sobota, 5 marca 2016


Oz 6,1-6

Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.


Dzisiejszy świat potrzebuje bardziej obecności proroków, niż nigdy dotąd. Chciałoby się za żydowskim filozofem Abrahamem Heschelem postawić pytanie: „Jakim człowiekiem jest prorok ?” Przychodzi mi do głowy, jedna i zdaje się najbardziej wyczerpująca odpowiedź: Prorok to burzyciel sumień. „Owa niezwykła wrażliwość proroków wynika z daru, jaki otrzymali- umiejętności współodczuwania z Bogiem, czyli dzielenia Bożych emocji i patrzenia na świat Jego oczami”. W czytaniu, które zamieściłem powyżej rozbrzmiewa głos proroka Ozeasza- stanowczy, bezkompromisowy, przełamujący różne bariery, kruszący zastygłe serca. Prorok to ten, który jak na umieszczonym z boku obrazie Nowosielskiego- stoi na skale, i ręce podnosi do góry w geście zwycięstwa. Nawołuje bezkompromisowo do powrotu- odkrycia pierwotnej miłości; odnalezienia swojej drogi do Boga. Czy to nie jest duchowy krajobraz chrześcijańskiej metanoi- nawrócenia, radykalnej przemiany serca, obudzenia głębokiej wrażliwości sumienia. Prorok głosi moralną naprawę życia, podjęcie pokuty i zasklepienie duchowych ran- dzięki miłości, którą udziela Bóg. Przesłanie Ozeasza możemy zrozumieć właściwie tylko wtedy, kiedy wnikniemy w kontekst historyczny jego księgi. Działanie Ozeasza było skierowane przeciwko idolatrii, której dopuścił się Izrael. Potępiał kulty kananejskie i rozwiązłość. Żaden wielu proroków tak radykalnie nie występował z oburzeniem przeciwko religii kananejskiej jak Ozeasz. Lud, który ją wyznaje- stwierdza prorok- grzeszy bałwochwalstwem. Gdy Gomar kupczy swym ciałem, jest to równocześnie wstrętne, jak prostytucja sakralna uprawiana w świątyniach kananejskich. Takiej religii, poddaje się część Izraela- żyjąc bezbożnie i sprzeniewierzając się miłości Jahwe. Ozeasz wskazuje na drogę powrotu do Boga, który jest czułym, kochającym Ojcem. Mimo, że naród przez swoje nieposłuszeństwo zasługuje na unicestwienie, Bóg okazuje się miłującym i przebaczającym grzechy. Prorok przynosi nadzieję i zapowiada, że nadejdą czasy, kiedy lud Izraela stanie się panem całej ziemi, dźwignięty „dnia trzeciego”- „w słowach tych odzywa się echo kananejskich praktyk kultowych związanych z cyklicznym odradzaniem się płodności w przyrodzie; w odczuciu chrześcijan stanowiły one zapowiedź zmartwychwstania Jezusa”. Finałem będzie powrót do pierwotnej miłości: „Gomar nazwie mnie: Mąż mój i usunę z jej ust imiona Baalów”. My również żyjemy w świecie pełnym baalów- bożków i idoli, które każdego dnia wyrastają obok nas, niczym grzyby po deszczu. Człowiek w miejsce Boga, wstawia bezmyślnie wszystko to, co duchowo toksyczne i destrukcyjne… Wielki Post- kieruje naszą uwagę na zaufanie i całkowite powierzenie się Bogu. Kiedy my się oddalamy, ranimy i uciekamy w grzech. Bóg pozostaje czekający i cierpliwie tęskniącym, bram naszego serca- ofiarowując w darze, wskrzeszającą do życia miłość. Święty Paisjusz Wielki modlił się za swojego ucznia, który wyrzekł się Chrystusa. Pojawił się przed nim Pan i zapytał: „Czy nie widzisz, że on się mnie wyrzekł ?” Ale święty nie przestał się litować i jeszcze bardziej intensywnie modlił za swojego zagubionego ucznia, a wtedy Pan powiedział do niego: „Paisjuszu, połączyłeś się ze mną przez swoja miłość…” Miłość potrafi wskrzesić do nowego życia ! Bóg woła do naszych serc, z nadzieją, że usłyszymy i powrócimy do miłości.