W
owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go
słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje
grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż
z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu
dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją
znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i
sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika,
który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy
nie potrzebują nawrócenia.
Niedzielna perykopa
Ewangelii potwierdza niezwykle ważną prawdę, że człowiek i świat jest
przedmiotem troski Boga. „Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał”
(J 3,16)- w tajemnicy Wcielenia uobecnia się filantropia- miłość do każdego człowieka, wyrażona w cierpliwym poszukiwaniu zagubionej owcy. Bóg szuka człowieka; pragnie ocalić, uzdrowić, podnieść, wskrzesić na powrót do nowego życia. On potrafi „stracić wiele”, jest rozrzutny w miłości i zdeterminowany do końca- przyjmując ostatniego jako pierwszego, potrafiąc grzesznika zawrócić i postawić na drodze ku doskonałości. Dobrze to rozumieli pierwsi chrześcijanie, kiedy na ścianach katakumb tworzyli spójną i najsilniej oddziaływującą na przeżywanie wiary wizualną katechezę. Dobry Pasterz, Piękny Młodzieniec- to nie tylko alegoria szczęścia, której osnową było antyczne wyobrażenie pełnego witalności mężczyzny o cechach boskich. Chrześcijanie interpretowali ten obraz zgoła inaczej- „zmienili sens tej alegorii; przez postać niosącą ratunek zagubionej owieczce sięgając wstecz do psalmów i przypowieści ewangelicznych odnieśli ją w końcu do Zbawiciela Jezusa Chrystusa, od zbawienia- soteria do Zbawiciela- soter. Słusznie zatem uznano w pasterzu niosącym owcę chrześcijańskie zobrazowanie szczęśliwości w zaświatach; dotyczy to oczywiście najstarszego przykładu w rzymskich katakumbach Kaliksta”(F. Deichmann). Najbardziej poruszająca serce jest determinacja Pasterza- szuka do momentu, aż znajdzie. Dlatego opuszcza niebo i zstępuje na ziemię. Dlatego wybiera towarzystwo najbardziej pogardzanych, wykluczonych i zmarginalizowanych- przygniecionych ciężarem grzechu i cierpienia. W tym rozproszonych na bezdrożach, odnajduje bowiem samego siebie. Opuszczając zagubioną owcę, w jakimś sensie Bóg zdradziłby samego siebie; zaprzeczył bezgranicznej miłości. Człowiek również potrzebuje tego, aby być poszukiwanym i ocalonym- wyjętym z otchłani beznadziei i paraliżującego lęku przed samym sobą oraz własną wolnością. „Poza Chrystusem człowiek nie jest ani prawdziwie, ani w pełni człowiekiem. Jest on poniżej swej natury, żyje odcięty od części samego siebie, jest wyalienowany. Tylko stając się bogiem przez usynowienie w Chrystusie, człowiek staje się człowiekiem integralnym, człowiekiem doskonałym, całkowicie zgodnym ze swą prawdziwą naturą. Albowiem nie ma doskonalszej natury ludzkiej jak tylko przez zjednoczenie z naturą boską, co spełniło się w osobie Chrystusa i co każdy człowiek może zrealizować przez upodobnienie się do niej” (J.C. Larchet). Pragnę zakończyć to rozważanie słowami modlitwy pragnienia br. Rogera: „Jezu Chryste, Zbawco wszelkiego życia. Ty cierpisz z tymi, którzy przechodzą ciężkie próby i zawsze przygarniasz tych, którzy na Ciebie zrzucają własne ciężary. Boże, który przynosisz pocieszenie, nawet jeśli zupełnie nie odczuwamy Twojej obecności, Ty jesteś przez Twojego Ducha Świętego- choć niewidzialny, zawsze jesteś z nami”.
(J 3,16)- w tajemnicy Wcielenia uobecnia się filantropia- miłość do każdego człowieka, wyrażona w cierpliwym poszukiwaniu zagubionej owcy. Bóg szuka człowieka; pragnie ocalić, uzdrowić, podnieść, wskrzesić na powrót do nowego życia. On potrafi „stracić wiele”, jest rozrzutny w miłości i zdeterminowany do końca- przyjmując ostatniego jako pierwszego, potrafiąc grzesznika zawrócić i postawić na drodze ku doskonałości. Dobrze to rozumieli pierwsi chrześcijanie, kiedy na ścianach katakumb tworzyli spójną i najsilniej oddziaływującą na przeżywanie wiary wizualną katechezę. Dobry Pasterz, Piękny Młodzieniec- to nie tylko alegoria szczęścia, której osnową było antyczne wyobrażenie pełnego witalności mężczyzny o cechach boskich. Chrześcijanie interpretowali ten obraz zgoła inaczej- „zmienili sens tej alegorii; przez postać niosącą ratunek zagubionej owieczce sięgając wstecz do psalmów i przypowieści ewangelicznych odnieśli ją w końcu do Zbawiciela Jezusa Chrystusa, od zbawienia- soteria do Zbawiciela- soter. Słusznie zatem uznano w pasterzu niosącym owcę chrześcijańskie zobrazowanie szczęśliwości w zaświatach; dotyczy to oczywiście najstarszego przykładu w rzymskich katakumbach Kaliksta”(F. Deichmann). Najbardziej poruszająca serce jest determinacja Pasterza- szuka do momentu, aż znajdzie. Dlatego opuszcza niebo i zstępuje na ziemię. Dlatego wybiera towarzystwo najbardziej pogardzanych, wykluczonych i zmarginalizowanych- przygniecionych ciężarem grzechu i cierpienia. W tym rozproszonych na bezdrożach, odnajduje bowiem samego siebie. Opuszczając zagubioną owcę, w jakimś sensie Bóg zdradziłby samego siebie; zaprzeczył bezgranicznej miłości. Człowiek również potrzebuje tego, aby być poszukiwanym i ocalonym- wyjętym z otchłani beznadziei i paraliżującego lęku przed samym sobą oraz własną wolnością. „Poza Chrystusem człowiek nie jest ani prawdziwie, ani w pełni człowiekiem. Jest on poniżej swej natury, żyje odcięty od części samego siebie, jest wyalienowany. Tylko stając się bogiem przez usynowienie w Chrystusie, człowiek staje się człowiekiem integralnym, człowiekiem doskonałym, całkowicie zgodnym ze swą prawdziwą naturą. Albowiem nie ma doskonalszej natury ludzkiej jak tylko przez zjednoczenie z naturą boską, co spełniło się w osobie Chrystusa i co każdy człowiek może zrealizować przez upodobnienie się do niej” (J.C. Larchet). Pragnę zakończyć to rozważanie słowami modlitwy pragnienia br. Rogera: „Jezu Chryste, Zbawco wszelkiego życia. Ty cierpisz z tymi, którzy przechodzą ciężkie próby i zawsze przygarniasz tych, którzy na Ciebie zrzucają własne ciężary. Boże, który przynosisz pocieszenie, nawet jeśli zupełnie nie odczuwamy Twojej obecności, Ty jesteś przez Twojego Ducha Świętego- choć niewidzialny, zawsze jesteś z nami”.