J
1,47-51
Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i
powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział
do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim
cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”. Odpowiedział Mu Natanael:
„Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” Odparł mu Jezus: „Czy
dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»?
Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. Potem powiedział do niego: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących
i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Wydaje się
często iż wiara zawiera w sobie pewną trudność; enigmatyczna nieuchwytność czy
poczucie dystansu wobec Boga. Nieuchwytność i poczucie niemożności zobaczenia
Tajemnicy. „Bóg jest w niebie, a ludzie na ziemi” (Koh 5,1). Ten dystans, na
dłuższą metę jest nie do zniesienia, wyrwał Izajaszowi głęboko ludzki okrzyk:
„Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił na ziemię” (Iz 63,19). Jeden z teologów postawił niezwykle zasadne
pytanie, w którym wyraża się tęsknota za spotkaniem osobowym, doświadczeniem komunii
pomiędzy człowiekiem i Bogiem. „Jak obecność Boga może wkroczyć w ludzkie życie
? Dlaczego Bóg czyni wiarę trudną ?” Często współczesny człowiek zachowuje się
jak ciekawski Izraelita z czasów Chrystusa; powiedz nam czy Ty jesteś Mesjaszem ? Do tak postawionego
pytania zostaje dołączona potrzeba pewnej gwarancji, być może podyktowanej
zaistniałą chwilą lub niepokoje duchowym: „Pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”
(J 14,8). Bóg wszedł w naszą historię, ale wydaje się, że nie chce, aby ludzie
dostrzegali Jego boskość. Wszystko dokonuje się na zasadzie powolnego
odsłaniania zasłony, przez którą może przebić się tajemnica obecności Boga.
Pascal w swoim zamyśleniu nad wiarą pisał: „Objawienie oznacza uchylenie
zasłony, ale Wcielenie jeszcze bardziej zasłania oblicze Boga”. Bóg kryje się
nawet w swoim objawieniu się i jest to wielka tajemnica Boga ukrytego. Wiarę w
Jego obecność trzeba przeżywać na sposób milczącego dialogu. „Z ciszy
wieczności przemówiłeś Panie”. Bóg wszystko on nas wie, tak wiedział o
Natanaelu „jako o prawdziwym Izraelicie”. Chrystus odsłania prawdę o Sobie w
perspektywie końca, przyjścia w chwale- Paruzji. Niebiosa otwarte i zstępujące
chóry niebian są dla nas czymś całkowicie transcendentnym i trudnym do
wyobrażenia, to migawka jakby z innego transferu poznania. Trochę przybliża nas
do tej chrystofanii ikona jako dzieło teologiczne, epifaniczne w swoim
przekazie. Chrystus zasiadajmy na tronie ukazany na tle czerwonego kwadratu, na
który kolejno nałożono błękitny krąg (mandorla) i czerwony romb. To połączenie
dwóch podstawowych kolorów, czerwonego i błękitnego, stanowi całość kompozycji
w wymiarze harmonii dwóch natur w Osobie Wcielonego Logosu. „Symbolizuje to zjednoczenie w Chrystusie zasad
antynomicznych- miłosierdzia i prawdy, ognia Ducha i wody żywej, jego Boskiej i
ludzkiej natury, niepoznawalności i Wcielenia”. Wypisany czerwony, dolny
kwadrat, oznacza ziemię (cztery strony świata, cztery żywioły jako arche ). Ewangelia ma rozbrzmiewać na
cztery strony świata, aby została usłyszana i przyjęta przez całe stworzenie,
dlatego w czterech kątach kwadratu pojawiają się tetramorfy: symbole
ewangelistów. Anioł symbolizuje Mateusza, wół- Łukasza, Lew-Marka, orzeł- Jana.
Kolejna figura stanowiąca część kompozycji to błękitne koło- oznacza sferę
niebios, świat bezcielesnych mocy, czyli bytów subtelnych-anielskich
kontemplujących Oblicze Najwyższego. Często to sklepienie nieba jest
przedstawione jakby wypełnione główkami aniołów. Ikonograficzne wyobrażenie
wydarzenia przybycia Chrystusa jak Króla, jest próbą przybliżenia hierarchii
niebiańskiej. Postać samego Chrystusa jawi się jako zjawiskowa i porywająca do
kontemplacji chwili nawiedzenia. Bóg przemawia do nas jakby z ognia; „Bo Pan,
Bóg wasz jest jakby ogniem trawiącym” (Pwt 4,24), „kto jest blisko Ognia ten
staje się ogniem” opiewał wielkość Boga jeden z apokryfów. Kyrios ubrany jest w
szaty w dwóch kolorach, czerwony chiton i błękitny himation, co stanowi symbol
zjednoczenia dwóch natur, niekiedy do tego przebijają jeszcze szaty koloru
złotego, co wskazuje na emanację Jego chwały „Bóg odziany w światłość”. Chrystus
błogosławi prawą ręką, w lewej trzyma otwartą księgę Ewangelii- Słowo które
daje życie. Chrześcijaństwo bowiem jawi się jako religia Księgi „Słowo stało
się Ciałem”- pisał św. Jan Teolog. Słowo jest spożywane we wspólnocie wiary,
aby mogło wydać owoce nawrócenia i otworzyć drogę do zbawienia. Księgą trzymana w dłoniach Odkupiciela staje się
Księgą Objawienia, w niej wypisane są imiona opieczętowanych miłością uczniów,
zapieczętowana siedmioma pieczęciami, której nikt nie może otworzyć ani
przeczytać oprócz apokaliptycznego Baranka (Ap 5,1-7). To jednocześnie skodyfikowany
symbol Przymierza zawartego między Zbawicielem a Nowym Izraelem- Oblubienicą
-Kościołem. I wreszcie symbol samego Jezusa Chrystusa, który w akcie inkarnacji
przyszedł na świat, aby dokonać odkupienia rodzaju ludzkiego. Już
wczesnochrześcijańska sztuka przedstawiała Chrystusa, w postaci symbolicznej a jednocześnie mistagogicznej, jako „Hetomazję”- Księgi
leżącej na ołtarzu lub na tronie. Reasumując należy odczytać to przedstawienie
jako odważną ilustrację Chrystusa przychodzącego w Chwale – to obraz Paruzji,
bezpośrednio związany z tematem Sądu Ostatecznego, gdzie wyczuwa się napięcie i
rekapitulację wszystkiego… „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd,
aby, ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się
niewidomymi” (J 9,39). Lub jeszcze inne słowa utrzymane w podobnym tonie: „Nie
przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. Kto gardzi
Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które
powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym” (J 12,47-48). Warto
zadumać się nad tym malarskim przedstawieniem, które jak kurtyna odsłania przed
nami misterium spotkania Boga z człowiekiem. Tak więc idąc ku światłości emanującej z oblicza Zbawiciela,
włączając się w kontemplację Jego Bóstwa, człowiek może umocnić swoją wiarę,
odbudować w sobie podobieństwo do Niego i spowodować, by ono promieniowało na
otaczający nas świat. Wtedy jeszcze bardziej stają się czytelne słowa Apostoła
Pawła: „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w
zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodobniamy
się do Jego obrazu” (2 Kor 3,18).