Chodźcie,
powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę
zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć
będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest
pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz
późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą,
Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko
znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo
moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga
bardziej niż całopaleń”.
Dzisiejszy świat
potrzebuje bardziej obecności proroków, niż nigdy dotąd. Chciałoby się za
żydowskim filozofem Abrahamem Heschelem postawić pytanie: „Jakim człowiekiem jest
prorok ?” Przychodzi mi do głowy, jedna i zdaje się najbardziej wyczerpująca
odpowiedź: Prorok to burzyciel sumień. „Owa niezwykła wrażliwość proroków
wynika z daru, jaki otrzymali- umiejętności współodczuwania z Bogiem, czyli
dzielenia Bożych emocji i patrzenia na świat Jego oczami”. W czytaniu, które
zamieściłem powyżej rozbrzmiewa głos proroka Ozeasza- stanowczy,
bezkompromisowy, przełamujący różne bariery, kruszący zastygłe serca. Prorok
to ten, który jak na umieszczonym z boku obrazie Nowosielskiego- stoi na skale,
i ręce podnosi do góry w geście zwycięstwa. Nawołuje bezkompromisowo do
powrotu- odkrycia pierwotnej miłości; odnalezienia swojej drogi do Boga. Czy to
nie jest duchowy krajobraz chrześcijańskiej metanoi-
nawrócenia, radykalnej przemiany serca, obudzenia głębokiej wrażliwości
sumienia. Prorok głosi moralną naprawę życia, podjęcie pokuty i zasklepienie
duchowych ran- dzięki miłości, którą udziela Bóg. Przesłanie Ozeasza możemy
zrozumieć właściwie tylko wtedy, kiedy wnikniemy w kontekst historyczny jego
księgi. Działanie Ozeasza było skierowane przeciwko idolatrii, której dopuścił
się Izrael. Potępiał kulty kananejskie i rozwiązłość. Żaden wielu proroków tak
radykalnie nie występował z oburzeniem przeciwko religii kananejskiej jak
Ozeasz. Lud, który ją wyznaje- stwierdza prorok- grzeszy bałwochwalstwem. Gdy
Gomar kupczy swym ciałem, jest to równocześnie wstrętne, jak prostytucja
sakralna uprawiana w świątyniach kananejskich. Takiej religii, poddaje się
część Izraela- żyjąc bezbożnie i sprzeniewierzając się miłości Jahwe. Ozeasz wskazuje
na drogę powrotu do Boga, który jest czułym, kochającym Ojcem. Mimo, że naród przez
swoje nieposłuszeństwo zasługuje na unicestwienie, Bóg okazuje się miłującym i przebaczającym
grzechy. Prorok przynosi nadzieję i zapowiada, że nadejdą czasy, kiedy lud
Izraela stanie się panem całej ziemi, dźwignięty „dnia trzeciego”- „w słowach
tych odzywa się echo kananejskich praktyk kultowych związanych z cyklicznym
odradzaniem się płodności w przyrodzie; w odczuciu chrześcijan stanowiły one
zapowiedź zmartwychwstania Jezusa”. Finałem będzie powrót do pierwotnej
miłości: „Gomar nazwie mnie: Mąż mój i usunę z jej ust imiona Baalów”. My
również żyjemy w świecie pełnym baalów- bożków i idoli, które każdego dnia wyrastają
obok nas, niczym grzyby po deszczu. Człowiek w miejsce Boga, wstawia bezmyślnie
wszystko to, co duchowo toksyczne i destrukcyjne… Wielki Post- kieruje naszą
uwagę na zaufanie i całkowite powierzenie się Bogu. Kiedy my się oddalamy, ranimy
i uciekamy w grzech. Bóg pozostaje czekający i cierpliwie tęskniącym, bram naszego serca- ofiarowując w
darze, wskrzeszającą do życia miłość. Święty Paisjusz Wielki modlił się za
swojego ucznia, który wyrzekł się Chrystusa. Pojawił się przed nim Pan i
zapytał: „Czy nie widzisz, że on się mnie wyrzekł ?” Ale święty nie przestał się
litować i jeszcze bardziej intensywnie modlił za swojego zagubionego ucznia, a
wtedy Pan powiedział do niego: „Paisjuszu, połączyłeś się ze mną przez swoja
miłość…” Miłość potrafi wskrzesić do nowego życia ! Bóg woła do naszych serc, z
nadzieją, że usłyszymy i powrócimy do miłości.