Mk 13,24-32
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i
księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie
zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w
obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich
wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od
drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera
soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy
ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę
powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i
ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie
nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.
W kalendarzu
liturgicznym Kościoła, czas zatacza swój krąg; wszystko żyje nadzieją na
spotkanie z Panem. Czas wyznacza ważne momenty w cyklu roku, uświadamiając
wiernym prawdę o obecności Chrystusa w czasie, życiu, codziennych sprawach, jak
również rozpościera w swoim przepowiadaniu prawdę o przemijaniu i perspektywie
przyjścia Pana- Sąd Ostateczny. Eschatologia, którą odsłania niczym kurtynę
dzisiejsza Ewangelia, zaprasza nas do osobistej refleksji na temat
rzeczywistości ostatecznych. Nasze spojrzenie zostaje skierowane dalej, poza
naszą historię –tu i teraz, ku wieczności w Bogu. W przepowiadaniu Marka obecne
są elementy apokaliptyczne, w jakimś stopniu zatrważające: wojny, zamęt,
katastrofy, dziwne zjawiska atmosferyczne… Stanowią one, jakby ramy obrazu, tło
do istotnego i kulminacyjnego momentu objawienia się Chrystusa w chwale. Chciałbym
niedzielne przesłanie Ewangelii, wzmocnić o kontemplację wschodniej ikony,
przedstawiającej scenę Sądu Ostatecznego. Sztuka czasami w sposób o wiele
łatwiejszy potrafi zobaczyć wydarzenia, o które rozbija się intelektualna
refleksja rozumu. „Ikona to okno na inny świat”- mówił o. Paweł Floreński.
Okno, przez które można podpatrzeć świata skąpanego w pięknie, jako emanacji
samego Boga. Najstarsze ikonograficzne ślady, tego tematu możemy odnaleźć w
dojrzałej sztuce Bizancjum. Świadczą o tym przedstawienia, które zdobiły
niegdyś ściany najbardziej okazałej budowli wschodniego chrześcijaństwa, jakim
była świątynia Hagia Sophia w
Konstantynopolu, oraz ukształtowane w jej cieniu ikony ruskie z XIV i XV wieku,
szczególnie te, których twórcą był Andrzej Rublow. „Zdumiewają one nie tylko
swoim artyzmem- jak pisał ks. Hryniewicz, ale nade wszystko wielką syntezą rozumu
i serca, pełnią i harmonią, teologiczną i mistyczną głębią. Poza tym tradycja
hezychazmu sprawiła, że światu ikonografii przypadła szczególna rola, a jego
percepcja nabrała charakteru głębokiego przeżycia”. Co zatem przedstawiała
malarska wizja Sądu Ostatecznego ? Czy była tak wyrazista i czasami
fantasmagoryjna w swym przekazie jak średniowieczne portale romańskich czy
gotyckich katedr ? Myślę, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na te
pytania. Na Wschodzie, jak również na Zachodzie, możemy spotkać obrazy Sądu
Ostatecznego- jako wydarzenia pełnego nadziei i przenikniętego szczęściem, jak
również zapierające i zatrważające serce, obrazy pełne dramatyzmu, cierpienia,
beznadziei i mroczności. W mojej refleksji chciałbym się skupić na ikonie,
która dotyka nadziei, jest optymistyczna, przeniknięta triumfem radości i siłą
życia. „Złożony program ikonograficzny jest kontynuacją wątków zaczerpniętych z
Apokalipsy i innych ksiąg biblijnych oraz apokryfów i tekstów patrystycznych,
szczególnie homilii św. Efrema Syryjczyka. W górnej części kompozycji aniołowie
zwijają Księgę Niebios z symbolami słońca i księżyca. Ideowe centrum ikony
stanowi Chrystus jako sędzia świata zasiadający na tęczy w okrągłej mandorli
podtrzymywanej przez czterech aniołów. Adorują Go Maryja i św. Jan Chrzciciel
(Dessis) w towarzystwie chórów anielskich. Pod nimi widnieje Etimazja- pusty tron z otwartą księgą
Pisma i krzyżem, niekiedy gołębicą Ducha Świętego, przygotowany na przyjście
Chrystusa. Tron adoruje Dwunastu Apostołów. Poniżej pierwsi Rodzice- Adam i
Ewa, oraz- po prawej ręce Chrystusa- zastępy świętych…” (ks. Michał Janocha). Przekaz
Hermenei, podpowie nam dalszą część
malarskiej wizji. Aniołowie trzymają banderole z istotnymi informacjami-
komunikują ludziom, ich dalszą drogę- której ostatnim etapem jest szczęście lub
zatrata. „Tam też (możemy dostrzec ) dwa rozwinięte zwoje, ten po prawej z
napisem: „ I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich
czynów” (Ap 20,12). Natomiast ten po lewej miał napis: „Jeśli się ktoś nie
znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia” (Ap
20,12)”. Na ikonach można dostrzec rzekę ognistą wypływającą spod stóp
Chrystusa, oraz obraz zrozpaczonych i bezradnych grzeszników, którzy zostają
szarpani przez demony, wpadają w płomienie ognia. Z ognia wychodzą smoki, które
swoim ciałem oplatają owych nieszczęśników, zadając im ogromne cierpienie.
