Łk 12,54-59
Jezus
mówił do tłumów: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz
mówicie: «Deszcz idzie». I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie:
«Będzie upał». I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a
jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie
rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do
zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy,
dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd,
póki nie oddasz ostatniego pieniążka”.
Chrześcijanin powinien
być bacznym obserwatorem rzeczywistości…, procesów które dokonują się i
stanowią część jego osobistej historii. Umiejętność rozpoznawania znaków czasu
to nic innego jak zdolność do odczytywania wydarzeń tu i teraz w kontekście
przeszłości i w perspektywie tego co jeszcze przed nami. Ciągle mamy problem z
faktem iż Bóg wchodzi w historię naszego życia i wiele procesów które się dokonały lub
jeszcze dokonują, stanowią „małe interwencje” w których zostaje wypowiedziane
przesłanie do odczytania dla nas. „Akceptacja wymiaru historycznego nie oznacza
bowiem wiary w abstrakcyjne zbawienie, ale odkrycie w aktualnym etapie historii świata aktualnego
etapu zbawienia”. To dzisiaj jesteśmy dla Boga ważni w planie Jego miłości. Dla
Niego jest ciągle „teraz”. Teraz dla nas stwarza świat… „teraz” szuka
człowieka, „teraz” stajemy się uczestnikami Jego dramatu miłości. Każdy z nas w
chwili sposobnej zostaje poddany egzaminowi którego treścią jest następujące
pytanie; czy w pulsującej rzeczywistości życia potrafisz odkryć obecność Boga ?
Ktoś napisał takie słowa: „Istnieją chrześcijanie, którzy narażają się na to
samo tragiczne niebezpieczeństwo. Pozostają widzami historii, która dokonuje
się na ich oczach. Łudzą się że przejdą przez świat w ubraniu turysty”. To
zachęta dla każdego z nas, aby w historii aktualnej- dokonującej się,
zanurzonej w rytmie biegnącego czasu mieć zdolność dostrzegania interwencji Boga.
Nie można odrzucić teraźniejszości i żyć jakimś mitem triumfalnego
chrześcijaństwa z przeszłości. Nie można wskrzeszać historii w jej narracjach z
tamtych wieków. Jesteśmy obarczeni cieniami i blaskami przeszłości, ale sztuką
jest odkrywanie życia według zamysłów Boga, w dokonującym się „teraz”. Nasuwają
się pełne życiowej mądrości słowa wypowiedziane przez wielkiego teologa ojca
Congara: „Co za błąd ! Zbawienie, Królestwo Boże, nie unoszą się nad światem jak chmury
między niebem i ziemią, ale tkwią rzeczywiście wewnątrz, przygotowują się
wewnątrz świata”. W tak rozumiany sposób każde wydarzenie przez nas przeżywane,
z dnia na dzień będzie nas prowadziło do spotkania z Chrystusem- jako
wydarzeniem spełnienia dziejów. Chrześcijanin jest przyszłością Chrystusa.
Każdy z nas ma swoją oś czasu, na której zostają wyznaczana punkty do których
krok po kroku zmierzamy. Wczoraj prowadziłem pogrzeb młodej kobiety
(czterdzieści lat życia), dużo emocji towarzyszyło temu wydarzeniu. Przegrała z
chorobą nowotworową, zostawiła męża i pięciu synów. Żegnała ją liczna rodzina i
znajomi, trudno było pocieszyć słowami… pozostało mi tylko jedno; głosić
kerygmat o zmartwychwstaniu, o byciu w Bogu- prawdzie że Niebo jest dla
człowieka. Do czego zmierzam, każdy ma swoją sposobną chwilę trudną do
uchwycenia, czasami zegarek zawiedzie, plany się posypią, a marzenia zostaną tylko rzuconym cieniem. Każdy jest częścią czasu Boga. Jak
to pojmiemy to będziemy się częściej rozglądać, aby uchwycić znaki…