sobota, 24 listopada 2018


Ps 144

Błogosławiony Pan, Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do bitwy.
On mocą i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i schronieniem, On, który mi poddaje ludy.

„Świat żyje, jak gdyby Boga nie było”- słyszymy z ust wielu przenikliwych obserwatorów rzeczywistości i zatroskanych o przyszłość chrześcijaństwa ludzi. Czy płynne i zlaicyzowane społeczności rzeczywiście utraciły z horyzontu przeczucie Boga ? W odpowiedzi na tak niepokojącą diagnozę przychodzą jeszcze inne słowa, sformułowane przez pewnego francuskiego księdza: „Żyj tak, by patrząc na ciebie, było nie do pomyślenia, że Bóg nie istnieje.” Czas przygotowania na przyjście Pana powinien skruszyć w sercach chrześcijan lęk przed niewydolnością i słabością proklamowanej wiary. Przychodzi taki moment kiedy życie musi stać się żywą katechezą; promieniowaniem na zewnątrz łaski, pokojem i światłością. Odkryć sens własnej egzystencji w Bogu- bez jakichkolwiek kompleksów i nieprzychylnych zaczepek ze strony świata. Święta Teresa Wielka pisała: „Niech nic cię nie niepokoi, niech nic cię nie przeraża. Wszystko mija, Bóg się nie zmienia. Cierpliwość osiąga wszystko. Temu, kto ma Boga, nie brakuje niczego. Bóg sam wystarcza.” Te słowa spowite nadzieją, niezwykle mocno korespondują z wielokrotnie powtarzanymi pouczeniami świętego Serafina z Sarowa: „Zdobądź pokój wewnętrzny a wielu wokół ciebie się nawróci.” Wielkość chrześcijaństwa nie wyraża się już w dumnym i triumfalnych pochodzie- tak jak to miało miejsce w pierwszym tysiącleciu- wypowiada się ono przez zaczyn miłości, w twórczej zdolności bycia naprzeciw człowieka zagubionego i wewnętrznie dotkniętego cierpieniem. Chrześcijaństwo nie musi już wyważać drzwi historii, czy ziemskich instytucji- aby zamanifestować swoją obecność. „Moc w słabości się doskonali.” Stało się ciche, pokorne, transparentne, a zarazem charyzmatycznie gwałtowne i skuteczne w mocy terapeutycznego leczenia ran świata. Stać się bezgraniczną przestrzenią Boga ! Zaspokoić duchowy głód świata. Radosna nowina która emanuje z Ewangelii, nie tylko podnosi dachy domów, lecz uzdrawia najtwardsze ludzkie serca. „Słowo Boże jest antidotum na truciznę, jaka żywiła tych, którym brakowało miłości lub którzy ją utracili; przywraca Ono strukturę tkanki psychicznej, która została zniszczona- słyszymy z ust Simone Pacot- w ten sposób ludzie docierają do Paschy, do momentu, kiedy mogą porzucić drogę śmierci, fałszywe przekonanie, aby odrodzić się w płodności.” Tak jak Duch Święty zstąpił gwałtowanie w łono Dziewicy i uczynił Ją miejscem obecności wcielonego Boga- Tabernakulum, tak również uświęca dzieci Kościoła, uzdalniając je do płodnej obecności i świadectwa. Kościół nie może być zatęchły od wzdychania za dawnym splendorem, rozpamiętywania dawnych wieków- obwarowany, czy okopany. Słowa Chrystusa mają udrażniać jego żyły. Sakramenty napełniają go sokami witalności, czyniąc go „mistycznym fundamentem świata.” Każdego poranka wraz z moimi bliskimi odmawiamy modlitwę przypisywaną świętemu Franciszkowi z Asyżu; tchnie z tych słów nadzieja na świat już przemieniony w Bogu. „O Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju. Abym wnosił: Nadzieję, tam, gdzie panuje rozpacz. Światło, tam, gdzie panuje mrok. Radość, tam gdzie panuje smutek...”