wtorek, 23 stycznia 2018


Ps 24
Bramy, podnieście swe szczyty,
unieście się, odwieczne podwoje,
aby mógł wkroczyć Król chwały!
«Któż jest tym Królem chwały?»
«Pan, dzielny i potężny,
Pan, potężny w boju».
Pełne zdumienia słowa Psalmisty wprowadzają czytelnika w atmosferę podniosłą, transcendującą wszystko, co do tej pory było znane i możliwe do wyobrażenia. Jakby rozdarła się zasłona wieczności i zstąpił Ten, którego zewnętrzna cielesność nasycona światłem- jaśnieje niczym słońce na firmamencie nieba- boski Helios zstępujący w świat i unoszący ku górze. Taką wizję próbuje transponować bizantyjska, ruska... i współczesna ikona. „Albowiem to, co nie możemy zobaczyć cielesnymi oczyma, oglądamy duchowymi poprzez wyobrażenie na ikonie” (J. Wołocki). Czyż nie takim- pełnym wykwintu i splendoru jest Chrystus z mozaikowych dekoracji kopuł, sklepień, apsyd, spękanych od czułych pocałunków i pachnących rajem drewnianych desek- nośników archetypicznej świętości ? Ikona „kolorowa kontemplacja Boga”, skracająca dystans między niepoznaniem a poznaniem, lękiem a fascynacją zrodzoną z poszukiwania serca. „W centrum jasności uroczysty Chrystus-Logos siedzi na gwiezdnym łuku. Mocny kontur sylwetki i nieprawdopodobnie wydłużone ręce i ramiona, ich patetyczny, niecielesny gest..., wszystko składa się na obraz zaskakującej ekspresji, mówiący nie o Galilejczyku, ale o Odwiecznym Słowie” (A. Frybesowa).W przestrzeni wzroku uobecnia się, zawsze piękny, dostojny, wiecznie młody, o przenikliwym spojrzeniu- Człowiekolubiec. „Bóg, który jest wszystkim we wszystkich, który jest obrazem swoich przyjaciół, a Jego Oblicze jest opisywane przez kształty i kolory- to Chrystus kosmiczny” (M. Quenot). Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem kiedy czytam ten fragment psalmu, moja wyobraźnia podąża ku miejscom dobrze znanym- teologiczno-malarskim „przedsionkom nieba.” Jednym z takich miejsc jest zespół późnobiznatyjskich malowideł z kościoła w konstantynopolskim monasterze Chora. Wizja która została tam rozpostarta na ścinanych świątyni porywa dynamizmem, świetlistością i subtelnym humanizmem emanującym z każdego kawałka barwnej dekoracji. Ogromne Zstąpienie do Otchłani w apsydzie i wywierający jeszcze silniejsze wrażenie Sąd Ostateczny na sklepieniu kaplicy wskazują nie tylko o niezwykłej biegłości artysty, ale nade wszystko o mistycznej aurze wyrosłej z fascynującej i wielkiej teologii Kościoła Wschodniego- wychylonego ku Paruzji. Tu zaczyna się droga prowadząca oko widza w świat najwyższego splendoru. Człowiek ugodzony przez grzech i lęk, zostaje zaproszony do przemienionego świata Boga. „I odtąd wcielony i ukrzyżowany Bóg staje się między naszym cierpieniem a nicością, między sprzeciwem a beznadzieją, między konaniem a pustką i przywracając nam życie otwiera przed nami drzwi wieczności” (O. Clement). Wstępuje Król Chwały i od tej pory wszystko jest przeniknięte paschalną nadzieją i euforią szczęścia.