Ps 135
Chwalcie Pana, bo Pan
jest dobry,
śpiewajcie Jego imieniu, bo jest łaskawy.
Pan bowiem wybrał sobie Jakuba,
na własność wyłączną wybrał Izraela.
śpiewajcie Jego imieniu, bo jest łaskawy.
Pan bowiem wybrał sobie Jakuba,
na własność wyłączną wybrał Izraela.
Poranek umilał mi średniowieczny
chorał Chant Mozarabe Cathedrale de
Tolede- perełka muzyczna zrodzona w środowisku hiszpańskich chrześcijan
żyjących pod panowaniem muzułmańskim. Pomyślałem że napiszę o muzyce – tej świętej,
otwierającej portal niebiańskich przybytków. Muzyka obok dynamicznie rozwijających
się sztuk plastycznych od początku chrześcijaństwa była jedną z najważniejszych
odprysków Bożego piękna i wypadkową ludzkiej twórczości. To swoisty język
ukrytych znaczeń, drgań duszy, metafizycznego dialogu. Muzyka to niebiańska
harmonia sfer – mówili starożytni upatrując w niej ideę kosmosu, świata i
poruszającego się pomiędzy nimi z uniesioną duszą człowieka. Śpiew był od
zawsze integralną częścią kultu chrześcijańskiego Misterium. Święty Paweł mówi
nam o ‘psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha” i niewykluczone że te
poetyckie utwory Starego Testamentu wypełniały liturgię, czyniąc ją czymś na
wskroś symfonicznym i mistycznym. Muzyka rodziła się z ludzkiego serca i
geniuszu; powstawała analogicznie do cudu architektury bizantyjskiej,
romańskiej, gotyckiej, czy napuszonego w bogactwie form baroku. Już Pliniusz
Młodszy, będąc namiestnikiem prowincji w Azji Mniejszej podaje w swoich pismach,
że gdy chrześcijanie się gromadzili, śpiewali pieśń ku czci Chrystusa jako
Boga. Jeden z pierwszych męczenników młodego Kościoła Justyn pisał, że Boga
należy wychwalać „poprzez uroczyste celebracje i śpiewać hymny”, dziękując za
akt stworzenia i odkupienia. Czajkowski słynny rosyjski kompozytor miał
powiedzieć, że „gdzie nie ma serca, muzyka istnieć nie może.” Bijącym sercem Kościoła
jest Chrystus uwielbiany w bizantyjskich hirmosach, w monadycznym charakterze
chorału gregoriańskiego i cudownej kołysającej duszę polifonii Palestriny. W XX
wieku grupa archeologów odnalazła w Egipcie papirus z fragmentem
wczesnochrześcijańskiego hymnu dedykowanemu ku czci Trójcy Świętej. Papirus był
fantastycznym odkryciem; grecki tekst hymnu i dołączona do niego notacja
muzyczna – litery oznaczające melodię do której należało go śpiewać. Dzisiaj
możemy go bez jakiejkolwiek trudności odtworzyć. Słowa i melodia przenosi nas w
świat starożytnych chrześcijan z nad Nilu, którzy tak jak my wypowiadali Bogu
chwałę. Wczytajmy się w treść tego hymnu: „Niech zapadnie cisza. Niech zgaśnie
blask lśniących gwiazd. Niech uspokoją się wiatry i hałaśliwe rzeki. W czasie,
gdy śpiewamy hymn Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Niech wszystkie moce dodadzą
„amen”, „amen”. Potęgi, chwalcie bezustannie i oddawajcie chwałę Bogu- Jedynemu
dawcy dobra, amen, amen.” Będąc bogatymi o wiele wieków historii, już dzisiaj
wiemy, że liturgia była utkana ze śpiewu i ciszy. Śpiew podnosił Kościół ku
górze, cisza osadzała w tajemnicy i bliskości przychodzącego Boga. „Wszystkie
te rzeczy dokonują się, gdy wszyscy milczą”- pisał Teodor z Mopsuestii
wskazując na wzajemne przenikanie się tych dwóch komponentów sacrum. W pierwszych wiekach
chrześcijaństwa ukształtowały się lokalne tradycje muzyczne na Wschodzie i
Zachodzie. Zapisywano znane melodie, utrwalano je w wykwintnie przygotowanych
księgach, opatrywano komentarzami. Muzyka na dobre zadomowiła się w Domu Bożym,
pobudzając duchowników maszerujących w procesyjnych korowodach- nasuwających skojarzenie
z tańcem naśladując tym samym euforię szczęścia Maryi wyśpiewującej swój Magnificat. „Nic dziwnego, że słuch
znajduje rozkosz w różnorodności dźwięków, podobnie jak wzrok cieszy się
różnorodnością barw, jak węch podnieca się różnorodnością, a język raduje
zmianą smaków- pisał Gwidon z Arezzo- Słodycz dających rozkosz rzeczy w cudowny
sposób przenika, jak przez okno, w głąb serca.” Muzyka jest zatem opowieścią o
Wieczności jakkolwiek ją pojmujemy. Dźwięki harmonijnie ze sobą splecione odpowiadają
kulturze ducha i pragnieniu wzniesienia się ponad egzystencję. „Jeżeli każdy
człowiek stworzony na obraz Boży jest żywą ikoną Królestwa Niebieskiego-
napisał P. Evdokimv- W chwili swego Wielkiego Przejścia Duch Święty lekkim
dotknięciem swoich palców muśnie ikonę i ślad tego dotknięcia pozostanie na
niej na zawsze. W tej ;wiekuistej liturgii” wieku przyszłego człowiek będzie
śpiewał chwałę swemu Panu za pośrednictwem wszystkich elementów kultury, które
przeszły przez ogień oczyszczenia.”