Jezus
zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im:
„Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest»
albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie
czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie
zobaczycie. Powiedzą wam: «Oto tam» lub: «oto tu». Nie chodźcie tam i nie
biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca
widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw
jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.
Czy współcześni
chrześcijanie wpatrują się jeszcze w Niebo ? Zaczynam od prowokacyjnego
pytania, które w jakimś stopniu przymusza do eschatologicznej autorefleksji.
Świat zdaje się znajdować w takiej kondycji, jakby jego oczy zostały utkwione
na całkiem innych obrazach. Nie uważam, że w nas współczesnych chrześcijanach
została uśpiona czy odsunięta wrażliwość na nadzieję nowego świata. Może słowo-
„uśpienie”, lub lepiej „rozproszenie”, wydaje się bardziej zasadne. Całe
pokolenia przed nami, żyły oczekiwaniem Paruzji- to znaczy, powtórnego przyjścia Pana.
Czujność i barwna wyobraźnia wypełniła serca i umysły, wyglądających dnia nadchodzącego
spełnienia historii- przejścia w kairos Boga.
Ludzie nieprzeciętni, wielkiego ducha i płomiennej świętości z wielkim spokojem
przeżywali oraz obserwowali znaki, zwiastujące nadejście Królestwa Bożego. Urzeka
mnie szczególnie głęboka percepcja ludzi średniowiecza. Nie jestem historycznie
sentymentalny, upatrując w średniowiecznej wizjach jakiś rodzaj ucieczki czy
mistycznej wyższości, od naszego nowoczesnego postrzegania tego, co określamy
mianem duchowo nieuchwytnego- lub jak kto woli, transcendentnego.
Apokaliptyczna fantazja, połączona z głęboką wiarą w miłosierdzie Boga,
odsłania ciągle niezbadane obszary ludzkiej ciekawości. Pierwsze wyobrażenia
końca czasów w zachodniej plastyce, wcale nie ukazują scenę straszliwego sądu
nad światem, a raczej podprowadzają skądinąd naszą ograniczoną wyobraźnię do
obrazu Chrystusa przemienionego, wypełnionego chwałą, spowitego światłością. To
wizerunek apokaliptycznego i zaskakującego niczym błyskawica wydarzenia
prześwietlonego na sposób błony w aparcie- „fotografia”- Nowego Nieba i nowej
Ziemi, którego centrum stanowi zasiadający na tronie Król. Wiara rozpoznaje w
Nim- Bogaczłowieka- Wybawcę i Przyjaciela ludzi. On przychodzi nie po to, aby
zatracać, ale żeby zbawić- podnieść zagubiony świat, zawrzeć go, w „matczynym
łonie” Ojca.. Te niezwykłe wyobrażenia utrwalają się rzeźbie, czego
najpiękniejszym przykładem jest romanizm Moissac, Chartres i wielu innych,
jakby magicznych miejsc. „Ukazywały one niebo i zamieszkujące je boskie osoby
oraz stworzenia nadprzyrodzone. Ludzie wczesnego średniowiecza oczekiwali
powtórnego przyjścia Chrystusa bez lęku przed Sądem. Dlatego ich koncepcja
czasu przemilczała dramatyczną scenę Zmartwychwstania i Sądu, zawartą w
Ewangelii według świętego Łukasza”. Nie wiem jak to tłumaczyć, może potrzeba
miłości i przebaczenia, wzięła górę nad budzącą i zatrważającą wizją skazanych
oraz pozostawionych złemu losowi ludzi, przeznaczonych na wieczną gehennę ? Jak
pisał wybitny badacz kultury średniowiecznej Jacques Le Goff: „Od XII wieku
Chrystus- Zbawiciel szerzej otwiera ramiona dla ludzkości. Staje się bramą,
przez którą wszedłszy dostąpić można objawienia i zbawienia… W ten sposób
Kościół, symbol domu niebieskiego, wejście do nieba, otwiera się szeroko”. Tak
bardzo bliska jest mi ta wizja, szczególnie wtedy kiedy w postawie nadziei
spoglądam ku górze. Nie wiem, kiedy się wypełni czas i pioruny rozświetlą dachy
nowoczesnych wieżowców. Wiem tylko jedno, muszę zachować w sercu wiarę w to, że
to co wydaje się enigmatyczne, pozbawione spójności czy racjonalnego
wytłumaczenia, w Nim stanie się faktem. Pozostaje nadzieja i zaufanie…,
ponieważ nasienie tej rzeczywistości, jest w każdym ludzkim wnętrzu. A kiedy
się to wszystko zacznie dziać, to pozostaje tylko mądra ewangeliczna instrukcja:
„…nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.