Jezus
powiedział do swoich uczniów: … Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a
na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie
mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce
niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w
obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i
podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
Lektura dzisiejszej
Ewangelii, może jednych wprawić w zakłopotanie, a innych w niepokorną
ciekawość. Wielu ludzi żyje w napięciu wypatrywania niezwykłych znaków na
firmamencie nieba. Jeszcze inne towarzystwo, próbuje w ciemno wróżyć- kiedy
nastąpi koniec świata; bawiąc się w niepoprawnych krzykaczy głoszących
nadejście czasu rozpaczy. Świadkowie Jehowy już kilka razy wyliczali nadejście
nowego świata, jeszcze inni w chorobliwych ekstazach (raczej pod wpływem delirium
narkotycznego) popełniali zbiorowe samobójstwa; ale ich wizje i czyny okazały
się kompletnie niezgodne z zamysłem Pana Boga. Fałszywi prorocy, prognozujący
koniec wszystkiego, sekty zniewalające umysły ludzi, oznaczające w kalendarzu
destrukcyjny finał grzesznego świata- cóż, budzą politowanie. Pozostają jeszcze
chrześcijanie; jak zawsze spokojni- z wiarą chodzący po ziemi, a unoszący od
czasu do czasu dyskretnie głowę ku górze. Wiara jest również oczekiwaniem…,
wypatrywaniem rozbłyskującego na horyzoncie światła. Najczęściej wyobrażam
sobie nadejście Syna Człowieczego, jako doskonalszą ikonę Przemienienia. Przypominają
mi się słowa św. Symeona Nowego Teologa: „Bóg jest Światłością i ci, których
czyni godnymi, by Go widzieli, widzą Go jako Światłość”. Noszę w sobie głębokie
przeświadczenie, że tak właśnie będzie. Moja twarz i twarze moich bliskich (jak
również całe rzesze ludzi… nie tylko 144 tyś. wybranych w wyniku parcelacji
władzy), zostaną przeniknięte światłością. Mam nadzieję, że tak będzie
wyglądało Królestwo Boże przychodzące w mocy. Światłość stanie się przejawem
Bożej wspaniałości, oczekiwanej bliskości…, fascynującego „spektaklu
zadziwienia”. Jakże w tym marzeniu, stają się bliskie słowa św. Pawła: „ujrzymy
Boga twarzą w twarz i zobaczymy Go takim, jakim jest”. Bóg zdejmie z naszych
twarzy maski i pozwoli nam uchwycić blask swego Bóstwa. Finał będzie dopełnieniem
dokonanego już w czasie, wydarzenia naszego Chrztu- gdzie oświeceni światłem,
zostaliśmy uzdolnieni ku wyjściu, naprzeciw Chrystusa. Pragnę zakończyć
rozważanie, pouczeniem św. Hieronima: „ Wyrzekamy się w misteriach (chrzcie)
najpierw tego, który jest na zachodzie, który umiera dla nas wraz z grzechami,
przeto zwróceni twarzą na wschód zawieramy przymierze ze Słońcem
sprawiedliwości i przyrzekamy, że będziemy mu służyć”.