Bardzo często pytają mnie, kiedy znikną
głód i ubóstwo na świecie, a ja odpowiadam: „Kiedy ty i ja zaczniemy się
dzielić. Im więcej mamy, tym mniej dajemy; im mniej mamy, tym więcej możemy
dać”.
Biedni potrzebują naszych rąk, by im
służyły. Naszych nóg, by ich odwiedzały. Naszych ust, by życzliwie do nich
mówiły. Naszych serc, by kochały. Kwiat rozwija się, gdy świeci słońce, a
człowiek rozwija się, gdy kocha.
Do dwóch słów „miłość i miłosierdzie” można
sprowadzić całe credo chrześcijańskie.
Miłość, aby była prawdziwa, musi kosztować,
musi boleć, musi ogałacać nas z samych siebie.
Największą chorobą naszych czasów nie jest
trąd czy gruźlica, lecz raczej doświadczenie tego, że się jest nie chcianym,
porzuconym, zdradzonym przez wszystkich. Największym złem jest brak miłości i
miłosierdzia, okrutna obojętność wobec bliźniego, który wyrzucony został przez
margines życia w skutek wyzysku, nędzy, choroby.
Wielu ludzi umiera z braku chleba lecz
jeszcze więcej z braku miłości.
Matka
Teresa z Kalkuty