środa, 9 września 2015

Kol 3,1-11
Bracia: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadując po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
Opracowując skrypt na wykłady ze sztuki średniowiecznej, a szczególnie z architektury gotyckiej, zastanawiałem się w jaki sposób dokonać pewnej syntezy tak ogromnego materiału źródłowego i ikonograficznego, aby był przystępny dla moich utrudzonych wiedzą słuchaczy. Zakopany po uszy w mnóstwie lepiej lub gorzej opracowanych publikacji, robiąc małą pauzę przeczytałem fragment z dzisiejszej liturgii słowa. „Szukajcie tego, co w górze”- to sformułowanie św. Pawła w sposób jak najbardziej trafny, odzwierciedla przekaz ideowy średniowiecznej koncepcji świątyni i celebrowanych w niej czynności liturgicznych. W świątyni gotyckiej, wszystko wydaje się przeniknięte strzelistością, mury piętrzą się z ziemi ku niebu, chcąc jakby masywem swojej formy sforsować bramy innego świata i przypomnieć człowiekowi, gdzie jest kres jego wędrówki. Sztuka i liturgia tworzą niezwykłą synestezję- teatrum, w której dokonuje się spotkanie wieczności z teraźniejszością, sacrum z profanum, misterium niewypowiedzianego piękna z ulotnością ludzkiego zachwytu- zaklętego w materii świata. Na zstąpienie Syna Bożego w świat, dokonuje się odpowiedź człowieka w wstąpieniu- jako kosmicznej dramaturgii chwili. W kontekście tych teologicznych westchnień, jakże niezwykle głębokie wydają się słowa Wyspiańskiego, stanowiące wyraz podziwu wobec katedry w Reims: „Cały gmach snuje się w górę, rozmodlił się ku niebu- patrząc nań, zdaje się, że wciąż urasta coraz wyżej, że skrzydeł anielskich dostaje, że przebije szklany strop gwiezdny, że potęga i siła modłów zaklętych w jego złomy przepruje lazurowy szmat błękitu- że nam w górze dosięgnie Boga w jego glorii niebieskiej i jak po drabinie Jakubowej zstąpią nań chóry anielskie wołając synowi Dawidowemu hosanna !”. Katedra staje się nie tylko wyrazem urzeczywistnionego piękna i dotyku wytęsknionego- innego świata- Niebieskiego Jeruzalem. To jednocześnie wielka metafora człowieczego życia, orientacji wszystkiego ku górze. Tam trzeba się wspiąć, aby ujrzeć opromienioną blaskiem słońca bramę. Nie można wejść do środka, bez zadania sobie trudu pokonania duchowej wspinaczki. Jak pisał Bohme: „Chrystus jest prawdziwą świątynią, do której musimy wejść, mimo wszelkich diabelskich sprzeciwów”. W górę serca !