środa, 14 września 2016

Arezzo, Cimabue: Krucyfiks w kościele San Domenico

J 3,13-17

Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.

Święto Podwyższenia Krzyża. Kiedy myślę o najważniejszym znaku chrześcijaństwa, to wydaje mi się, że już tak wiele w tym temacie napisałem. Pisanie o krzyżu wydaje się często mało atrakcyjne (przyzwyczailiśmy się już do widoku kaźni, cierpienia…, kino pozbawiło nas współodczuwania, wszystko zamieniając w groteskową farsę), a nawet politycznie niepoprawne biorąc pod uwagę kontekst naszych czasów. Krzyż, który dla chrześcijaństwa był najważniejszym znakiem wiary, jakoś spowszedniał i został okradziony z należnego mu blasku. Dzisiejsze święto przypomina nam prawdę o odkrywaniu krzyża; poszukiwaniu- tak cesarzowa Helena wiele wieków temu pielgrzymowała do Ziemi Świętej z nadzieją odnalezienia najświętszej relikwii- Drzewa Życia. Pod stosem odpadków odnaleziono trzy drewniane krzyże, a także deskę z tytułem winy: „Jezus Nazareński Król Żydowski”. Pojawił się dylemat, który z tych trzech narzędzi tortur nosił ciało Zbawiciela. Przywołany na miejsce biskup Makary uznał, że prawdziwy Krzyż powinien być zidentyfikowany przez swoją moc, co też wykonano. Każdy z trzech krzyży kolejno dotykał ciała zmarłego człowieka. Ostatecznie trzeci sprawił, że zwłoki ożyły, ten fakt wywołał poruszenie i społeczne zdumienie- cud potwierdził autentyczność krzyża. Według tradycji poniósł go do góry biskup Makary i pobłogosławił nim cztery strony świata. Ten szczególny „przedmiot” został później przeniesiony do bazyliki Świętego Grobu. Jego fragmenty zostały przesłane do wszystkich najważniejszych miejsc chrześcijaństwa na świecie. Aby jeszcze lepiej zrozumieć to podniosłe wydarzenie, które urosło do rangi symbolu i wydarzenia utrwalonego w liturgiczną celebrację Kościoła, trzeba przenieść się w czasie nieco wstecz. To cesarz Konstantyn i ostatecznie jego nawrócenie przyczyniło się do zwrócenia uwagi na drogocenną wartość Krzyża. Jeden z poetów IV wieku napisał: Krzyż „to jest środek ziemi, to jest znak zwycięstwa”. Tak go odczytał rzymski cesarz, kiedy miał stoczyć decydującą bitwę. Opisując wielki, polityczny i religijny przełom swego życia, Konstantyn opowiedział o tym swego biografowi Euzebiuszowi, jak około południa, kiedy słońce zaczynało się obniżać ujrzał na własne oczy świetliste trofeum krzyża na niebiosach. Temu niezwykłemu zjawisku towarzyszył napis, który zapisał się do końca życia w pamięci cesarza: „W tym znaku zwyciężaj”. „Ten otoczony chwałą krzyż, łączący ziemię z niebem, pokryty szlachetnym metalem i upiększony drogimi kamieniami, symbol śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, wyniesiony na wysokościach i panujący na wieki, stał się wzorem dla niezliczonej ilości arcydzieł sztuki, którymi każdy dobrze wyposażony kościół chrześcijański ozdabiał swoje ołtarze”(G. Henderson). Krzyż- znak i największe palladium chrześcijaństwa, przed którym pokolenia chrześcijan z pokorą klękały rzewnie modliły: „Raduj się życiodajny Krzyżu, pobożności niezwyciężone zwycięstwo, bramo raju, wiernych umocnienie, Kościoła obrono, przez którego zniszczenie zostało zniszczone i zlikwidowane, i zdeptana władza śmierci, i zostaliśmy podniesieni z ziemi na niebo…” Chrześcijaństwo nie tylko pochyla się drzewem łaski, ale uwielbia na nim- przytwierdzonego do niego stygmatami miłości Baranka. „Zbawiciel na krzyżu nie jest zwyczajnie zmarłym Chrystusem- napisze pewien teolog prawosławny- jest Kyriosem, Panem własnej śmierci i Panem swego życia. Męka nie wywołała w Nim żadnej zmiany. Pozostaje Słowem, Życiem wiecznym, które wydaje się na śmierć i przezwycięża ją”. W Krzyżu ludzie wierzący postrzegają nade wszystko triumf życia- ocalenie i radość, która przepruwa na wylot matowość zranionego grzechem świata. „Oto Drzewo Życia na którym zwisło Zbawienie Świata”- wyśpiewuje podniośle w Wielki Piątek kapłan ukazując wiernym „Narzędzie” urzeczywistnionej Miłości.  Jeżeli miałbym napisać o krucyfiksie, który zrobił na mnie największe wrażenie i wywołał skalę duchowych emocji, to myślę o krucyfiksie namalowanym przez Cimabuego (ok. 1270r.) wykonanym dla kościoła San Domenico w Arezzo. Jak po raz pierwszy zobaczyłem to dzieło in situ, nie mogłem oderwać od niego oczu. „Artysta, pragnąc jednak zachować elegancję postaci Chrystusa rozpiętego na krzyżu, podporządkował wizerunek Ukrzyżowanego ścisłym zasadom proporcji, pojmowanym jak wyraz kosmicznej harmonii i mającym walor mistyczny- kształt krzyża wpisuje się w formę kwadratu, a rozpiętość jego ramion odpowiada wysokości figury Chrystusa… Dramatyzm przedstawienia uwydatnia umiejętne rozłożenie barw. Czarne cienie rysujące się na twarzy i ciele konającego Chrystusa kontrastują z wyrafinowaną kolorystyką pozostałych partii dzieła…” Chrystus cierpiący rozpostarty pomiędzy niebem i ziemią, emanuje niesamowitym spokojem tak bardzo charakterystycznym dla bizantyjskiej ikonografii pasyjnej. Ukrzyżowany Przyjaciel ludzi śpi, ale za chwilę triumfalnie zejdzie z krzyża. Jego konwulsyjnie wygięte ciało przeszyte niewyobrażalnym bólem, zostanie przeniknięte mocą z wysoka. „Cierpienie zniszczyło wszystko. Jedno tylko przetrwało- miłość !”