W
mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się
Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w
Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego.
Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas
zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i
wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem
wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to
jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu
posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej
krainie galilejskiej.
Obecność Chrystusa w
synagodze demaskuje obecność demona. Jednocześnie ten, który dzieli, rozłącza, kłamie,
burzy, wszystko parodiuje…, prowadzi człowieka do skrajnej samotności- ujawnia
się na zewnątrz i swoim przeraźliwym syczeniem, potwierdza o wyjątkowości osoby
Chrystusa. Przeraźliwy jęk dobywający się z gardła ubezwłasnowolnionego
człowieka przeszywa mury synagogi i stanowi o wielkim zakłopotaniu złego ducha-
„Przyszedłeś nas zgubić”. Kiedy pojawia się Pan, wraz z nim zaczyna się
uobecniać siła wolności- zbawienie- wolność od demonicznego spętania.
Potwierdzają się w tym miejscu słowa Jakuba Apostoła: „Wierzysz, że jest jeden
Bóg ? Słusznie czynisz- lecz także i złe duchy wierzą i drżą” (Jk 2, 19). W
dzisiejszym świecie jeszcze mocniej nasila się działanie złego ducha; wszystko
jest tak bardzo zakamuflowane i relatywne, iż ciężko odnaleźć płynną granicę
pomiędzy dobrem i złem. W krzyku świata tak ciężko usłyszeć już jęk
zniewolonego, pojedynczego człowieka. Nasilenie zła jest proporcjonalne do
duchowej obojętności człowieka. Rzeczywistość w której egzystujemy, zdaje się
na pierwszy rzut oka, wcielać zgubne przekonanie Maurica Barresa: „Świat zawsze
wydawał się chaosem pozbawionym jakiegokolwiek sensu”. Czy ten świat jest na
tyle bezsensowny, a człowiek tak bardzo naiwny, żeby dać się zamknąć w
labiryncie duchowej ciemności ? Myślę, że nie żyjemy w bezsensownym świecie;
nie jesteśmy ślepymi przechodniami, czy marionetkami wyzutymi z refleksyjności
i zaufania Bogu. Przez wieki ludzkich zmagań i duchowych napięć, Chrystus
kroczy z człowiekiem- „Ty zapewniasz mi życie, wbrew gniewowi mych wrogów;
wyciągasz swą rękę, Twoja prawica mnie wybawia” (Ps 137, 7). Chrystus wypowiada
nieustannie słowa mocy i wyzwolenia: „Milcz i wyjdź z niego”. W tej duchowej
szamotaninie, rozpostartej pomiędzy ciemnością a światłością, ostatnie słowo
należy do Zbawiciela. Bóg jest zatroskany o człowieka i ukazuje różne drogi
wyboru: „Patrz ! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i
nieszczęście… Wybierajcie więc” (Pwt 30,15). Obok wyboru w swoim życiu
Chrystusa, powinna się pojawić odwaga wiary, krusząca wszelkie
niebezpieczeństwa. „Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać” (Ef
6,11).