Mt 9,9-13
Gdy Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim…
Gdy Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim…
Od wieków pojawiają się
ludzie, których zadanie polega na tym, aby wiedzieć i ukazywać nam to, czego
nie dostrzegamy w sposób naturalny. Ludźmi tymi są artyści- pisał filozof
Bergson. Co chciał nam opowiedzieć Caravaggio ? Jak ja odczytuję to wtargnięcie
Boga ? Ewangelia nad którą się codziennie pochylam jest pełna cudów i
niespodzianek ze strony Boga. Bóg jawi się jako zdumiewający w swoich
zamierzeniach. Przychodzą Mu pomysły które przekraczają nasz sposób rozumienia,
wartościowania, moralności… Tylko On, potrafi zobaczyć w człowieku dobro; z
grzesznika, zdziercy, cwaniaka i cynika, czyni świętego. Każdego dnia
uświadamiam sobie z coraz większą intensywnością iż, On poszukuje człowieka-
tego zagubionego, wątpiącego, paplającego się w grzechu, nieczystego oraz
często urągającego Mu w twarz. Pięknie scenę powołania celnika Lewiego
wymalował Caravaggio (1597- 1601) dla ozdobienia kaplicy Contarellich
rzymskiego kościoła San Luigi dei Francesi. „Artysta musiał wiele razy czytać
Biblię, rozważać jej słowa. Był jednym z wielkich artystów, którzy pragnęli
zobaczyć historie biblijne własnymi oczami, tak jakby rozgrywały się w domu
sąsiada. Zrobił też wszystko, by postacie z Pisma Świętego wydały się bardziej
prawdziwe i namacalne. Pomaga w tym sposób operowania światłocieniem. Światło
Caravaggia nie dodaje ciału wdzięku i miękkości: jest ostre, niemal oślepiające
w kontraście z głębokimi cieniami. Sprawia jednak, że cała scena rysuje się
wyraźnie bezkompromisową uczciwością, którą niewielu współczesnych potrafiło docenić,
a która wywarła wpływa na artystów późniejszego okresu”- pisał w swoich
rozważaniach o sztuce Gombrich.. W scenie „Powołanie św. Mateusza”, artysta
oddaje całe spektrum emocjonalnego przeżycia- powołanego i Powołującego. Snop
wpadającego światła, rozprasza ciemności wnętrza (metafora ciemności duszy,
dotkniętej iluminacją nie z tego świata…), tak intensywnego, przeobrażającego
życie mężczyzny siedzącego za stołem,
zajętego liczeniem pieniędzy w towarzystwie interesantów. Wyraz twarz celnika i
przeszywający wnętrze dialog; ja Panie ? Tak Ty ! Jezus wyciąga dłoń, jakby tym
gestem chciał pokazać, na nowo dokonujący się proces tworzenia „nowego
człowieka”. Mimika twarzy celnika wskazuje na przyjęcie przynaglenia Mistrza,
od tej chwili jest już kimś innym, stał się Apostołem - to znaczy posłanym.
Dokonuje się w nim, tak wielka interakcja z Bogiem, która pozostawi ślad w jego
duszy do końca życia. Taki
jest Chrystus w swoich pomysłach, ostatniego przyjmuje jako pierwszego, z
grzesznika czyni ucznia. Wszystko wbrew ludzkiej logice i sprawiedliwości. Bo
nasze grzechy jak powiedział św. Izaak Syryjczyk są jak "garść piasku
wrzucona w niezmierzone morze, o to czym jest grzech wobec nieskończonego
miłosierdzia Bożego". Ilu to ludzi doświadczyło uzdrowienia przez swoje
grzechy. Słowo przeszyło ciemności i
dotknęło duszy. „Pójdź za Mną ”. Będziesz miał odwagę porzucić siebie ?