Mt 22, 34-40
Gdy
faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się
razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał wystawiając Go na próbę:
"Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?" On mu
odpowiedział: "«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą
swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie.
Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie
samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»".
Nad wejściem do
świątyni w Delfach była kiedyś wykuta sentencja o następującej treści: Gnóthi sautón- „poznaj samego siebie”.
Wchodzący do świątyni mimo woli ściszali głos, opróżniali umysł z myśli,
wyostrzali słuch, poddawali się filozoficznej ekstazie autoafirmacji siebie.
„Wejdź w siebie, przyjmij, co Bóg powiedział: że jesteś tylko człowiekiem”.
Człowiek jest nie tylko dla siebie zagadką, ale również streszczeniem w sobie
świata- projektu Boga. W głębi tajemnicy serca człowieczego zostaje złożone największe i
przeobrażające „tworzywo” - chodzi o dar
miłości. Tym się Stwórca podzielił z człowiekiem. Uczynił człowieka z miłości i
przeznaczył do miłości. Człowiek od początku odkrywa ten dar, wnikając w
zakamarki swojego serca. Żebrakami o miłość jesteśmy… Sercem Ewangelii jest
miłość Boga i człowieka. Ta pierwsza wydaje się zawsze łatwiejsza do
realizacji, jest bardziej „abstrakcyjna” i „wirtualna” urzeczywistniana tak po
swojemu w „płynnym transferze wiary”. Miłość do Niego nie jest obciążona tak
wielkim wysiłkiem rzeźbienia swojej osobowości, to proces który dokonuje się w
duszy- miejscu intymnego dialogu z Nieogarnionym. Dla niektórych ludzi to
pierwsze przykazanie miłości Boga, dodatkowo obciążone jest ciężarem prawa,
wynikającym nie tylko z prawowiernej tradycji, ale poczucia lęku. Chrystus
odpowiada na pytanie uczonego w Piśmie odwołując się do znanej już wykładni
religijnej, dobrze wpojonej i skrupulatnie przekazywanej jak orientalna mantra.
To wdrukowane w umysł i serce „pobożnego i sprawiedliwego” Żyda słowa afirmacji
Tego Który Jest, wypowiedziane ustami
podążającymi za pragnieniem serca: Shema
Israel- Słuchaj Izraelu ! To coś więcej niż inwokacja, czy podniosły wstęp,
to rodzaj wyznania wiary, którym każdy Izraelita rozpoczynał i kończył dzień.
Bóg jako Jedyny i godny miłości. Ale dla Jezusa, paradoksalnie przykazanie
miłości jest podwójne, pozostaje jeszcze miłość do drugiego człowieka, równie
ważna, ale o wiele bardziej trudna. Trudno jest kochać ludzi, to wymaga wyjścia
z siebie, jakiejś depersonalizacji swojej osoby na rzecz tego drugiego. W
rzeczywistości tylko autentycznie przeżywana miłość do ludzi staje się
gwarantem jeszcze piękniejszego i szlachetniejszego przeżywania życia.
Rozdawnictwo ewangelicznej miłości wiąże się ogromnym trudem, przebaczeniem,
stanięciem naprzeciw swojego oblicza odbitego na twarzy tego drugiego. Wyzbycie
się lęku spojrzenia komuś w oczy, urzeczywistnienia marzenia o wcieleniu słowa:
„kocham” w czyn. Kochać to znaczy żyć dla innych, wśród innych, obok innych
przyjmując całe spektrum ludzkich zachowań i braku potwierdzenia i odpowiedzi na słowo: „kocham”. „Jedno z najbardziej podstawowych doświadczeń
ludzkości mówi o tym, że ten kto nie ma dla kogo żyć- czuje, ze jego istnienie
staje się puste, jałowe, nieszczęśliwe i bezsensowne. Szczęście rodzi się z
poczucia sensu i celowości istnienia. Niezdolność miłowania jest oznaką
degradacji człowieczeństwa i stopniowego zamierania. W miłości i oddaniu osoba
rozwija się, bez nich zaś duchowo obumiera. Nawet miłość nieodwzajemniona
zawsze liczy na cud, wyprowadza z samotności, zmienia istotę rzeczy, pozwalając
dostrzec ich płomień. Ten kto kocha, otwiera się, przełamuje swoje własne
ograniczenia, żyje owym „my”, nawet jeśli miłość nie jest odwzajemniona, i w ten
sposób znajduje prawdę o sobie. Filozof Louis Lavelle ukazał, ze inny człowiek
nigdy nie będzie dla mnie przeszkodą, nigdy nie będzie ograniczeniem, gdyż
przezwyciężając przeszkody i ograniczenia w ramach daru z siebie, znajduję w
nich niewyczerpalne źródło własnej osoby. Święty Augustyn wyznawał, że miłość
jest ciężarem gatunkowym człowieka: pondus
meum Amor meus”. Tylko ludzie cyniczni i wyzuci z odrobiny wrażliwości mają
czelność twierdzić że nieegoistyczna miłość jest niemożliwa. Miłość jako dar
może wzbudzić innych do nowego życia, otworzyć na nowe cele, odsłonić nowe
horyzonty dzięki którym życie będzie na nowo miało sens. „Tam gdzie twój skarb,
tam jest serce twoje”- jak mówi Ewangelia. Człowieka kształtują treści jego serca,
jego pragnienia, uobecnione w aktach codzienności odbijającej miłość. „Nasz Pan
dał nam miłość jako wyraz naszej ludzkiej twarzy” powiedział św. Grzegorz z
Nysy. Miłość nadaje dynamikę życiu, jest kreatywna, przeobrażająca i
zmieniająca świat. W obliczu tylu okrucieństw świata, bezdomnej miłości, pozwólmy
aby „miłość była kochana”, pozwólmy aby na naszej twarzy zajaśniało miłujące
oblicze Boga.
Miłować to odnajdywać własne dobro poza samym
sobą i wiedzieć,