W
owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w
Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i ducha
jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim
Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
Człowiek
duchowy rodzi się z materii wody, tak jak fizycznie wychodzi z łona matki
opuszczając najbardziej przyjazny dla niego akwen wodny. Element akwatyczny
stanowi zatem fundament ludzkiego życia. Ten życiowy element obrał również
Chrystus kiedy wszedł w wody Jordanu i pozwolił się ochrzcić z rąk Jana
Chrzciciela. Tym samym nadał płynnej materii moc uświęcenia. Dobrze to oddają
słowa Tertuliana: „Woda płynąca z kolebki pierwszego stworzenia jest jednak
wytworem ziemi, podczas gdy woda nowego narodzenia stanowi owoc Ducha
Świętego.” Chrzest jest najbardziej wyraźnym znakiem Paschy Chrystusa. „On sam
przyjął chrzest w wodzie; kiedy został zaproszony na wesele, rozpoczął
prezentację swej siły poprzez wodę; kiedy głosił kazania, zaprasza spragnionych
do uczestniczenia w jego wiecznej wodzie; wzmacnia swą siłę przy studni; chodzi
po wodzie… Świadectwo chrztu kontynuowane jest aż do dnia Pasji. Kiedy zostanie
skazany na ukrzyżowanie, znów pojawi się woda; a kiedy jego bok zostanie
przebity, z rany wypływa woda.” Chrześcijanin rodzi się w tej materii.
Wydarzenie chrztu w życiu każdego człowieka wierzącego jest wydarzeniem
zbawczym w którym dynamiczna obecność Chrystusa i Ducha Świętego współtworzą
nowego człowieka. „Właśnie w tej percepcji wody jako życia, śmierci i jako
narodzenia na nowo tkwi jej sens w sakramencie chrztu- pisał A. Schmemann-
Stojąc wokół chrzcielnicy, uczestnicząc w pobłogosławieniu wody, stajemy się
świadkami nowego aktu jej przygotowania do nowego życia, do nowego stworzenia.”
Katechumen wchodzi do basenu chrzcielnego jak do „płynnego grobu”- następuje
antycypacja Paschy wraz z Chrystusem. Święty Jan Chryzostom w swojej katechezie
mówi wyraźnie: „Czynność zejścia w wodę, a następnie wynurzenia się z niej
symbolizuje zstąpienie do piekieł i wyjście stamtąd.” Chrzest zatem jest
odrodzeniem, narodzinami i zmartwychwstaniem- partycypacją w wieczności Boga.
Niezwykle ujmujące są wczesnochrześcijańskie opisy praktyki udzielania tego
sakramentu. Katechumeni podchodzili do sadzawki chrzcielnej, która mogła mieć
od dwóch do trzech metrów długości, metr do dwóch szerokości i około metra
głębokości. Do dzisiaj zachowały się baptysteria w kształcie greckiego krzyża,
gdzie po bokach były schody prowadzące do wody, a w wielu miejscach przestrzeń
oddzielały kotary. Katechumeni wchodzili do basenu nago i zanurzali się w
wodzie, podczas gdy biskup wypowiadał donośnie imię każdej osoby i recytował
formułę chrzcielną: „Chrzczę cię w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.” Po
czym ochrzczeni- christianitas- już
należący do Chrystusa wychodzili z
wody i byli namaszczani olejkiem i ubierani w białe szaty. Pięknie referuje dla
nas sens duchowy tego rytu św. Grzegorz z Nyssy. Mówi o człowieku przed
chrztem- przyodzianym niczym rajski i grzeszny Adam w tunikę ze skóry oraz
zeschłych liści. Po chrzcie zmienia się wygląd człowieka, bowiem przyoblekł się
w światłość, nieśmiertelność i niezniszczalność. „Czymś wielkim jest Chrzest- powie
św. Cyryl Jerozolimski do katechumenów- jest okupem dla jeńców, odpuszczeniem
grzechów, śmiercią winy, odrodzeniem duszy, świetlaną szatą, świętą i
nienaruszalną pieczęcią, powozem do nieba, rozkoszą raju, prawem obywatelstwa w
królestwie, darem dziecięctwa”. Kościół w swoim łonie rodzi „nowe ryby” i daje nieustannie to, czym sam żyje- życiem z
Boga !