czwartek, 11 kwietnia 2019


 Pan jest w jego wnętrzu, więc się nie zachwieje (Ps 46,6)

W tych najbliższych dniach uwaga chrześcijan będzie skupiona na „pępku świata” jakim jest Jerozolima- miasto w którym zachowały się ślady ostatnich chwil Jezusa. Nie było mi dane być w Świętym Mieście, ale ze świadectw wielu zaprzyjaźnionych ludzi wyobraźnią dotykam tego miejsca Palestyny; między wierszami czytam Piątą Ewangelię. Historia Męki i Wielkanocny rozpoczyna się w przestrzeni która okaże się niegościnną dla wcielonego Boga. Miasto Pokoju stanie się przez wieki zarzewiem wojen, religijnych podziałów i bratobójczych walk samych chrześcijan- wyrywających sobie bezpardonowo skrawki najświętszej świątyni jaką jest bazylika Grobu Pańskiego. To, co pozwala nam lepiej uchwycić atmosferę z przed dwóch tysięcy lat, to nieustanne poczucie zatrzymania czasu. Przechodzimy gwarnymi i wąskimi ulicami Jerozolimy- podobnie jak w czasach Jezusa- mijając kramy handlarzy, przekupniów, ciekawskich gapiów, ludzi z pustyni zatrzymujących spojrzenia na ciekawych egzotyczności ludziach z innego świata. W tym miejscu nie istnieje już pojęcie narodowości- tygiel ludzkich postaci- sylwet, o których wyjątkowości świadczy wyznawana religia. Chrześcijanie przez wieki pielgrzymowali do Grobu Chrystusa, rozpamiętywali na sposób topograficzny każdy epizod- kawałek po kawałku, sycąc swoją wyobraźnię obrazami które poruszały duszę i umacniały miłość. Tutaj nieprzerwanie trwa pochód wiary- Via Crucis- Via Sacra- gdzie pokolenia uczniów biegną nieustannie do grobu, aby uchwycić cud. Wszyscy chcą czytać historię tego miejsca, znajdując swoje studnie, sykomory, gaje- źródła nadziei przy których można zacząć oddychać nieskrępowanie wiarą. „U pustego grobu uczą się, że życie jest silniejsze niż śmierć, która tu, raz na zawsze, straciła ostateczny wymiar i sens definitywny. Idąc w kierunku swego grobu uprzytomniają sobie, że ich grób kiedyś będzie równie pusty” (J. Pasierb). W tym miejscu inaczej przeżywa się liturgię, jakoś bardziej namacalnie- przykładając usta i łzami namaszczając kamienną płytę na której spoczęło ukrzyżowane ciało Odkupiciela. Wśród wonności kadzideł i świec zmysły szaleją, a modlitwa, choćby rzeźbiona w zgiełku przeszywa sklepienie kopuły świątyni i wznosi się ku niebu; wracając jako obdarowanie- pocałunek Boga w sercu Raju. Przestrzeń nie tyle sentymentalna, lecz epifaniczna. Wszystkie te rzeczy miały styczność z ciałem Chrystusa, promieniują ukrytą energią jego zmartwychwstania. Golgota- grób i skała- miejsce w którym cesarz Konstantyn wzniósł przestrzeń pamięci. Tam ukrzyżowano jedynego Sprawiedliwego i włożono go w pieczarze groty- niczym ziarno które miało zaowocować. Anastasis, czyli zmartwychwstanie. Fasada budowli, skierowana na wschód, miała osiem par drzwi i wychodziła na dziedziniec pod gołym niebem, otoczony z trzech stron kolumnowymi portykami. W południowo- wschodnim rogu dziedzińca wznosiła się skała Miejsca Czaszki- chroniona za pomocą metalowej balustrady, nad nią górował złoty krzyż, dar samego cesarza. Wschodnia część portyku była połączona pięcionawową bazyliką – tzw. męczeństwa, która otwierała się na główną ulicę miasta za pomocą narteksu otoczonego kolumnami. Pielgrzym