Łk
6,1-5
W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?”
Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”.
I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?”
Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”.
I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Wyobrażam
sobie wędrujących uczniów w piękny słoneczny dzień, rozwinięte kłosy na polach
jak z obrazów Vincenta van Gogha, wszystko przeniknięte życiem natury.
Uczniowie zerkający sobie w oczy, wymiana uśmiechów, wykruszanie palcami ziaren
zboża i podrzucanie ich do góry, zabawa jedzeniem. Kilka myśli przemykających
przez umysł o prawie szabatu, tak w cieniu, ponieważ Mistrz nic nie mówi, to
wydaje się takie zwyczajne, bez religijnego pręgierza świętego czasu. Takie
silne zderzenia w jednym momencie, radość wędrowania i podglądactwo faryzeuszów
wyczekujące naruszenia prawa. Teologia żydowska w swojej wielkiej
drobiazgowości i gorliwości o wypełnienie Prawa będzie próbowała ukazać
czym jest Szabat. Abraham Heschel powie: Szabat jest "Duchem w formie
czasu. Poprzez nasze ciała należymy do przestrzeni; nasz duch, nasze dusze
wznoszą się ku wieczności, dążą ku świętości. Szabat jest wspinaniem się na
szczyt...ujrzenia świętości poprzez powstrzymanie się od profanum". Mimo tego duchowego znaczenia
uświęcenia dnia, wszystkich religijnych przesłanek precyzyjnie skomponowanych i
zamykających człowieka w przestrzeganiu litery Prawa, Chrystus pokazuje iż nie
można być tak ciasnym. Jakim absurdem wydają się przepisy które nie rozwijają człowieka
duchowo, tylko stanowią o pewnym rygoryzmie, masz się zachować tak, a nie
inaczej…jeśli postąpisz nieadekwatnie do instrukcji wiary, to wpadniesz w
poczucie lęku przed karzącym Bogiem. To
przykre ale żadna religia nie jest wolna od takiego faryzeizmu, w samym
chrześcijaństwie jest czasami więcej moralizowania niż mistagogii życia w
komunii z Bogiem. Chrześcijaństwo stało się bardzie dydaktyczne niż liturgiczne... Bóg czyni dla nas prawo, nie po to aby uczynić z nas
bezmyślne marionetki poruszające się w przestrzeni religii. „Syn Człowieczy
jest panem szabatu”. Trzeba też jednoznacznie stwierdzić że pewne zasady które
pomagają nam w duchowym wzroście są ważne, nie można pójść w drugą stronę i je totalnie
zmarginalizować. Bóg oczekuję od nas dojrzałości, mądrości życiowej, twórczości
wiary…aby nie zagubić tego co istotne.