Jezus rzekł
do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż
bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy
szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn
Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda
każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co
tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w
królestwie swoim».
Dwa dni temu obiegły
świat fotografie przedstawiające francuskiego księdza powalonego na ziemię i
spiętego kajdankami, niczym przestępca. W tle grupa protestujących katolików,
siłą i przy pomocy brutalnych- policyjnych środków wyrzucona z własnego kościoła.
To wydarzenie pokazało, czym jest francuskie liberte. Gdyby ta sama sytuacja
rozegrała się w którymś z paryskich meczetów, to połowa islamskiego świata
wzięłaby sprawy w swoje ręce. Wszystkie władze, włącznie z najbardziej
prestiżowymi mediami przepraszałyby urażonych i skompromitowanych wyznawców
Allacha. W Europie tak bardzo
wielobarwnej kulturowo i religijnie, tylko chrześcijanie są najbardziej
dyskryminowaną grupą- cierpliwie znoszącą obelgi- dźwigającą w postawie milczenia
własny krzyż. Do dzisiaj rozlega się prześmiewczy śmiech środowisk wrogich chrześcijaństwu, upatrując w religii
Chrystusa- słabość, bezradność, bojaźliwość, brak reakcji na zadawane szyderstwa.
Czy to nie jest krzyżowanie. Współuczestniczenie w Chrystusowych ranach
zadawanych w sposób zaplanowany i perfidny… ? Szestow mówił, że „są pytania, których
całe znaczenie polega na tym, że nie dopuszczają odpowiedzi, bo każda odpowiedź
je zabija”. Pomimo wszystko na dnie tych krańcowych pytań, leży odpowiedź wiary-
skonkretyzowana w aktach miłości. Z
drugiej strony, wszystkie spadające obelgi, prowokacje i akty agresji
wymierzone w uczniów Chrystusa, w świetle Krzyża- stają się źródłem całkiem
innej odwagi: pozbawionej chęci zemsty, odpłaty za zło, czy nienawiści. Krzyż
jest źródłem siły, godności i niewiarygodnej odwagi nadstawiania drugiego
policzka. „Nie daj Boże, aby się miał chlubić z czego innego, jak tylko z
krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany
dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6,14). „Razem z Chrystusem zostałem przybity do
krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,19-20)-
pisał św. Paweł. Tak sformułowane wyznanie transcenduje wrogie oblicze świata;
kieruje spojrzenie ku Zwycięzcy, który wstąpił na krzyż niczym wojownik i
odniósł zwycięstwo. Życie chrześcijanina jest drogą krzyża- nie doraźnego naśladownictwa,
ale naśladowania- czyli bezkompromisowego opowiedzenia się po stronie
triumfującej, ukrzyżowanej Miłości. Istotę tego naśladowania stanowi
odwzorowanie w każdym Jego uczniu tajemnicy wyniszczenia, posuniętej nawet do
granicy ekstremum. „Bóg nie każe nam iść żadną drogą, której by On sam nie
przemierzył i na której by nie szedł przed nami” (D. Bonhoeffer). Być chrześcijaninem, to dźwigać krzyż. Naśladowanie !