Arkulf, który odwiedził Jerozolimę w VII wieku, pozostawił nam dokładny opis grobu: „ów ogromny kościół (Anastasis), w formie rotundy, opiera się na dwunastu kolumnach niebywałych rozmiarów. Posiada cztery pary drzwi po każdej stronie, czyli cztery wejścia, w trzech masywnych murach, prowadzące bezpośrednio korytarze. Cztery pary drzwi, służące jako drzwi wejściowe, są skierowane na północny wschód...pozostałe cztery drzwi wychodzą na południowy wschód. Wewnątrz rotundy, pośrodku umieszczono okrągłą komnatę wykutą w skale, w której zaledwie trzej mężczyźni mogą modlić się w pozycji stojącej... W północnej części tego niewielkiego pokoju mieści się Grób Pański, wykuty wewnątrz, w tej samej skale, lecz poziom podłogi komnaty jest niższy od poziomu grobu. Bardzo podobny opis tych wnętrz odnajdujemy również u pątniczki zwanej Egeria. Oczywiście architektoniczno-dekoracyjne przeobrażenia na przestrzeni historii jakim ulegnie najstarsza ze świątyń chrześcijańskich zostaną skrupulatnie odnotowane przez licznych wędrowców nawiedzających to miejsce. Jedno przesłanie pozostaje ciągle aktualne mimo licznych nawarstwień historii i rozbrzmiewa w uszach wierzących z równie podrywającą siłą. Są to słowa anioła skierowane do zalęknionych i zdezorientowanych niewiast: „Nie lękajcie się, szukacie Jezusa Nazareńskiego, ukrzyżowanego: powstał, nie ma Go tu, oto miejsce gdzie Go złożono.”Gdyby grób nie był zdetonowany siłą zstępujące Życia, chrześcijaństwo nie miałoby sensu. Historię przenika siła światła i życia emanująca z ciała Żyjącego. Mój przyjaciel franciszkanin prawie każdego roku udaje się na Paschę, aby doświadczyć cudu zstąpienia Świętego Ognia. Za każdym razem staje się świadkiem czegoś niewyobrażalnego; pomimo trudu dostania się bazyliki i opłacenia kilku muzułmańskich przewodników, aby być jak najbliżej wydarzenia- które jak mówi, może być oczekiwaną Paruzją.   Miejsce kontemplacji- kaplica kryjącą grób, migocące lampki oliwne, nieustanna modlitwa podtrzymywana przez Greków, Ormian, Koptów, Syro-jakobitów, Abisyńczyków i rzymskich katolików lawirujących dyplomatycznie pomiędzy nimi. Pilnując swoich praw przedstawiciele różnych kościołów nawet nocują w bazylice pilnując każdego skrawka własnego terytorium. Bóg pozostawił ślady swego przebywania wśród nas. Nawet kurz z tego miejsca jest święty i schowany w małym kieszonkowym pudełku staje się najcenniejszą z pamiątek. To tutaj Chrystus został ukrzyżowany- Duch wytrysnął z jego boku, tutaj Ojciec przebudził tchnieniem życia swego umiłowanego Syna i pokonał zamiary demona. Pewien arabski chrześcijanin napisał: „Chrystus dał nam ślady siebie samego i miejsc świętych, jako spuścizna i obietnica królestwa niebieskiego.” Dlatego wierni przez wieki całowali drewno Krzyża Świętego, które dotykało ciała Chrystusa, klękali w uwielbieniu na skale, na której ciało Chrystusa zostało złożone. Obserwowali wschód słońca- wiedząc, że Tym który wyrwał się pętom śmierci jest Chrystus Zbawca.  Droga do Boga prowadzi przez miejsce szczególne, które można zobaczyć, dotknąć i uwierzyć. Nieporadne są słowa w obliczu miejsca które poderwało do wiary tylu ludzi, sprawiło że spotkali Go w drodze- przyjęli, stali się częścią Paschy Chrystusa !