"Ekumenizm jest wymianą duchowych darów". Przeżywanie tygodnia
ekumenicznego jakoś naturalnie nastraja do rozmyślań nad ciekawymi postaciami
chrześcijaństwa. Jedną z takich osób- bliską mojemu sercu- szczególnie przez
malarstwo ikonowe, jest o. Grigorij Krug. Prawosławny duchowny- mnich i utalentowany
malarz, o którym w polskim środowisku nie wiele można się dowiedzieć. To jeden
z tych współczesnych miłośników ikony, próbujący Zachodowi przywrócić utraconą
część tradycji chrześcijańskiej w dziedzinie sztuki- jaką jest „święty wizerunek”.
Niezwykle wymowne wydają się w tym miejscu słowa napisane przez Nowosielskiego,
pod którymi jak myślę podpisałby się ojciec Grigorij: „Zaistnienie ikony w Kościele zachodnim jest niesłychanie ważne,
gdyż przywraca Kościołowi duchowość katolicką. Mówię katolicką w etymologicznym
rozumieniu tego słowa. Ikona przywraca Kościołowi jego powszechność, tę
duchowość kościoła, jaka była dlań charakterystyczna w pierwszym tysiącleciu”
Ojciec Krug ( 1909) urodzony w
Petersburgu. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym- w Talinie studiował
malarstwo i grafikę. Następnie studia artystyczne kontynuował w Tartu, a
ostatnim etapem jego edukacji artystycznej była Akademia Sztuk Pięknych w Paryżu.
Całe jego życie i twórczość była związana ze środowiskiem francuskim. „W swej
twórczości nawiązywał głównie do prawosławnego kanonu i najlepszych tradycji
malarstwa ikonowego Rusi”. Po raz pierwszy zetknąłem się ze sztuką ojca Kruga
przez przypadek. Ludzie, którzy zajmują się sztuką, poświęcają czasami wiele
godzin na przeglądaniu ikonografii. Natrafiłem na malowidła cerkiewne, które
wydały mi się całkiem inne- na pierwszy rzut oka fascynujące, kolory przeniknięte światłem, bliskie twórczości
Teofana Greka. Wielu współczesnych o artyście wypowiadało pochlebny
pogląd, iż jest „ostatnim współczesnym malarzem ikon”. Po jakimś czasie
dotarłem do jego książki, która stanowiła zbiór luźnych myśli o ikonie. Sam
autor nie pretendował do roli jakiegoś wytrawnego znawcy teologii ikony, czy
historyka sztuki; był genialnym malarzem- jego przemyślenia były owocem
kontemplacji i wielu godzin poświęconych pisaniu ikon, tworzeniu malowideł
ściennych, rysowaniu, czy rzeźbieniu. Jego życie było przeniknięte duchem
liturgii i odkrywania kontemplacyjno- mistagogicznej roli sztuki. Grigorij
przeżywał doświadczenie Chrystusa głównie w sercu prawosławnej przestrzeni-
Nieba- jaką jest Świątynia- „wpatrywał się w jasność Pańską jakby w zwierciadle”.
Jego malowidła ścienne utrwaliły się w wielu kościołach i cerkwiach; w Paryżu,
Moisenay, Mesnil- Saint- Denis. Ikony wypisane na deskach, tworzone na potrzeby
kultu i do prywatnej modlitwy ludzi, rozsiane są po całej Francji i poza jej
granicami. Sam w swoich rozważaniach o ikonie, napisał takie słowa: „Cześć
oddawana ikonom w Kościele porównać można do gorejącej świecy, której płomień
nigdy nie gaśnie. Zapalona nie ręką człowieka- nie przestaje płonąć na wieki.
Płonęła, płonie i płonąć będzie, choć płomyk jej chybotliwy- pali się
spokojnie, to znów zamiera, by za chwilę rozjarzyć się blaskiem nie do
zniesienia dla ludzkich oczu… Nawet wówczas gdy więdnie pobożność i wysychają
źródła sztuki sakralnej, zaś same ikony tracą jakby aureolę swej niebiańskiej
godności, nawet wtedy nie gaśnie ów płomień lecz żyje wciąż w ukryciu, gotów
znowu rozbłysnąć za całą mocą i triumfem blasku Przemienienia Pańskiego”. Niezwykle
pięknie i metaforycznie pokazuje rolę i duchowe przesłanie ikony. Podarował
wielu ludziom „żarzące się światła”- małe wymalowane kolorem na desce Teofanie
Boga. Obraz rozumiał nie tylko jako dzieło sztuki (wymiar estetyczno-formalny),
ale nade wszystko jako „obraz innego świata” związany z kultem i stanowiący
medium ukrytych treści oraz znaczeń. Próba interpretacji dzieł Kruga, pozwala wielu
odbiorcom w jakiś sposób dotknąć świata „Boskiej światłości”, uchwycić coś z
nieskończonego piękna Boga i świata zmartwychwstania, pozwoli intuicyjnie
sięgnąć istnienia nadziemskiego świata. Ikona wypisana światłem, utrwalona w
procesie tworzenia modlitwą, staje się miejscem w którym teologia przeobraża
się w doksologię. Dobrze to ujął w nieporadnych słowach wybitny znawca
ikonografii cerkiewnej Eugeniusz Trubieckoj, mówiąc że „Ikona to kolorowa
kontemplacja Boga”. Żeby wzmocnić słowo o autorze, umieściłem jedną z ikon ojca Kruga. Przedstawia „Zbawiciela w
siłach”- Spasa- inaczej „Zbawiciel
tronujący miedzy mocami”. Urzeka mnie to przedstawienie, spełnia wszystkie
wytyczne jakie przewiduje kanon; ale siła oddziaływania jest znacznie silniejsza
i duchowo przekonująca. Chrystus klasycznie ukazany w centrum ikony- zasiada na
tronie na tle trzech mandorli w formie czerwonego rombu, ciemnobłękitnego owalu
i na dole czerwonego kwadratu (kolory są tak przesycone światłem, iż zdają się mieszać
i mienić, niczym na obrazach impresjonistów- wszystko jest takie delikatne,
transparentne, przenikające się…). Przedstawienie ma swoje źródło w proroctwie
Ezechiela i Apokaliptycznej w wizji świętego Jana. Cudowne jest to spojrzenie
Chrystusa, przypomina trochę ikoniczne obrazy Kiko Araguello. „Ikona zwraca się
do oczu ducha, by kontemplował on ciało duchowe”. Spojrzenie zapadające głęboko
w serce oglądającego- tylko takie wskrzesza wiarę. Postać wygląda jakby
patrzyła wprost na widza, któremu wydaje się, że stoi pośrodku zgromadzenia
bytów duchowych. Widz sam patrzy i czuje, że Bóg patrzy na niego. Może to
ostatnie zdanie najpełniej oddaje wyjątkowość osoby wspomnianego ikonopisarza;
wymalować Chrystusa tak, aby każdy człowiek odszedł poruszony i pozostawiony
sam na sam z pytaniem o wiarę.