Błogosławiony Pan, Opoka
moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do bitwy.
On mocą i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i schronieniem, On, który mi poddaje ludy.
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do bitwy.
On mocą i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i schronieniem, On, który mi poddaje ludy.
„Świat żyje, jak gdyby
Boga nie było”- słyszymy z ust wielu przenikliwych obserwatorów rzeczywistości
i zatroskanych o przyszłość chrześcijaństwa ludzi. Czy płynne i zlaicyzowane społeczności rzeczywiście utraciły z horyzontu przeczucie Boga ? W odpowiedzi na tak
niepokojącą diagnozę przychodzą jeszcze inne słowa, sformułowane przez pewnego
francuskiego księdza: „Żyj tak, by patrząc na ciebie, było nie do pomyślenia,
że Bóg nie istnieje.” Czas przygotowania na przyjście Pana powinien skruszyć w
sercach chrześcijan lęk przed niewydolnością i słabością proklamowanej wiary.
Przychodzi taki moment kiedy życie musi stać się żywą katechezą; promieniowaniem
na zewnątrz łaski, pokojem i światłością. Odkryć sens własnej egzystencji w
Bogu- bez jakichkolwiek kompleksów i nieprzychylnych zaczepek ze strony świata.
Święta Teresa Wielka pisała: „Niech nic cię nie niepokoi, niech nic cię nie
przeraża. Wszystko mija, Bóg się nie zmienia. Cierpliwość osiąga wszystko.
Temu, kto ma Boga, nie brakuje niczego. Bóg sam wystarcza.” Te słowa spowite
nadzieją, niezwykle mocno korespondują z wielokrotnie powtarzanymi pouczeniami
świętego Serafina z Sarowa: „Zdobądź pokój wewnętrzny a wielu wokół ciebie się
nawróci.” Wielkość chrześcijaństwa nie wyraża się już w dumnym i triumfalnych
pochodzie- tak jak to miało miejsce w pierwszym tysiącleciu- wypowiada się ono
przez zaczyn miłości, w twórczej zdolności bycia naprzeciw człowieka
zagubionego i wewnętrznie dotkniętego cierpieniem. Chrześcijaństwo nie musi już
wyważać drzwi historii, czy ziemskich instytucji- aby zamanifestować swoją
obecność. „Moc w słabości się doskonali.” Stało się ciche, pokorne,
transparentne, a zarazem charyzmatycznie gwałtowne i skuteczne w mocy
terapeutycznego leczenia ran świata. Stać się bezgraniczną przestrzenią Boga !
Zaspokoić duchowy głód świata. Radosna nowina która emanuje z Ewangelii, nie
tylko podnosi dachy domów, lecz uzdrawia najtwardsze ludzkie serca. „Słowo Boże
jest antidotum na truciznę, jaka żywiła tych, którym brakowało miłości lub
którzy ją utracili; przywraca Ono strukturę tkanki psychicznej, która została
zniszczona- słyszymy z ust Simone Pacot- w ten sposób ludzie docierają do
Paschy, do momentu, kiedy mogą porzucić drogę śmierci, fałszywe przekonanie,
aby odrodzić się w płodności.” Tak jak Duch Święty zstąpił gwałtowanie w łono
Dziewicy i uczynił Ją miejscem obecności wcielonego Boga- Tabernakulum, tak również
uświęca dzieci Kościoła, uzdalniając je do płodnej obecności i świadectwa. Kościół
nie może być zatęchły od wzdychania za dawnym splendorem, rozpamiętywania
dawnych wieków- obwarowany, czy okopany. Słowa Chrystusa mają udrażniać jego
żyły. Sakramenty napełniają go sokami witalności, czyniąc go „mistycznym
fundamentem świata.” Każdego poranka wraz z moimi bliskimi odmawiamy modlitwę
przypisywaną świętemu Franciszkowi z Asyżu; tchnie z tych słów nadzieja na
świat już przemieniony w Bogu. „O Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.
Abym wnosił: Nadzieję, tam, gdzie panuje rozpacz. Światło, tam, gdzie panuje
mrok. Radość, tam gdzie panuje smutek...”