Trędowaty
przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie
oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę,
bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony…
W przekazie ewangelisty
Marka możemy dostrzec pewną dozę dyskrecji; cuda dokonują się dyskretnie, po
cichu, trochę ukryte przed ciekawskim spojrzeniem tłumów, bez rozgłosu…
Uzdrawiający Chrystus, działa bardzo rozważnie, a do każdego podejmowanego
gestu przytwierdzone jest Boskie Miłosierdzie- chęć zaradzenia ludzkiej nędzy.
Trędowaty to człowiek skazany na powolną agonię, w przypadku tej choroby, nie było
żadnych szans na ocalenie. Tylko nadzwyczajna interwencja Boga mogła zmienić
fatalne położenie cierpiącego człowieka. Dla Żydów choroba była konsekwencją grzechu;
nieczystość, powolny rozkład ciała…, stanowił argument za „oczyszczającą
sprawiedliwością Boga”. Chrystus przeciwstawił się tak fatalistycznej
interpretacji, w której Bóg miażdży grzesznika chorobą…, a karą za grzech jest
śmierć. Jak jest reakcja Jezusa ? „Zdjęty litością…”, lub w innych
tłumaczeniach pojawia się słowo „oburzony”. „Chrystus znajduje się w obliczu
skandalicznego faktu, który stoi w sprzeczności z pierwotnym planem Boga, z Jego
dobrocią. Stworzenie jest tu ofiarą zła i zostaje zniszczone przez grzech. Jest
przeciwieństwem tego, co „dobre”, „piękne”, czyli tego, co wyszło z rąk
Stworzyciela”. Jezus pragnie przywrócić człowiekowi zdrowie, a nade wszystko
jego godność- należny mu szacunek; tym samym zniszczyć brzemienne w skutkach
przekonanie o jego grzeszności. Pan dotyka ręką trędowatego- wymowny gest
(wejdzie do liturgii chrześcijańskiej, stosowany w najważniejszych rytach
Kościoła), odwołujący do misterium sakramentalnego- słowo i gest- Kabasilas mówił:
„To sakramenty są naszym życiem w Chrystusie”. Ręka Boga spoczywająca na
człowieku, staje się symbolem działania i dawania łaski. Człowiek zostaje
złożony w dłoniach Boga. Ewangelia poświęca szczególną uwagę rękom Chrystusa,
które kładzie On na chorych i ich uzdrawia, którymi błogosławi, rozmnaża chleb,
łamie go i rozdaje jako swoje najświętsze Ciało. W końcu dłonie, które w
najbardziej dramatycznym momencie zostaną przytwierdzone gwoźdźmi do drzewa
hańby. Ręce przebite gwoźdźmi nienawiści, przez które spłynie miłość dla
świata. Dłoń wniesiona, wyraża boskie przebaczenie i urzeczywistnienie miłości-
wskrzeszającej do nowego życia. Każdy człowiek szuka przebaczenia, ale w
najskrytszej głębi pragnie unicestwienia zła, które może paraliżować ciało, a
nade wszystko duszę. Bóg wyciąga swą dłoń- stwarzając na nowo, wypełniając życiem,
scalając potłuczone serce człowieka. „Natychmiast trąd go opuścił…” Znamy te
słowa w innej formie: „Bóg Cię kocha. Idź i już nie grzesz !”- UZDROWIENIE.