Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię
Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i
rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie
bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna,
któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego,
a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na
wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła:
„Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł jej odpowiedział: „Duch
święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które
się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta,
poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi
za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja:
„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy
odszedł od Niej anioł.
W piątym tygodniu Wielkiego
Postu, gdzie wszystko jakoś odruchowo odczytuje się w cieniu Chrystusowego
Krzyża, staje przed nami scena Zwiastowania. Maryja najpełniej uczy nas
kontemplować, nie tylko tajemnicę Wcielenia- która dokonała się dzięki
otwartości Jej wnętrza, ale nade wszystko być blisko krzyża- Mater Dolorosa.
Matka najbardziej blisko była cierpienia własnego dziecka, widziała to przez całe
życie, oczyma pełnej cierpienia duszy.
Jak pisał o. Sergiusz Bułgakov: „Przez mądrość swego najczystszego serca Maryja
Panna zrozumiała, ze zbawienie dokona się przez krew Zbawiciela, i ta
świadomość łączyła się w Niej z radością zwiastowania. Na to wszystko Maryja
odpowiedziała: „Oto ja służebnica Pańska”, i przez te słowa poddała się
krzyżowi swojego Syna, który to krzyż stał się także Jej własnym krzyżem”. „Witaj,
bo Ten, któremu służą tysiące tysięcy i miliony milionów, zstąpił w Twe łono
jak deszcz na runo. Witaj najprawdziwsze wypełnienie się tego, co w typach i
figurach przepowiedziało Prawo”- pisał z niezwykłą emfazą Neofita Rekluz. Tak
głęboką myśl możemy uchwycić również w przekazie ikonograficznym; istnieją
staroruskie ikony, na których scena zwiastowania zostaje przeniknięta elementem
pasyjnym. Archanioł Gabriel przychodzi do młodej Dziewczyny, uprzednio wybranej
przez Boga. Ona trzyma w swoich dłoniach Dzieciątko Jezus, a Archanioł
zwiastujący radosną wieść, trzyma w dłoni krzyż- narzędzie kaźni. Jakby w tej
scenie, radość wybrania została spowita cieniem nadchodzącej śmierci Syna. Mamy
tutaj echo profetycznych słów starca Symeona, kiedy to małe, bezbronne
dzieciątko Jezus zostało przedstawione w świątyni Jerozolimskiej: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu
sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę mieć przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły
serc wielu” (Łk 2,34-35). Zwiastowanie jest świadectwem niezgłębionej miłości
do świata. Miłość która staje się darem, przepływającym przez niewyobrażalne
doświadczenie cierpienia. W tym cierpieniu ma swoje zwycięskie miejsce Maryja-
Matka nas wszystkich- personifikacja Kościoła, obmyta krwią ukrzyżowanego Baranka.
Krzyż- znak zwycięstwa, drzewo dźwigające najdoskonalszy Owoc, wzięty z łona
Córki Adama; która to najpełniej
zrozumiała sens odkupienia. „I Ty któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń
się za nami”.