wtorek, 23 sierpnia 2016

2 Tes 2, 1-3a. 14-17
W sprawie przyjścia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i naszego zgromadzenia się wokół Niego prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakby już nastawał dzień Pański. Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi. Po to wezwał was przez nasze głoszenie Ewangelii, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu. Sam zaś Pan nasz, Jezus Chrystus, i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam wiecznego pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi w każdym działaniu i dobrej mowie.

Chrześcijanin jest niewzruszonym człowiekiem oczekiwania; próbującym umiejętnie odczytywać znaki czasu, stając w obronie depozytu wiary. Chrześcijaństwo wierne zapewnieniu Chrystusa i stojące na fundamencie Tradycji „przemieniło dawny świat, przyjmując go w siebie. Czy można sobie wyobrazić myśl Pawłową odciętą od tysiącznych korzeni wiążących ją z gruntem Tarsu, Jerozolimy, cywilizacji greckiej, mistyki wschodniej i Cesarstwa Rzymskiego ?” (H. Lubac). Zachwianie fundamentem powoduje naruszenie stabilności, wejście pierwiastka obcego- zacierającego naukę Chrystusa i osłabiającego wiarygodne przepowiadanie Kościoła. Jest w dzisiejszym świecie wielu chrześcijan zachwianych- stojących na zewnątrz i pozostających jako bierni widzowie; zastraszeni, niepewni, może rozczarowani, pozbawieni entuzjazmu wiary, niewyraźni. Na twarzach wielu wierzących, nie można już zobaczyć blasku świętości- nie wspominając już o pragnieniu Nieba. Taka postawa oziębłości i stagnacji, może grozić każdemu człowiekowi ochrzczonemu. Kilka pytań może bardzo łatwo przywrócić trzeźwą równowagę: czym żyją chrześcijanie dzisiaj…, co ich absorbuje…, ku czemu zmierzają ? Bez tych pytań, nie może dokonać się wewnętrzne scalenie i określenie dalszego kierunku drogi. Symbol Wiary- „Wierzę w jednego Boga… Wierzę w jeden, święty i powszechny Kościół”- nie może być tylko dostojnie recytowany, winien być przeniesiony na życie- przeżywany w głębi. Zaangażowane- świadome i przekraczające wszelakie ograniczenia wyznawanie wiary- doprowadza do spotkania z Chrystusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. „On bardziej wewnętrzny niż twoje serce. Gdziekolwiek zatem uciekniesz, tam jest. Gdzie uciekniesz przed sobą ? Czyż nie pójdziesz za sobą, gdziekolwiek byś uciekł- pyta św. Augustyn. Skoro zatem jest bardziej ci wewnętrzny niż ty sam sobie, nie masz gdzie uciec przed Bogiem”. Ojcowie Kościoła potwierdzają wielokrotnie w swojej refleksji, że człowiek nie jest bytem osieroconym- skazanym na utrapienie, niepewność czy duchową tułaczkę. Bóg szuka człowieka, a człowiek szuka Boga. „Znaleźć Pana to szukać Go nieustannie. Bo szukanie jest czymś jednym, a czymś innym znalezienie, ale pożytkiem szukania jest samo szukanie. Chcesz wiedzieć, jaki jest moment stosowny, by szukać Boga ? (św. Grzegorz z Nyssy) Powiem krótko: cała egzystencja ! Bo jedynym czasem właściwym, by zajmować się tylko tym, jest całe życie”. Jak bardzo „święci”- ludzie, którzy starają się brać na serio swoje uświęcenie przez Boga i żyć tak, by życie ich było odpowiedzią na uświęcenie- mogą wzajemnie dla siebie być, działać, cierpieć; być dla siebie tworząc komunię. „Chrześcijanin może siłę czerpać z dnia dzisiejszego i nie potrzebuje nikogo pocieszać jutrem. Ukazując dzisiejszą siłę miłości, nawrócenia, włączenia się i udziału zaczyna już dziś przemieniać świat, nadaje nowym kierunkom i prądom bieg, który- jak mówi doświadczenie- zawsze okazuje się krążeniem… I w ten sposób urzeczywistnia się uczestniczenie człowieka wierzącego w obejmującej wszystko Opatrzności, którą określamy jak wydarzenie Chrystusa, (ten kto wierzy i kocha) może współkierować biegiem dziejów” (H. Balthasar). W taki sposób chrześcijanin wyznawaną wiarą zmienia oblicze świata i z właściwym dla siebie optymizmem wygląda przyjścia Pana.