niedziela, 7 września 2014






Mt 1,1-16.18-23


Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.


Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Żary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida…


Dawid był ojcem Salomona Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.


Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.


A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emanuel”, to znaczy „Bóg z nami”.




Z nieuchronnym upływem czasu coraz mocniej uświadamiam sobie jak ważna jest pamięć o przodkach, o historii mojego życia wplecionej rozrośnięte gałęzie tych którzy żyli przede mną i dzięki którym istnieję. Kiedy przyjeżdżam do domu rodzinnego to jestem coraz bardziej skłonny do refleksji nad przeszłością, przeglądam rodzinne albumy z fotografiami, jak uciekają mi poszczególne osoby z pamięci to pytam mamy: kto to jest ? Czasami wspólnie dochodząc po długim gimnastykowaniu pamięci do konkretnej osoby z imienia. Wiele fotografii zostało ugryzionych przez ząb czasu- monochromatyczne zdjęcia, lekko pożółkłe z zapisanymi sytuacjami, utrwalonymi osobami i wiecznymi wspomnieniami do których od czasu do czasu doszywa się coś z mitologii rodzinnej. Uświadamiam sobie że na moje istnienie, na to jaki jestem… nałożyło się mnóstwo istnień ludzkich, wydarzeń w całej palecie odcieni; od dobrych po takie trudne (które chciałoby się wyrzucić z pamięci). Odkrywam że jestem uczestnikiem przepływającego życia ludzkiej rodziny. Dzisiaj Ewangelia mówi nam o pamięci przeszłości, genealogia życia Jezusa pokazuje iż historia Izraela jest święta, a jej zwieńczeniem jest osoba Bożego Syna. Tomasz Kwiecień w kontekście rozważań o Mszy Świętej napisał: „Pamięć jest fundamentalną rzeczywistością chrześcijańskiej egzystencji. Chrześcijanie są ludem noszącym w pamięci Boże dzieła i związane z nimi obietnice. W nich są nasze korzenie”. Warto pamiętać o przeszłości aby nie zagubić wrażliwości na to co przed nami. Pamięć o innych pozwala mieć nadzieję na to, że ktoś kiedyś zachowa moje życie w pamięci…to nic innego jak nieśmiertelność. Będę żył w pamięci osób które kochają. Jeszcze jedno ważne stwierdzenie: historia każdego człowieka jest święta, nie prozaiczna czy banalna, jest święta…ponieważ Bóg przechowuje mnie w pamięci.