Potępieni zostają ostatecznie zrzuceni do podziemia, gdzie panuje ciemność-
którą w ikonie wyraża użycie ciemnej barwy. Miejsce pozbawione nadziei, piekło
które zdaje się być już unicestwione zmartwychwstaniem Chrystusa (wyrazem tego,
jest ikona Zstąpienia do otchłani). Rublow ukazał nadejście Chrystusa na Sąd,
zgoła inaczej. Jego ikona jest pełna światła i pozbawiona lęku przed
potępieniem. Chrystus zdaje się być
przedstawionym tak, jakby czekał na człowieka. Przyjaciel ludzi, czekający na
swoją własność. Nie ma tu nic, z poczucia lęku, strachu, czy fantasmagorii.
„Doskonała miłość usuwa lęk” (1 J 4,18). Bóg jawi się jako Ten, który nie
przychodzi, aby zatracać, ale czynić wszystko nowym- przebóstwiona
rzeczywistość, w której „Bóg, będzie wszystkim we wszystkich”. W kompozycji
Rublowa dominantą jest miłość. Miłość, która pokonuje zło, piekło które
wydawało się straszniejsze, niż śmierć- a ostatecznie poniosło klęskę.
Przychodzą tu na myśl słowa jednego z Ojców Kościoła: „A nicość, której
szukają, nie będzie im dana”. Nicość i paraliżujący strach przed zatratą w
wiecznej rzece ognia, zostaje przerwany przez miłosierne spojrzenie Pana.
Artysta zwrócił uwagę na całkiem inne przesłanie, którego preludium stanowi
zbawienie, a nie potępienie. „Antychrysta przedstawił w zadziwiająco odmienny
sposób- jako małego psa, raczej wzbudza politowanie niż przerażenie. Nastrój
pogodnej radości przebija z postaci Piotra Apostoła, prowadzącego wraz z
Pawłem, sprawiedliwych do Raju. Wszyscy z ufnością idą na spotkanie ze
Zbawicielem”. Ikona zatem ukazuje Chrystusa Zwycięskiego, do którego należy
ostatnie słowo, który w swoich dłoniach dzierży klucze śmierci i Otchłani. Mamy
tutaj echo radosnego troparionu Paschy, który to Kościół Wschodni wyśpiewuje w
czasie najważniejszej celebracji liturgicznej- Nocy Zmartwychwstania: „Chrystus
powstał z martwych, śmiercią podeptał śmierć, i będących w grobach życie dał”.
Ikonograficzna wizja końca czasów, uczy nas jednego- my jako uczniowie i
naśladowcy Pana, powinniśmy te zjawiska oglądać z nadzieją w sercu, bez
poczucia lęku. Ponieważ dla ludzi wiary, nadejście Bożego Syna będzie dniem
najbardziej szczęśliwym, spełnieniem wszelkich marzeń, uobecnieniem Królestwa
miłości i pokoju. Bądźmy odważni i niezachwiani w nadziei. Pan jest blisko !