukrywałem w swoim domu. Byli wśród nich Żydzi. Ciążyła mi groźba aresztowania i wywiezienia. Często przychodziła mnie przepytywać policjantka w cywilu.
Tego wieczoru, kiedy całą moją istotę ogarnął strach, wypełniła mnie pełna ufności modlitwa i powiedziałem Bogu: „Jeżeli nawet życie zostanie mi odebrane, wiem, że Ty, Boże żywy, poprowadzisz dalej to, co się tutaj zaczęło, tworzenie wspólnoty”.
Ten, kto z odważnym sercem stara się powierzyć siebie Chrystusowi i oddać Mu całe swoje życie, musi podjąć decyzję, musi pozwolić, aby rosła w nim nieskończona wdzięczność Bogu. Ona wprowadza w ducha uwielbienia.
Bóg chce naszego szczęścia... Mówi nam, żebyśmy szli od jednego odkrycia do następnego, od jednego początku do następnego.
Współczuć, nieprzerwanie współczuć trudnym doświadczeniom, tak często związanym z ludzką egzystencją. Szukać we wszystkim pokoju serca. I życie stanie się piękne... I życie będzie piękne. I tryśnie to, co niespodziewane.
Duchu Święty, wewnętrzna Światłości, przychodzisz i w przeoraną ziemię naszego życia składasz pokorne zaufanie do Ciebie. My także chcielibyśmy przyjąć Cię najprościej, jak ewangeliczni ubodzy.
br.Roger