Powtarzam:
dokąd wiodła nas droga- Ku Narodzinom czy ku Śmierci ? W
słowach T.S. Eliota opowiadających o wędrowaniu Trzech Króli odkrywam owo
przechodzenie które odmierzają szeleszczące karty kalendarza. Uczestniczyliśmy
w narodzinach Bogaczłowieka, antycypowaliśmy Jego nadejście, miłość Maryi i
odwagę Józefa. Czym jest Jego narodzenie jak nie świętem pełni życia- triumfem
istnienia- czasem wyjątkowego obdarowania. Święty Izaak Syryjczyk modlił się,
że wobec słonecznego Dziecięcia trzeba stać niczym mrówka. Bóg rozdarł zasłonę wieczności, wszedł pokornie i bez
narzucania się w nasz świat. „Spójrzcie, bracia, na pokorę Boga !”- wołał św.
Franciszek. W Greccio, gdzie zbudował pierwszą szopkę u stóp żłóbka zalewał się
łzami radości patrząc na osamotnioną Miłość. Biedaczyna z Asyżu nie był aż tak
sentymentalny jakim byśmy chcieli go widzieć. Był człowiekiem głębokiej wiary i
to pozwalało mu na ckliwość, która dla współczesnych może się wydawać miłosną
gwałtownością. Ciągle odczuwam zaproszenie do kontemplacji misterium Wcielenia.
Święta się nie skończyły wraz z dniami wolnymi od pracy, czy separacją od suto
zastawionego stołu. Teraz dopiero, w opróżnieniu z blichtru komercyjnej zawieruchy,
można swobodnie pochylić się nad sprawami ważnymi. Boże Narodzenie potrafi
każdego dnia świętować ten, kto ma odwagę zgiąć kolana i milczeć. „Tak bowiem
Bóg umiłować świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby kto w Niego wierzy,
nie zginął...(J 3,16). Jaki ciężar i siłę niosą te słowa świadectwa. Tak
umiłował świat, że ofiarował nam swojego Syna. „Trzeba- napisał H. Lubac- aby
świat o tym wiedział: objawienie Boga, który jest miłością, obala i burzy
wszystko, co świat wymyślił na temat boskości.” Bóg przybliżył się do człowieka
w sposób najbardziej namacalny, dosłowny, wyrazisty, dotykalny... Przyszedł On-
Światło które oświeca- Miłość wskrzeszająca, ponieważ „Bezładne były serca ludzi... i ciemności
spowijały otchłań.”
Rozpoczął się również
nowy czas- nowy rok 2018. Wraz z nieuchronnym upływem czasu uświadamiam sobie jak
wiele nieudało mi się zrealizować spraw. „Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem
ludzi”- w tym obrocie czasu i spraw, jedno jest pocieszające- nieustanna
bliskość Boga wychodzącego ku człowiekowi. „Nie potrafimy jednak zacząć dnia
dzisiejszego od wczoraj i fakt, że początek możemy w teorii przemieścić i
zawrócić rzekę od ujścia do źródeł, nie wpłynie na nasze codzienne
doświadczenie” (M. Jastrun). Wbrew plotkarskiej prasie napuchniętej od
przewidywania przyszłości i snucia utopijnych scenariuszy na nowy rok,
najbardziej godne uchwycenia wydaje się pewność płynąca z wiary. Nasze życie
jest rozpostarte między Narodzinami i Śmiercią. Wszystkie inne pewniki są tylko
miałkimi spekulacjami, nic nieznaczącymi gdybaniami- banialukami. Wcielenie i
Zmartwychwstanie- dwa bieguny życia chrześcijanina; a to, co jest pomiędzy nimi
to Spotkanie !