Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na
ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie
mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem
moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego,
przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie,
nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa,
pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak
potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego
wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
„Witaj, drabino po,
której sam Bóg z nieba zstąpił. Witaj, Światłość rodząca w sposób niewymowny”-
wczoraj wieczorem ze wspólnotą wiernych, rozpoczęliśmy czas oczekiwania śpiewem
nabożeństwa- Akatystu. Z Maryją,
która pierwsza otworzyła swoje serce na Boży pomysł, pragnę przemierzyć drogę
adwentowego zamyślenia nad moją wiarą. Zapalenie pierwszej świecy na adwentowym
wieńcu, uświadamia nam prawdę, że nasze życie ma zostać rozświetlone blaskiem
światła. Światło niesie Maryja. Poczuć w sobie płomień- żar Ducha. Przeżywać w
pełni wiarę… To, co ma się dokonać w nas samych, jest odkryciem tęsknoty za
bliskością Boga. Pan już raz przyszedł- wszedł w historię świata, podejmując akt
Wcielenia. Stał się jednym z nas, a jednocześnie przerastającym nas samych
świętością i miłością. Emmanuel- Bóg z nami ! Chrystus już się narodził, teraz
my powinniśmy się narodzić do życia wiarą. Wydaje się, iż mamy ciągle problem z
przyjęciem tego faktu- Bóg stał się tak bardzo bliski, a my- paradoksalnie-
jesteśmy ciągle dalecy, pełni wątpliwości, zimni. Jednocześnie ten
błogosławiony czas, kieruje nasze spojrzenie dalej, ku przyszłości… Chrystus
przyjdzie w chwale na końcu czasów. Przyjdzie do swoich jako Król i triumfujący
Monarcha. Tylko głęboka wiara i wypełniająca serca ufność, może odsunąć
wszelkie lęki które będą skutkiem obserwacji tego, co będzie się działo. Jeśli
chcemy, aby ów dzień „nie spadł na nas znienacka”, powinniśmy już teraz
otworzyć się na bliskość Pana. Niech
naszą codzienną modlitwą będą słowa pragnienia: Marana Tha ! Przyjdź Panie
Jezu.