sobota, 26 września 2015


Za 2,5-9.14-15a
Podniósłszy oczy patrzyłem. I oto zobaczyłem człowieka ze sznurem mierniczym w ręku. Zapytałem go:« Dokąd idziesz? » A on rzekł: „Chcę przemierzyć Jerozolimę, aby poznać jej długość i szerokość”… „Ja będę dokoła niej murem ognistym, mówi Pan, a chwała moja zamieszka pośród niej”. „Ciesz się i raduj, Córo Syjonu, bo już idę i zamieszkam pośród ciebie, mówi Pan. Wówczas liczne narody przyznają się do Pana i będą ludem Jego, i zamieszkają pośród ciebie”.
Przez całe wieki oczy ludzi zwracały się ku świętemu miastu Jerozolimie. Miasto będące przedmiotem marzeń wielu pokoleń ludzi. Miejsce szczególne stanowiące duchowe centrum świata. Jednocześnie to samo miejsce, jak nigdzie dotąd, było obszarem tak wielkich konfliktów i niemym świadkiem podziałów międzyludzkich. Centrum duchowe kilku religii, uzurpujących sobie jedyne i wyłączne prawo do anektowania tego miejsca. Najważniejsze i specyfikujące charakter tego miejsca, to nie tylko grubo utkana historia czy materialna kultura, na każdym kroku odsłaniająca kawałek po kawałku jakiś etap burzliwych dziejów. To miejsce przebywania Boga, uobecniające się w przeświadczeniu, iż On przechadza się w tych murach przez wieki, wybierając sobie je, jako przestrzeń przebywania. Dobrze to rozumieli średniowieczni pielgrzymi dla których Jerozolima była niczym Raj utracony; marząc aby tam dotrzeć; byli bowiem przeświadczeni, iż tam na końcu świata Bóg wysłucha ich próśb i odmieni ich życie. Pobożni chrześcijanie którzy nie mogli pozwolić sobie na długą i niebezpieczną drogę do serca świata, lub zwyczajnie nie było ich stać- podejmowali duchową pielgrzymkę nawiedzając kościoły. „Chrześcijanie traktowali kościół jako spirytualną drogę, którą wierzący musiał pokonać. Zaczynała się ona już przed wejściem, kiedy wierny musiał przejść dwanaście schodów…”. Następnie pobożny pątnik, przeniknięty pragnieniem zobaczenia oczami duszy innego świata, kierował się drogą wytyczoną przez labirynt, ułożony niczym mozaika, stanowiący część wystroju każdej ówczesnej katedry. Zachował się taki jedynie w Chartres. Centrum tej enigmatycznej tułaczki stanowi dojście do symbolicznego centrum- Niebieskiego Miasta. Powróćmy jeszcze na chwilę do rzeczywistego miasta. Sercem Jerozolimy była świątynia, wybudowana i urządzona z wielką pieczołowitością i skrupulatną dokładnością, którą precyzyjnie określił sam Bóg. Świętość świątyni wybudowanej i urządzonej, tak jak Namiot Przymierza, według prawzoru niebieskiego, miał ogarniać całą civitas, o której wyśpiewuje w wielkim uniesieniu natchniony Psalmista: „Wielkie rzeczy powiedziano o tobie, miasto Boże”, lub w innym miejscu wyśpiewa pochwałę miejscu przebywania największej świętości- samego Boga: „Wielki jest Pan, godny najwyższej chwały w mieście naszego Boga, na świętej górze Jego; On który pomnaża radość całej ziemi… Bóg je ugruntował na wieki”. Miasto Syjon z jego świątynią, było obrazem-wzorem jakże upragnionego i urzeczywistnionego przez Chrystusa Kościoła- Nowej Jerozolimy, zbudowanej na fundamencie Apostołów. „I przyszedł jeden z siedmiu aniołów i tak się do mnie odezwał: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka. I uniósł mnie w zachwycie na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte- Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu: Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram… A mur miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka”. Tak mistycznie skonstruowana ze słów apokaliptyczna wizja, widziana oczami świętego Jana, stanowi zamknięcie i ukoronowanie całego Pisma Świętego Starego i Nowego Przymierza. Ukazuje nam ostateczny cel ziemskiej wędrówki, ponieważ „nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść” (Hbr 13,14). Miasto to jest nie tylko miejscem, które urosło do religijnego mitu- idealnego świata- to nie tylko pobożna metafora, czy wypełniona symboliką przestrzeń przebywania Boga ze swoim ludem- civitas Santa- przekracza ramy historii, miejsca i czasu- stanowi bowiem wizję już innego świata, gdzie Bóg będzie wszystkim we wszystkich. „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach”. Wyobrażenie niebiańskiej Jerozolimy stało się również znaczące dla zrozumienia budynku kościoła. Już Euzebiusz nazwał kościół grobowy w Jerozolimie nowym Jeruzalem. Pierwotnie w kopule kaplicy Karola Wielkiego w Akwizgranie Baranek i dwudziestu czterech apokaliptycznych Starców wskazywali na znaczenie tej budowli jako wizerunku niebiańskiego miasta. W ten sposób interpretowana była szczególnie architektura gotyckich katedr. „Świątynia jest niebem ziemskim, w tych niebieskich przestrzeniach Bóg mieszka i przechadza się”. Święty Maksym w swoim Poemacie o katedrze w Edessie opisuje w następujący sposób: „To wspaniałe, że świątynia w swej małości podobna jest do ogromnego wszechświata. Jej wysoką kopułę porównać można z niebiosami niebios… Solidnie wspiera się na swej dolnej części. Łuki jej przedstawiają cztery strony świata”. W tym pięknym i jakże dokładnym opisie architektonicznym można dostrzec paralelę do Świątyni Jerozolimskiej, która stanowiła imago mundi: mieściła w sobie „Centrum Świata”. Świątynia miała za swój główny cel, odtworzenie świata, Boże dzieło, wyrażające obecność Transcendentnego Boga, Dom i Bramę Niebios. „Budowane niegdyś katedry odznaczały się nadprzyrodzoną treścią i siłą, a ich dynamizm dziś jeszcze zatrzymuje oddech w piersiach i wprawia w ekstatyczny zachwyt. W gotyku piony i kamienna masa są gwałtownie rzucone w stronę nieskończoności i pociągają ze sobą ludzkiego ducha”. Każda zbudowana ludzkimi dłońmi budowla, wydobyta z projektu ukształtowanego wyobraźnią wrażliwych i mądrych ludzi, wznosi się jako najsilniejsze zaprzeczenie zasad tego świata, kierując ludzką percepcję ku Niebu. To plastyczny obraz tajemniczego Locus caelesti, adresowany do ludzkiej społeczności przenikniętej łaską wiary, aby się stali „żywymi kamieniami” kosmicznej świątyni, w której wszystko, co oddycha sławi Boga.