On
ma wzrastać, a ja stać się małym ( J 3,30). Każdego roku dane jest
mi przeżywać święta Narodzenia Pańskiego podwójnie. W mojej rodzinie kalendarz
jest tak bardzo ekumeniczny, że znajdują się w nim podwójne obchody ważnych
uroczystości; od gregoriańskiego świętowania cudu inkarnacji Boga, po zachwyt i
radość juliańskiej Epifanii. Wszystko jest przeniknięte atmosferą radości i
dziecięcej prostoty serca. Parafrazując Mistrza Eckharta, osiąga się radość w
wierze „przez niewiedzę doprowadzającą ostatecznie do Królestwa kochanków Boga.”
W tym czasie modląc się nie odrywam wzroku od ikony Narodzenia Chrystusa. Ta
barwna teologia towarzyszy mi przez rozciągnięte w czasie świąteczne dni;
stanowi przedmiot moich rozważań- wewnętrznych przemyśleń, wzruszeń i
adekwatnego do nich aktu szczerej wiary. Miał rację Bierdiajew: „Istnieje
jednak Tajemnica, przed którą zatrzymujemy się właśnie z powodu głębi poznania.
Poznanie tajemnicy jest pogłębieniem autentycznej tajemnicy. Bóg jest Tajemnicą
i poznanie Boga jest oswojeniem się z tajemnicą, która staje się przez to
jeszcze bardziej tajemnicza.” Wcielenie jest taką tajemnicą w nadmiarze i nie sposób
o niej nie pisać bez poczucia małości i adekwatności słów. Jezus w całej pełni
objawia tajemnicę Boga żywego. Wspaniale to ujmuje św. Ignacy z Antiochii: „Bóg
jest jeden i objawił się nam przez Jezusa Chrystusa, swojego Syna. On to jest
Jego Słowem wychodzącym z milczenia.” Cudowne obdarowanie które bez reszty
przeobraża życie ludzkie ! „Jakże
człowiek przyszedłby do Boga, gdyby Bóg nie przyszedł człowieka ? Jakby
człowiek wyzwolił się ze zrodzenia śmierci, gdyby nie przeżył w wierze nowych
narodzin, szczodrze danych jemu przez Boga i możliwych dzięki Temu, który
narodził się z Dziewicy”(św. Ireneusz z Lyonu). Przykro słuchać, gdy ktoś
skarży się, że nie jest kochany. Stąd nasze życie jest nieustannym świętem- „Świętem
Światła”- schodzącego tak delikatnie, że tylko człowiek o duszy dziecka potrafi
wychwycić ten moment i się w nim rozsmakować. Każdego dnia jest święto
bliskości Boga- filantropii i obdarowywania miłością. Święta, które przeżyliśmy
być może uświadomiły nam jedną ważną sprawę- w ekonomii miłości Bożej posiadamy
tylko tyle, ile dajemy. Merton pisał: „Miłość jest życiem i bogactwem Jego
Królestwa.” Obrót rzeczy- wirujące święto zachwytu i obdarowania !