Czyż może niewiasta zapomnieć o swym
niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja
nie zapomnę o tobie!”
Miałem pisać komentarz
do Ewangelii z dzisiejszego dnia, ale słowo Boga z pierwszego czytania
poruszyło mnie i stało się balsamem dla mojego serca. Mam takie wrażenie od
kilku dni, jakbym spadał głową w dół lub przynajmniej jakby, pewna część świata
spadała mi na głowę, niczym tynk z sufitu. Myślałem, że jestem blisko mety,
załatwiając wiele ważnych, duszpasterskich spraw, a tu jakiś regres, powrót do miejsca startu.
Tysiące myśli kłębiło się w mojej głowie; od poczucia rezygnacji, po irytację.
Jedynym pozytywnym przerywnikiem w tym nieprzewidzianym paśmie „nieszczęść”,
był dzisiejszy pogrzeb który prowadziłem. Na pociechę otrzymałem dwa słodkie,
niczym czekolada słowa; „dziękujemy księdzu za piękny pogrzeb naszej mamy, już
dawno nie widziałam tak głęboko wierzącego kapłana (zarumieniłem się i
spokojnie odpowiedziałem- dziękuję). I drugi komplement od pana z zakładu
pogrzebowego, który robił za mojego osobistego szofera, ponieważ na dodatek samochód
mi nawalił i musiałem wcześnie rano, auto odstawić do naprawy. „Proszę księdza,
jakbym zbyt wcześnie odszedł z tego świata, to proszę mnie pochować”-
eschatologiczny pstryczek, na poprawę nadwyrężonego już tak mocno, poczucia
humoru. Wracając z cmentarza, otrzymałem wiadomość telefoniczną, iż naprawa
samochodu wyjdzie około tysiąca złotych. Ta informacja była jak strzał w tył
głowy, lub dociśnięcie wieka trumny. Zdenerwowany wróciłem do domu i pierwsze
co uczyniłem, to zacząłem robić wyrzuty Bogu. Zaparzyłem kawę- czarną jak
cholera, i otworzyłem Biblię, wyszukując nerwowo czytania z dnia. Na cały mój monolog
żalów pod adresem Boga, nagle zaczynam czytać: „Ja nie zapomnę o Tobie”. Kilka razy przeczytałem to zdanie, napełniło
mnie jakimś niewypowiedzianym spokojem. Bóg jest nawet więcej jak Matka, myśli
o mnie, troszczy się i nie pozostawi w chwili małych lub większych kryzysów. To
było dla mnie cudownym olśnieniem. Bóg jest Rahamim-
łonem macierzyńskim, miłość która wypływa obficie z Jego serca, rozlewa się
na każdego, to głębia wszelkich najpiękniejszych i najpełniejszych uczuć. To synteza
miłości przekraczająca miłość matki i ojca. Taką miłością rahamim Bóg kocha syna Efraima, a w przypowieści tak ojciec kocha
swych dwóch synów, każdego dnia wychodząc na drogę i czekając na tego, który
się zagubił. „A przecież Ja uczyłem chodzić, na swe ramiona ich brałem; oni zaś
zrozumieli, że przywracałem im zdrowie. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a
były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka
niemowlę- schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je”. Odkryć miłość Boga w
sytuacjach trudnych. Odkryć miłość którą Bóg rozdziela wszystkim ludziom, a zarazem
każdemu z osobna. „Jego troska o człowieka nie podlega stopniowaniu ani żadnym
miarom. Jest niezmierzona i niewyobrażalna. Nie ma istoty tak zatraconej, która
mogłaby osłabić czy ograniczyć tę Jego miłość”. Bóg jest rahamim – Kimś najbardziej bliskim, szczególnie w takiej sytuacji w
której nie doświadcza się bliskości nikogo i kiedy wszystko spada na głowę. Nie
jestem sam z moimi problemami, jest Ktoś kto ze mną je dźwiga.