W kalendarzu
liturgicznym przypada dzisiaj wspomnienie jednego z pierwszych mnichów i
pustelników świętego Pawła z Teb (ok. 341). Dość obszerną opowieść o jego
barwnym życiu przedłożył nam św. Hieronim w swoim dziele Żywot św. Pawła Pierwszego Pustelnika. Z tego fascynującego tekstu
dowiadujemy się kilka istotnych szczegółów biograficznych, że Paweł pochodził z
bogatej rodziny. Wcześnie został sierotą i po rodzicach otrzymał dość zamożne
uposażenie. „Jeśli chcesz być doskonałym, sprzedaj wszystko, co masz.” W wieku
kilkunastu lat wybrał się na pustynię, a decyzja ta zbiegła się z falą licznych
prześladowań chrześcijan za panowania Decjusza. Młodzieniec zapalony ideałem
życia w samotności, stał się parenetycznym wzorcem anachorety poszukującego
Boga. Monachos to tłumaczenie
syryjskiego terminu oznaczającego tyle co: „samotny”, „pojedynczy,” „oddzielony.”
Mężczyzna podejmuje więc życie samotne, to znaczy wolne od więzów cielesnych,
rodziny i świeckiej społeczności, aby być blisko Boga i wypraszać dla świata
zbawienie. Istnieje jeszcze jeden termin który dość precyzyjnie oddaje coś z wyboru
życiowej drogi św. Pawła Pustelnika- apotaktikos-
„ten, kto zapiera się siebie.” Kasjan mówił o tym wewnętrznym przynagleniu
do wyjścia ku trudnej przygodzie: „W swym pragnieniu jawnej i bezpośredniej
walki z demonami- mnich- nie bał się zapuszczać w rozległy obszar pustyni.” Monastycyzm
rozpoczął się w Egipcie, gdzie głęboki spokój i cisza rozległych pustyni
przyciągały mężczyzn i kobiety obierających nowy, tajemniczy oraz fascynujący
dla nich styl życia. „Pustynia egipskich mnichów jawiła się jako miejsce ze
swej strony pełne cudowności”- pisał A. Guillaumont. Chociaż istotą
monastycyzmu było życie w samotności i oderwanie do świata, mnisi nigdy nie
byli oderwani od rzeczywistości- zachowywali kontakt ze wspólnotami
chrześcijańskimi, niosąc ich troski i duchowe problemy. Dokądkolwiek się
udawali, wszędzie ciągnęli za nimi ludzie pobożni, trochę ciekawscy i poddający
się urokowi ich świętości. Pustynia- jest to miejsce wyzwolenia dla tych,
którzy poszukują wolności w samotności- „przystań zbawienia,” „niczym zaczątek raju”-
jak twierdził Cezary z Arles. Z wielką miłością i szacunkiem literatura nakreśla
ich sylwetki. Pustynią Pawła jest „jakaś góra, jaskinia, palma i źródło.” Żyje
on tam odziany w liście palmowe i spożywa codziennie pół chleba, który przynosi
mu kruk. Po jego śmierci „nabiegają z
głębi pustyni dwa lwy, potrząsając karkami o gęstych grzywach.” Pieszczą zwłoki
starca swymi ogonami i wydają głębokie pomruki, przypominając modlitwę żałobną,
a następnie wykopują swymi łapami grób, w którym go składają. Od Pawła życie
pustelnicze będzie wpisane w specyficzny duchowy i materialny pejzaż. Pustynie
z miejsc odosobnionych, smaganych piaskami i wszechobecną ciszą przeniosą się w
miejsca poszarpane oraz usiane grotami w masywach górskich, czy terenach
nizinnych gdzie cysterscy mnisi będą odwracać nury rzek i karczować lasy. Od średniowiecznych
klasztorów zapłodnionych regułą św. Kasjana i Benedykta, po te wschodnie-
bazyliańskie republiki mnichów osiadłe niczym „arka” na wyspach Atosu. Współcześnie
powstają „pustynie” w środku miasta- tętniące wewnętrznym życiem oazy w których
można usłyszeć i odczuć obecność Boga. „W sercu miasta możesz więc żyć w sercu
Boga, bo miasto jest właśnie w Bożym sercu”- przekonywał sobie współczesnych P.
Delfieux. Istnieje dzisiaj może jeszcze bardziej niż u początków
chrześcijaństwa, potrzeba życia pustynią i odkrywaniem „piękna komunii.” Miał
rację prawosławny myśliciel O. Clement: „Społeczeństwo w którym nie ma mnichów,
społeczeństwo, które nie jest w pewien sposób nasączone modlitwą monastyczną,
jest społeczeństwem naprawdę chorym. Trzeba, aby w społecznościach były miejsca
na podobieństwo laboratoriów, gdzie ludzie poświęcają się temu doświadczeniu
głębi, gdzie można powiedzieć słowo Bóg i nie będzie to tylko słowo, ale
odczuwalna obecność, odczuwalna coraz głębiej.”