Piłat
powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”. Jezus odpowiedział:
„Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”. Piłat odparł:
„Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”.
Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo
moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom.
Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. Piłat zatem powiedział do Niego: „A
więc jesteś Królem?”. Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy,
kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.
Każdy z nas nosi w
sobie jakieś wyobrażenie Boga. Ewangelia odsłania nam wizerunek Boga-
Człowieka, jako Króla- nie pełnego majestatu, splendoru, manifestującego siłę
swojej władzy, ale Króla przyodzianego w pokorę i bezsilność. Jego największą
atrybucją władzy jest miłość wypowiedziana światu, oraz każdemu człowiekowi.
Dialog, którego jesteśmy świadkami, pomiędzy Chrystusem a namiestnikiem
Piłatem, pokazuje jasno, iż ten któremu powierzono doczesną władzę, nie potrafi
odkryć Prawdy, która przed stoi. Bóg który przed nim stoi, przyjmuje postać
złoczyńcy, spętanego ludzka nienawiścią i poczuciem lęku. „Bóg, który jest na
ziemi, jest strasznie niewygodny. Taki Bóg jest głodny, spragniony, jest
samotny, nie ma w co się ubrać, jest chory… Jest nazbyt kłopotliwy. W każdej
chwili może stanąć przed nami. Wystarczy chwila nieuwagi i jesteśmy zagubieni.
Nie. Wolimy spotkać majestatycznego Boga w świątyni, niż Boga, który jest
wmieszany w tłum biedaków”. Boimy się, że Bóg wyzbywający się triumfalizmu,
przyjmujący rolę „Cierpiącego Sługi”, naruszy nasze dobre imię. Przecież my nie
chcemy być niewolnikami, popychanymi i opluwanymi…, nie chcemy wypaść żałośnie
w oczach świata. Wielu ludzi nam komunikuje nieustannie, słyszymy słowa wielkości, niczym mantrę: bądź silny, weź życie
w swoje ręce… A ja mam naśladować mojego Boga, w niesieniu krzyża ! Jakiś
nonsens. Dobrze napisał św. Augustyn: „Dwie miłości powołały dwa państwa:
miłość własna, posunięta aż do pogardy Boga, powołała państwo ziemskie; miłość
Boga, posunięta aż do pogardzenia sobą, powołała państwo niebieskie. Pierwsze
szuka chwały w sobie, drugie zaś w Panu”. Mądrość chrześcijanina polega na
uchwyceniu tych dwóch porządków; jeśli sam osobiście będziesz gotowy do
zobaczenia swojego Króla upokorzonego i przyjęcia Go takim do swojego życia-
naśladując Jego pokorę. To następnie dostąpisz łaski zobaczenia Pana,
przyobleczonego w splendor chwały, kiedy przyjdzie i zobaczy twoje wypełnione
darem ukrzyżowanej miłości życie.