wtorek, 2 stycznia 2018


Powtarzam: dokąd wiodła nas droga- Ku Narodzinom czy ku Śmierci ? W słowach T.S. Eliota opowiadających o wędrowaniu Trzech Króli odkrywam owo przechodzenie które odmierzają szeleszczące karty kalendarza. Uczestniczyliśmy w narodzinach Bogaczłowieka, antycypowaliśmy Jego nadejście, miłość Maryi i odwagę Józefa. Czym jest Jego narodzenie jak nie świętem pełni życia- triumfem istnienia- czasem wyjątkowego obdarowania. Święty Izaak Syryjczyk modlił się, że wobec słonecznego Dziecięcia trzeba stać niczym mrówka. Bóg rozdarł zasłonę wieczności, wszedł pokornie i bez narzucania się w nasz świat. „Spójrzcie, bracia, na pokorę Boga !”- wołał św. Franciszek. W Greccio, gdzie zbudował pierwszą szopkę u stóp żłóbka zalewał się łzami radości patrząc na osamotnioną Miłość. Biedaczyna z Asyżu nie był aż tak sentymentalny jakim byśmy chcieli go widzieć. Był człowiekiem głębokiej wiary i to pozwalało mu na ckliwość, która dla współczesnych może się wydawać miłosną gwałtownością. Ciągle odczuwam zaproszenie do kontemplacji misterium Wcielenia. Święta się nie skończyły wraz z dniami wolnymi od pracy, czy separacją od suto zastawionego stołu. Teraz dopiero, w opróżnieniu z blichtru komercyjnej zawieruchy, można swobodnie pochylić się nad sprawami ważnymi. Boże Narodzenie potrafi każdego dnia świętować ten, kto ma odwagę zgiąć kolana i milczeć. „Tak bowiem Bóg umiłować świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby kto w Niego wierzy, nie zginął...(J 3,16). Jaki ciężar i siłę niosą te słowa świadectwa. Tak umiłował świat, że ofiarował nam swojego Syna. „Trzeba- napisał H. Lubac- aby świat o tym wiedział: objawienie Boga, który jest miłością, obala i burzy wszystko, co świat wymyślił na temat boskości.” Bóg przybliżył się do człowieka w sposób najbardziej namacalny, dosłowny, wyrazisty, dotykalny... Przyszedł On- Światło które oświeca- Miłość wskrzeszająca,  ponieważ „Bezładne były serca ludzi... i ciemności spowijały otchłań.”

Rozpoczął się również nowy czas- nowy rok 2018. Wraz z nieuchronnym upływem czasu uświadamiam sobie jak wiele nieudało mi się zrealizować spraw. „Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi”- w tym obrocie czasu i spraw, jedno jest pocieszające- nieustanna bliskość Boga wychodzącego ku człowiekowi. „Nie potrafimy jednak zacząć dnia dzisiejszego od wczoraj i fakt, że początek możemy w teorii przemieścić i zawrócić rzekę od ujścia do źródeł, nie wpłynie na nasze codzienne doświadczenie” (M. Jastrun). Wbrew plotkarskiej prasie napuchniętej od przewidywania przyszłości i snucia utopijnych scenariuszy na nowy rok, najbardziej godne uchwycenia wydaje się pewność płynąca z wiary. Nasze życie jest rozpostarte między Narodzinami i Śmiercią. Wszystkie inne pewniki są tylko miałkimi spekulacjami, nic nieznaczącymi gdybaniami- banialukami. Wcielenie i Zmartwychwstanie- dwa bieguny życia chrześcijanina; a to, co jest pomiędzy nimi to Spotkanie !