Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno
pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli
obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto
nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by
chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój
sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
Dwa dni temu przyjechaliśmy na Podlasie.
Przemierzyliśmy drogę kilkuset kilometrów,
aby zobaczyć, zatrzymać w pamięci i zbudować mądrą syntezę Zachodu ze Wschodem.
Są takie krajobrazy Polski jeszcze nieodkrytej, ciekawej, urokliwej pięknem
ludzi, przyrody i sztuki. Celem mojej wyprawy był długo planowany szlak
rozsianych cerkwi prawosławnych oraz katolickich sanktuariów. Wszystko było
podporządkowane dwóm celom: odpoczynkowi i regeneracji sił\, oraz architekturze
i ikonografii cerkiewnej; oczywiście to całe przedsięwzięcie spina pragnienie
nieustannego poszukiwania śladów Boga (wielu pytań o wiarę, które dojrzewają do
odnalezienia na nie odpowiedzi). Po drodze czytałem odkrywczą w nowe treści
książkę greckiego biskupa Nikolasa Chatzinikolau pt. „Tam, gdzie nie widać Boga”.
Sam tytuł tej książki jest niesamowity, nowatorski i zachęcający do zatrzymania
się nad jej lekturą. Bóg, którego szukamy na siłę, niecierpliwie…, czasami
gwałtownie i po omacku, przekracza nasze wyobrażenia, projekcje, modele. Jest
Bogiem subtelnie obecnym w każdym człowieku, a szczególnie tak mocno tam, gdzie
ludzie mają pokusę zanegować Jego obecność i miłość (choroba, tragiczne
sytuacje, niepowodzenia, obumarcie miłości, pokusa ucieczki). Wracając do mojej
wyprawy. Wczoraj byłem w Muzeum Supraskim na wystawie ikon. Wyszedłem
rozczarowany z tej pseudosakralnej przestrzeni wystawienniczej. Przemierzając
poszczególne sale, gdzie były wystawione ikony-eksponaty, dotarły do mnie
słowa, które kiedyś wypowiedział o. Paweł Floreński, że ikona nie powinna być
wystawiana w muzeum, bowiem tam umiera. Jedyną przestrzenią dla ikony jest
wnętrze świątyni, a nie sztucznie zaaranżowane pomieszczenia w których próbuje
się imitować coś z przestrzeni sacrum. W Późnych godzinach wieczornych wybrałem
się na uroczystości patronalne monasteru, a dokładnie Święto Supraskiej Ikony
Matki Bożej obchodzone dziesiątego sierpnia, które przeddzień zgromadziło setki
pielgrzymów. Wielogodzinne nabożeństwa i celebracja Liturgii były niesamowitym
przeżyciem duchowym. Próbowałem to zatrzymać dla siebie, uruchamiając
dyskretnie migawkę aparatu fotograficznego. Mistyka obrzędowości prawosławnej
może przypadkowego obserwatora przenieść w inny wymiar bytowania, uruchomić
duchowe przestrzenie wiary. Liturgia staje się świętem Piękna: ikony, śpiew,
dramaturgia liturgiczna- wszystko to niczym ewangeliczne ziarno może
zakiełkować nową energią duchową. To potwierdza moje przemyślenia o roli
świątyni. Pisał o tym Symeon z Tessaloniki: „Cała świątynia wyobraża ten świat
ziemski albo też widzialne niebo. Gdy bowiem odprawiamy modły przed świątynią,
mówimy, że świątynia boża ma układ nieba i rajskiego Edenu”.