Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie
wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli
nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie
trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie
chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty
dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja
jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach
ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam:
otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej
izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec
twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Nie lubię
chrześcijaństwa na pokaz…, próbującego coś na siłę światu proponować, narzucająco
coś wyjaśniać, wymądrzać się intelektualnie, czy dawać szybkie i łatwe recepty
na szczęście. Za każdym razem kiedy chrześcijanie próbują przybierać postawę
patetycznej wyższości i pobożności na pokaz; to niczym się nie różnią od
zadufanych w sobie Świadków Jehowy. Nie zachowujmy się tak, jakbyśmy zjedli
wszystkie rozumy, nie jesteśmy pępkiem świata. Chrystus zaprasza nas do pokory
serca, skromności, odnalezienia w sobie wewnętrznego człowieka. „Jedynie wtedy,
kiedy staniemy całkowicie otwarci przed nieznanym, może nieznane objawić
siebie- może objawić nam siebie Bóg, nam takim, jacy obecnie jesteśmy. Tak więc
musimy stać przed Bogiem z otwartym sercem i umyłem… Ewangelia mówi, że
królestwo Boże jest przede wszystkim w nas samych, jeśli nie potrafimy znaleźć
Boga wewnątrz, w samej głębi samych siebie, szansa spotkania Go na zewnątrz,
poza nami, jest bardzo niewielka”. Boga mogą spotkać tylko ludzie pokornego
serca; On sam usuwa się na bok przed tymi, którzy uważają że posiedli wszelką
wiedzę i chełpią się wielkością swego intelektu, zasług, czy skolekcjonowanych „medali”-
za bycie najlepszym katolikiem. Bóg pozwala się „zobaczyć” tym, którzy potrafią
ze swojego serca uczynić miejsce nawiedzenia. Wielcy mistrzowie ducha uczą nas
jak postępować św. Jan od Krzyża powie: „Bóg, aby kochać duszę, nie patrzy na
jej wielkość, ale na jej pokorę”. Maryja nas uczy właściwej postawy
zawierzenia, pokoju serca, oszczędności wypowiadanych słów… Stawać w poczuciu własnej
niegodności, oraz wołać jak dziecko do Ojca. Człowiek aby się wznieść ku górze,
musi zgiąć kolana i poczuć twardą ziemię. Dopiero wtedy jak powie św. Teresa z
Lisieux „Modlitwa stanie się porywem serca, prostym spojrzeniem rzuconym ku
niebu, krzykiem wdzięczności i miłości w próbie, jak i w radości, czymś
wielkim, nadnaturalnym, poszerzającym duszę i jednoczącym z Jezusem”.