Uczniowie
opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A
gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym
i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście
zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na
moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma
ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje
ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli
zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek
pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: «To właśnie
znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się
wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w
Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich:
«Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie;
w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim
narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».
Chrystus objawia się po
zmartwychwstaniu na sposób cielesny; wielu teologów próbowało w sposób
nieudolny, czasami nazbyt abstrakcyjny zrozumieć cielesny sposób uobecnienia. „Antropologia
dualistyczna pojmowała ciało jako „materiał”, który wraz z duszą tworzy byt
ludzki. Współczesna antropologia pojmuje ciało jako środek bądź miejsce
wyrażania siebie oraz komunikowania się z innymi”. Przekaz Ewangelii a wraz z
nim podążająca tradycja chrześcijańska od samego początku w sposób jednoznaczny
podkreślała materialny wymiar zmartwychwstałego ciała Pana. Jeszcze silniej
akcentowano ten wymiar bytowania, ze względu na pewne tendencje gnostyckie,
które z mniejszym lub większym natężeniem pojawiały się w dyskursie
teologicznym pierwotnego Kościoła. Chrystus sam decyduje w jaki sposób
uczniowie będą widzieli swoimi zmysłami Jego osobę- pozwala siebie dostrzec,
ale sam „kreuje swój przemieniony wizerunek”. Uwielbione ciało Chrystusa
streszcza w sobie materię świata. Jest to ciało naznaczone tajemniczą
jednością- „ciało kosmiczne i wszechludzkie” (O. Clement). Ciało które można
dotknąć, przekonać się, że pulsuje w nim życie…, usłyszeć głos i wzrokiem
ogarnąć osobę, która jest vis a vis mnie. Chrystus nie buduje chwilowych
złudzeń, jakiś niewyraźnych- krótkotrwałych momentów przebywania; to nie iluzja,
ale obecność kogoś całkowicie rzeczywistego. „Popatrzcie na moje ręce i nogi:
to Ja jestem”. Takim dopełniającym prezentacje siebie argumentem jest prośba o
pożywienie- spożywał kawałek upieczonej ryby. Upieczona na ogniu ryba ewokuje
cały szereg skojarzeń i symboli, którymi jest przesycone współczesne
przepowiadanie wiary. Chrystologiczne znaczenie ryby, sięgające swymi
korzeniami symbolu ryby przynoszącej ocalenie, czego wyrazem jest starożytny akrostych
złożony z greckich liter: Ichtys- Ryba.
Litery tworzące ten wyraz traktuje się jako skróty słów: Jesous Christos Theou Hyios Soter. Na malowidłach katakumbowych
ryba jest symbolem Eucharystii. Gest Jezusa po raz kolejny odsyła nas do
liturgii chrześcijańskiej- przestrzeni spotkania Zwycięskiego Pana. Bowiem po zmartwychwstaniu-
powie św. Leon Wielki „wszystko, co było widzialne w Chrystusie przeszło do
sakramentów Kościoła”. Na koniec chciałbym za ks. Pasierbem postawić pytanie. „A
my dzisiaj jak widzimy Zmartwychwstałego ? Co myślimy o Tym, z którym przez
chrzest zostały złączone nasze losy ? Czy Jego zmartwychwstanie głosimy z równą
siłą, jak wyznajemy Jego śmierć ? Bardziej niż kiedykolwiek trzeba wierzyć tym,
co mówią, że Skazany i Zabity, Milczący i Oddalony- żyje i jest niedaleko.
Wyprzedza nas jak wtedy, jak zawsze, idąc przez naszą mękę ku zmartwychwstaniu,
które nam kiedyś odsłoni ostatecznie, które dziś dostrzegamy w przebłyskach
nadziei”.