Pan
skierował do mnie następujące słowa: „Przepasz swoje biodra, wstań i mów
wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem
przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i
murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom,
ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają
cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, mówi Pan, by cię ochraniać”.
W obrazie powołania proroka
Jeremiasza, mogą się odnaleźć całe rzesze ludzi charyzmatycznych- przynaglonych
do wyruszenia w przygodę wiary. Wielkość świętych- tzw. burzycieli sumień-
utalentowanych atletów ducha, nie wyrasta z jakiś nadzwyczajnych predyspozycji,
czy konstrukcji psychicznej (choć pewnie te sfery człowieczeństwa są ważne),
lub uprzywilejowanego środowiska, ale nade wszystko z pokory- którą na własny
użytek określam mianem „duchowej uległości”. U wielkich ludzi wiary, pokora
oznacza sztukę znajdowania się dokładnie na swoim miejscu. Bycia dokładnie tam,
gdzie życzy sobie tego Bóg. Wczesnochrześcijański tekst o tytule Pasterz Hermasa, opowiada w jaki sposób
rozpoznać prawdziwego i odważnego męża Bożego. „Na podstawie jego życia poznasz
człowieka który ma ducha Bożego. Po pierwsze to ten, co ma Ducha przychodzącego
z wysoka, łagodny jest, spokojny, pokorny, stroniący od wszelkiego występku czy
próżnej pożądliwości tego świata. Czyni się sam niższym od wszystkich ludzi…”
Człowiek pokorny i wychylony ku światłu łaski, staje się zwiastunem prawdy i
sprawiedliwości; przyobleczony w odwagę- uobecnia triumf dobra nad wrogimi
siłami zła. Sztuka często ukazuje ludzi wiary przyodzianych w świętość; emanuje
od nich niewypowiedziana siła zdolna kruszyć najtwardsze ludzkie zwątpienia,
negacje i absurdy niewiary. W swoim życiu spotkałem kilku takich ludzi którzy
krocząc po ziemi, nie tylko roznosili wonność świętości- ale towarzyszyła im
jakaś nadzwyczajna aura innego świata. Pamiętam pewnego kapłana na którego twarzy
zawsze rysował się blask światła. Przenikliwe spojrzenie, miarowo wypowiadane
słowa, a nade wszystko ujmujący serce- spokój wewnętrzny. Święty Symeon Nowy
Teolog pisał w swoich Hymnach: „Moje
ręce są dłońmi nieszczęśnika, a stopy stopami Chrystusa. Ja niegodny, jestem ręką
i nogą Chrystusa. Poruszam ręką i moja ręka jest cała Chrystusem, albowiem
boskość Boga nierozdzielnie złączyła się ze mną”. To całkowite oddanie się
Chrystusowi- dyspozycyjność bez zbędnych pytań, odnajdzie również swoje owoce w
życiu dzisiejszych ludzi- bardziej nam współczesnych. „Dobro czyni się nie
przez to co się mówi ani co się robi, ale tym czym się jest i na miarę tego na
ile Jezus w nas żyje”- pisał Karol de Foucauld- pokorny Brat Jezusa.