Pan rzekł
do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który
wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko zawrócili z drogi, którą im
nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca odlanego z metalu, i oddali mu
pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: „Izraelu, oto twój bóg, który cię
wyprowadził z ziemi egipskiej”». I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: «Widzę,
że lud ten jest ludem o twardym karku. Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na
nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem»…
Dzisiejsze czytanie
zaczerpnięte z Księgi Wyjścia, pokazuje jak bardzo łatwo człowiek może
zapomnieć o Bogu; dumnie odwracając się plecami i czyniąc sobie materialny substytut
bóstwa. „Gromada emigrantów prowadzona przez Mojżesza, wkroczyła na pustynny
Półwysep Synajski. Po blisko trzymiesięcznej wędrówce i odparciu napaści
rozbójniczych plemion Izraelici stanęli u stóp góry Synaj (Horeb), którą
Mojżesz odwiedził przed wyjściem. Tym razem Bóg rozkazał mu wspiąć się na
szczyt góry i tam polecił Izraelitom, że jeżeli będą pilnie słuchać Jego głosu
i strzec przymierza z Nim, staną się Jego szczególną własnością, królestwem
kapłanów i świętym ludem… Gdy Mojżesz zszedł z góry (z tablicami Dekalogu),
stwierdził, że jego lud zbuntował się i popadł w dawne grzechy, i wtedy w
gniewie roztrzaskał tablice” (M. Grant). Jak bardzo łatwo można zapomnieć o
wielkich dziełach Boga ! Tylko na chwilę Mojżesz oddalił się od ludu, a już
wdziera się pokusa decydowania i myślenia po swojemu. Jakie straszne żądze
uruchomiły się w ludzie, który przez długi czas był wychowywany przez Boga. To
pokazuje, że na płaszczyźnie serca, nie dokonało się nawrócenie i zwrot ku
Bożej wizji wolności. Złoty cielec, uformowany przez Aarona- stanowi o najbardziej
bezmyślnej pokusie idolatrii. Mamy do czynienia z jaką religijną histerią,
połączoną z najbardziej obrzydliwym zespołem zachowań (egoizm, hedonizm, okultyzm…).
Jak również dokonuje się złamanie zasad; zakwestionowanie Bożego zakazu
sporządzania jakichkolwiek podobizn Boga, ale nade wszystko, zaprzeczenie miłości
do swojego Wybawcy- zanegowanie sensu przymierza- berit. „Wy będziecie moim ludem, a ja będę Bogiem waszym”. Ludowi
zabrakło wiary i cierpliwości… W tym starotestamentalnym obrazie może się
przejrzeć również chrześcijaństwo. Czy potrafimy być wierni Bogu ? Czy zbyt często
nie rezygnujemy i tworzymy sobie własnego- odpowiadającego naszym oczekiwaniom,
obrazu moralności, religii czy Boga ? Zdaje się jakby te wszystkie zapytania
rozbijały się o jeden najważniejszy filar- wierność. Czasami kiedy spoglądamy
na zewnątrz, wszystko się wydaje wyglądać tak, jakby człowiek oszalał- sumienia
ludzkie zdają się jakby utracić sterowność; a każdy chce sam decydować o sobie.
„Do wszystkich pożądliwości i skaz, jakie każdy człowiek posiada ze swojej
natury, dzisiejsze społeczeństwo dorzuca ciągle podniety zmysłowe, olbrzymi
napór wszelkiego rodzaju błyskotliwych i złośliwych błędów, którym pozwala się swobodnie
krążyć po przestworzach inteligencji, i mówi do każdego spośród biednych synów ludzkich, pogrążonych w
tym wirze: „Jesteś wolną jednostką, broń się, zbaw się sam"- pisał J.
Maritain. Tu rodzi się pokusa negacji
Boga- łatwej ucieczki, zdrady i zakwestionowania wartości, które zdaje się powinny być
utrwalone w naszych sercach- niczym na kamiennych tablicach. Potrzeba nam
cierpliwości i pokory. Przypominają się niezwykle mądre słowa, które napisał
ks. Aleksander Mień- w kontekście przeżywania Wielkiego Postu: „Cierpliwość to
umiejętność zachowania niezmąconego spokoju ducha w warunkach przeciwnych
utrzymaniu takiego stanu. Cierpliwość to umiejętność dążenia do celu, kiedy na
drodze do niego pojawiają się rozmaite przeszkody…” Tylko postawa cierpliwości
jest wstanie zabezpieczyć naszą postawę wierności.