poniedziałek, 6 października 2014




Łk 1,26-38


Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro męża nie znam?”Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.


Za każdym razem kiedy Kościół w Liturgii przywołuje wydarzenia w których uczestniczy Maryja to za lekturę najczęściej dobiera scenę Zwiastowania. To szczególny moment kiedy Niewiasta poślubiona Duchowi Świętemu woła całym swoim człowieczeństwem, pełnią kobiecości i głębią pragnienia: „Przyjdź”. To jest tak naprawdę pierwsze wydarzenie Pięćdziesiątnicy – Dziewczyna o pięknym wyglądzie i nieskalanym wnętrzu zostaje wypełniona Duchem Świętym- „Nasieniem Boga”. Na wielu wschodnich ikonach scena zwiastowania jest intymnym świętem w którym dokonuje się zstąpienie Ognia, łono Dziewicy zostaje napełnione żarem i staje się naczyniem łaski, spulchnioną ziemią, ogrodem rajskim- wyobrażeniem nieba- drabiną po której schodzi Niewypowiedziany i wkracza w historię każdego człowieka. Dzięki temu płodnemu działaniu dokonuje się największy cud-Wcielenie Boga, co stanowi artykuł wiary wyznawany naszymi ustami w Credo: „zrodzony z Ducha Świętego i Dziewicy Maryi”. „Kiedy stara mniszka w Biesach Dostojewskiego mówi, że Theotokos jest „żyzną glebą”, to nie ma na myśli niczego innego jak ów element macierzyństwa  jego aspekcie kosmicznym: ziemi żywicielki, płodnej duszy świata”. Maryja przez swoje „fiat” na nowo sprowadza dziewiczość na ziemię, urzeczywistnia piękno pierwszego stworzonego świata, dokonuje retrospekcji cudownego spojrzenia Ewy zanim poddała się pokusie demona, czyni świętość możliwą do osiągnięcia dla profanów tego świata, staje się figurą Kościoła w jego macierzyńskiej misji rodzenia świata ku przebóstwieniu. Scena Zwiastowania z dzisiejszej Ewangelii to przesłanie radości dla nas ludzi często zagmatwanych w poszukiwaniu drogi do doskonałości. W Maryi możemy odnaleźć postawę odwagi i głębokiej ufności… wewnętrzną siłę zrobienia czegoś co przekracza nasze siły i czasami może paraliżować. Maryja też po ludzku przeżywała chwile osobistych napięć. Często sobie myślimy że sam cud dziewiczego macierzyństwa wyniósł Ją na wyżyny które są niedostępne dla nas grzesznych. To fałszywe myślenie z którego trzeba się wyzwolić. Maryja uczy nas odwagi pokonywania w sobie lęku przed światem, wskazuje na wybór wiary dojrzałej, zdolnej szybować ponad przeciętnością i wewnętrznymi blokadami tych którzy już  utracili wiarę. Też Jej nie było łatwo odnaleźć się w ta złożonej sytuacji. Jaka była reakcja Maryi na tę dziwną, szokującą wiadomość ( w czasie zwiastowania) ? Moglibyśmy wyobrazić sobie trzy reakcje. Najpierw reakcja duszy przepełnionej radością, i, nie powiedziałbym dumą, ale uzasadnioną świadomością, co ten przywilej zawiera jedynego, przepełniona równocześnie uniesieniem wewnętrznym, całkowicie zrozumiałym. Albo reakcja duszy, która by w pewien sposób załamała się, pogrążyła w przeżywaniu własnej niegodności i niskości i zdawałaby się uchylać przed łaską tak nadzwyczajną. I wreszcie reakcja duszy, która nie mówiąc otwarcie „nie”, pozwoliłaby się opanować zdumieniu, wątpliwości, zakłopotaniu. Pisał Lev Gillet: „Postawa Maryi nie jest żadną z tych trzech reakcji. Na pewno mówi Ona: „Wielkie rzeczy mi uczynił Wszechmocny” (Łk 1,49), jednak nie zwleka z tym, co dotyczy Jej własnej osoby, ale jakby znika w tłumie, o czym Ewangelia mówi: „Wywyższył pokornych”. Z drugiej strony dostrzegamy kobietę która wyraża swoją pokorę, najbardziej szczerze „nie jestem godna”. W tym doświadczeniu pozostaje spokojna, naturalna, z prostym pytaniem na ustach: „Jakże się to stanie skoro nie znam męża ?” Wypowiada zgodę na Boży plan, na ocienienie przez Najwyższego. Pragnie tylko jednej rzeczy, ażeby stało się z Nią według słowa, które przyniósł posłaniec. Ta scena zwiastowania ma ogromne znacznie również w naszym życiu. Bóg do nas kieruje swoje słowa, ponawia zwiastowania, które stają się równocześnie objawieniem i zaproszeniem do dialogu wiary-nadziei- miłości. Pan oczekuje od nas odpowiedzi, zatopienia swojego życia w Jego Słowie. Maryja była posłuszna usłyszanemu Słowu, była z Nim tak głęboko zjednoczona, do tego stopnia iż Jej ciało stało się Ciałem Słowa. Jesteśmy również zaproszeni do duchowej płodności wiary, abyśmy zrodzili w sobie Jezusa aby następnie przekazać Go w darze innym.