środa, 10 sierpnia 2016

J 12,24-26
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.

Dwa dni temu przyjechaliśmy na Podlasie. Przemierzyliśmy drogę kilkuset  kilometrów, aby zobaczyć, zatrzymać w pamięci i zbudować mądrą syntezę Zachodu ze Wschodem. Są takie krajobrazy Polski jeszcze nieodkrytej, ciekawej, urokliwej pięknem ludzi, przyrody i sztuki. Celem mojej wyprawy był długo planowany szlak rozsianych cerkwi prawosławnych oraz katolickich sanktuariów. Wszystko było podporządkowane dwóm celom: odpoczynkowi i regeneracji sił\, oraz architekturze i ikonografii cerkiewnej; oczywiście to całe przedsięwzięcie spina pragnienie nieustannego poszukiwania śladów Boga (wielu pytań o wiarę, które dojrzewają do odnalezienia na nie odpowiedzi). Po drodze czytałem odkrywczą w nowe treści książkę greckiego biskupa Nikolasa Chatzinikolau pt. „Tam, gdzie nie widać Boga”. Sam tytuł tej książki jest niesamowity, nowatorski i zachęcający do zatrzymania się nad jej lekturą. Bóg, którego szukamy na siłę, niecierpliwie…, czasami gwałtownie i po omacku, przekracza nasze wyobrażenia, projekcje, modele. Jest Bogiem subtelnie obecnym w każdym człowieku, a szczególnie tak mocno tam, gdzie ludzie mają pokusę zanegować Jego obecność i miłość (choroba, tragiczne sytuacje, niepowodzenia, obumarcie miłości, pokusa ucieczki). Wracając do mojej wyprawy. Wczoraj byłem w Muzeum Supraskim na wystawie ikon. Wyszedłem rozczarowany z tej pseudosakralnej przestrzeni wystawienniczej. Przemierzając poszczególne sale, gdzie były wystawione ikony-eksponaty, dotarły do mnie słowa, które kiedyś wypowiedział o. Paweł Floreński, że ikona nie powinna być wystawiana w muzeum, bowiem tam umiera. Jedyną przestrzenią dla ikony jest wnętrze świątyni, a nie sztucznie zaaranżowane pomieszczenia w których próbuje się imitować coś z przestrzeni sacrum. W Późnych godzinach wieczornych wybrałem się na uroczystości patronalne monasteru, a dokładnie Święto Supraskiej Ikony Matki Bożej obchodzone dziesiątego sierpnia, które przeddzień zgromadziło setki pielgrzymów. Wielogodzinne nabożeństwa i celebracja Liturgii były niesamowitym przeżyciem duchowym. Próbowałem to zatrzymać dla siebie, uruchamiając dyskretnie migawkę aparatu fotograficznego. Mistyka obrzędowości prawosławnej może przypadkowego obserwatora przenieść w inny wymiar bytowania, uruchomić duchowe przestrzenie wiary. Liturgia staje się świętem Piękna: ikony, śpiew, dramaturgia liturgiczna- wszystko to niczym ewangeliczne ziarno może zakiełkować nową energią duchową. To potwierdza moje przemyślenia o roli świątyni. Pisał o tym Symeon z Tessaloniki: „Cała świątynia wyobraża ten świat ziemski albo też widzialne niebo. Gdy bowiem odprawiamy modły przed świątynią, mówimy, że świątynia boża ma układ nieba i rajskiego Edenu”.