Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego,
kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co
zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane
na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je
przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub
prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie
oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa
zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane wreszcie na ziemię żyzną
oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden
stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».
Uważna lektura
Ewangelii pozwala uchwycić obecność i nauczanie Chrystusa w niezwykłej
bliskości względem słuchaczy. Pan posługuje się zręcznym zabiegiem formacyjnym,
przechodzi niezwykle płynnie od opowieści jaką jest przypowieść do płaszczyzny
głębszej- rozszerzającej nie tylko wyobraźnię odbiorców, ale i ich serca. „Istotnie,
styl Pisma Świętego- pisał Klemens Aleksnadryjski w Kobieracach- jest stylem przypowieści, ponieważ Pan, nie będąc z
tego świata, chciał przez poznanie, wznieść żyjącego w świecie człowieka do
rzeczywistości zrozumiałych i pierwszych, a przez to sprawiać, by człowiek
przeszedł z jednego świata do drugiego. Z tego powody posługiwał się metaforami…
Przypowieść jest, sposobem wyrazu, który pomaga skutecznie pojąć sens główny
przy pomocy innych słów. Dodajmy, iż cała prorocka ekonomia w odniesieniu do
Pana, nieznającym prawdy wydaje się jedynie przypowieścią.” Jezus ma jasno
spolaryzowane audytorium: „Tych, którzy słuchają słowa i rozumieją je”- mowa tu
o uczniach i tych którzy przyjmą naukę dzięki ich przepowiadaniu, oraz „tych,
którzy słuchają słowa i nie rozumieją go”, reprezentantami tej grupy są ludzie
nie potrafiący sercem przyjąć prawdy. Święty Augustyn próbuje usunąć granicę
pomiędzy jednymi i drugimi: „Jeśli jeszcze nie rozumieją, to zanim zaczniemy
ich nakłaniać, trzeba ich pouczyć może poprzez znane im sprawy, zostaną tak
pobudzeni, że nie potrzebne już będą wielkie wysiłki elokwencji, by ich
nakłonić.” Wiara rodzi się ze słuchania- nie ma ten zabieg na celu działania
podprogowego, czy w jakikolwiek sposób ubezwłasnowolnienia. Słowo padające na
grunt serca powinno zrodzić owoc wiary. Doświadczenie siewcy o który opowiada
Pan było czymś dobrze znanym słuchaczom, każdy rolnik powtarzał ten sam gest co
roku. Z perspektywy czasu rozumiemy „słowo” jako chrześcijańskie przesłanie-
Dobrą Nowinę. To słowo jest niepowtarzalne, ciągle świeże, pomimo wielokrotnego
wsłuchiwania się w nie, sprawia duchowe skutki. Świat to nie tylko obsiane pole
na które wchodzi Kościół, ale to miejsce wzrostu i ostatecznie dojrzałych
plonów, lub nieurodzaju- ziarno może wpaść między ciernie i obumrzeć. Jezus
pragnął w ten sposób wyrazić, co sądzi o trudnościach, jakie Jego słowo rodziło
pośród słuchaczy. „Gdyby Pan raczył mi udzielić sztuki duchowej uprawy-
rozmyślał w swojej homilii Orygenes- gdyby dał mi zręczność dobrego rolnika, to
jedno z tych słów wystarczyłoby do zasiania tej powierzchni.” Tak naprawdę
przypowieść o rozrzuconych przez Siewcę ziarnach dotyczy nas wszystkich;
paradoksalnie ciągle jesteśmy zasiewaną ziemią i siewcą rzucającym ziarna tam,
gdzie są ciernie, kamienie i peryferia nieprzychylne dynamice wiary. Ten „obrzęd”
będzie cierpliwie ponawiany do momentu kiedy przyjdzie ponownie Chrystus i
stanie na „polu świata,” mówiąc: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).