Jezus
zawołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę
leczenia chorób. l wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.
Mówił do nich: „Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani
chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu
wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie
przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na
świadectwo przeciwko nim”. Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię
i uzdrawiając wszędzie.
Apostołowie zostali
zaproszeni do podjęcia misji ewangelizacyjnej; nie założyli rąk, nie przywdziali
wygodnych kapci, nie usadowili się w miękkich fotelach, nie poddali się
marzeniu o triumfalizmie, ale wyruszyli w drogę. Najważniejsza była wola
wyjścia ku nieznanej przygodzie wiary… Baczny obserwator tej sceny, może
zauważyć jedno- nie posiadali ze sobą nic, oprócz mocy Chrystusa i Jego uzdrawiającej
miłości. Pierwsi ewangelizatorzy byli nędzarzami obleczonymi łaską i
zdumiewającą pewnością, że Bóg przez ich usta, dłonie, życie będzie działał i
dokonywał rzeczy, które wielu się nawet nie śniły. Chodzi to o działanie płodne, charyzmatyczne,
które odczytuje na nowo chrześcijaństwo, wychodząc z izolacji i przekonania, że
tyle już zostało zrobione i to ma wystarczyć. Potrzeba na nowo wzbudzić w sobie
charyzmat ucznia; to dotyczy nie tylko duchownych, ale nade wszystko świeckich
z ich niezwykłą zdolnością wchodzenia w struktury życia i przemieniania je siłą
Ewangelii. Dzisiaj jak nigdy dotąd potrzeba odwagi świadectwa- nie tylko
mówienia o kerygmacie, przepowiadania go, ale nade wszystko życia
przenikniętego świadectwem. Biskup Grzegorz Ryś w jednym z wywiadów powiedział:
„Kościół istnieje dzięki ewangelizacji, czyli przekazu wiary. Ten przekaz jest
zwrócony do każdego z nas, bo dopiero gdy przyjmiemy wiarę, możemy ją
przekazywać. Możemy mówić o ewangelizacji ad intra i ad extra- czyli do tych,
którzy albo wiary jeszcze nigdy nie mieli, albo ją porzucili, zostawili”. Dzisiaj
Ewangelia musi być głoszona światu z nową siłą, światu w którym jeden człowiek
na czterech jest Chińczykiem, jeden na pięciu w Europie jest
emigrantem-muzułmaninem, gdzie dwóch na trzech jedzą wystarczająco, a jeden
chrześcijanin na dwóch nie jest już katolikiem. Rzeczywistość tak dynamicznie
się zmieniająca, staje się nową drogą uczniów, którzy będą starali się umiejętnie
wejść w świat i uczynić go, bardziej obecnym Boga. Na koniec pragnę przytoczyć fragment
adhortacji papieża Franciszka „Evangelii Gaudium”: Kościół wyruszający w drogę
stanowi wspólnotę misyjną uczniów, którzy podejmują inicjatywę, włączają się,
towarzyszą, przynosząc owoc i świętują. Wspólnota ewangelizacyjna doświadcza,
że to Pan podjął inicjatywę, że On sam nas umiłował i dlatego wie, jak kroczyć
naprzód i dotrzeć na rozstaje dróg, by zaprosić wykluczonych. Żyje niewyczerpalnych
pragnieniem ofiarowania miłosierdzia, będącego owocem doświadczenia
nieskończonego miłosierdzia Ojca i jego udzielającej się mocy… Uczeń umie
ofiarować całe życie i ryzykować nim aż po męczeństwo jako świadectwo
Chrystusa, ale marzy nie o tym, by przysporzyć sobie nieprzyjaciół, ale raczej
aby Słowo zostało przyjęte i ukazało swą wyzwalającą i uzdrawiającą moc…
Kościół ewangelizuje i daje się ewangelizować przez piękno liturgii, która jest
także celebrowaniem ewangelizacyjnej działalności oraz źródłem dawania siebie
ciągle na nowo.”