poniedziałek, 26 listopada 2018


Ps 24  

Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
którego dusza nie lgnęła do marności.

Każdy z nas nosi w sobie głębokie i utrwalone wspomnienia z dzieciństwa bardzo intensywnie połączone z przeżywaną zewnętrznie wiarą. Pamiętam kiedy jako mały chłopiec próbując mówić do Boga, patrzyłem w niebo i wyciągałem wysoko dłonie; towarzyszyło mi przekonanie że On mnie widzi i za chwilę wychyli się z błękitnie umalowanego nieba. Biegłem na łąkę i kładłem się na ziemi wypatrując ufnie znaku. Dziecko intensywniej przeżywa komunikaty rodziców, że Bóg jest wysoko i przybliża się w momentach kiedy Go usilnie o coś błagamy. Znamienne jest w chrześcijańskiej rzeczywistości modlitwy- wychylenie ku Bogu- jest zawsze orientacją ku Misterium. Orygenes błyskotliwy teolog twierdził, że „najprostszy nawet chrześcijanin wie dobrze, że każde miejsce na świecie jest częścią wszechświata, a cały świat jest świątynią Boga; modląc się więc w dowolnym miejscu, zamyka oczy zmysłowe, otwiera oczy duszy i wznosi się ponad świat cały; nie zatrzymuje się na szczycie nieba, lecz wznosząc się myślą ponad niebo, prowadzony przez ducha Bożego, jak gdyby opuścił już świat...” Liturgia w całej duchowo- symbolicznej konstrukcji modeluje w ludziach postawę otwartości, jak również integruje w sposób niezwykle harmonijny ciało i duszę w akcie uwielbienia, dziękczynienia czy prośby. Dzięki modlitwie zachwytu i prostodusznego pragnienia Boga, wstępuje się w wieczność, doświadczając pokoju, miłości i nadziei – „oczy ducha stają się oczami gołębicy” przedzierającej się przez warstwy niepoznania, pustki i brakowi adekwatności słów zdolnych opisać cudowną aurę spotkania.  „Człowiek modli się tak, jak żyje, a żyje tak, jak kocha” – pisał J. Corbon. Dynamika modlitwy- jej intensywność zależy od intensywności „wychylenia ku górze.” Zawsze mnie poruszają wczesnochrześcijańskie obrazy orantów na ścianach katakumb, czy późniejsze bizantyjskie interpretacje tego tematu. „Wyciągam ręce jako ofiarę Panu. Gdy stoję z wyciągniętymi rękoma oznacza to postawiony krzyż. Alleluja !” (Ody Salomona). Chrześcijanin z dłońmi skierowanymi ku górze- ewokujący krzyż i zmartwychwstanie- personifikujący w całym pięknie drganie modlitwy, współodpowiedzialny za wspólnotę skoncentrowaną na eucharystycznej uczcie Baranka. Kościół to również orantka na wzór Maryi niosącej Światłość i wypowiadającej bez wahania swoje „fiat.”  W Adwencie modlitwa powinna wybrzmiewać mocniej, rozpinać niebo, aby Ten który przychodzi wpadł w nasze rozpostarte dłonie. Czuwanie połączone z modlitwą, otwiera świątynię serca na Teofanię. Przykleiłem w miejscu najlepiej widocznym dla wszystkich kartkę z cytatem św. Jana Chryzostoma o domu chrześcijańskim jak miejscu nieustannej modlitwy: „Niech twój dom będzie kościołem; wstań w środku nocy. W nocy dusza jest czystsza, lżejsza. Zachwycaj się twoim Mistrzem. Jeśli masz dzieci, obudź je i niech przyłączą się do ciebie we wspólnej modlitwie.” Często  budzę się w nocy, tuląc do siebie płaczącego synka, szeptając z ufnością: Kocham Cię, Boże !